Merry Brauxand
- Ty mały bezczelny, parszywy kurwi synu. - wychrypiał karczmarz widno po twarzy zamierzający już pienić falę wściekłości ze spękanych ust - Już ja cię moresu nauczę... Dwa! - krzyknął mocno i dobitnie powoli sięgając po coś pod ladą
- Sam jesteś! - fuknął Lemi
- Dwa. - prychnął Merry
- Dość tego, do diabła, dość skurwysyny! - zaryczał karczmarz wyciągając rusznicę - Powiedziałem raz! Powiedziałem dwa! Zabierać się stąd, ale już!!
Lemi zrobił krok za Merry'ego i schował się, a wzrok jego zdawał się wyrażać ludzki instynkt przestrachu odnośnie broni palnych.
Karczmarz gotowy był strzelać, a widać miał do wprawę do celowania, więc szansa była spora na to, że Merry lub nie daj boże Lemi oberwie. A to byłaby tragedia. Żeby z tak błachego powodu robić groźby z rusznicy, to trzeba mieć nerw z aksamitu.
Ostatnio edytowane przez LORD KOKOS : 13-02-2014 o 11:28.
|