Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 12-02-2014, 18:36   #41
 
LORD KOKOS's Avatar
 
Reputacja: 1 LORD KOKOS nie jest za bardzo znanyLORD KOKOS nie jest za bardzo znanyLORD KOKOS nie jest za bardzo znanyLORD KOKOS nie jest za bardzo znanyLORD KOKOS nie jest za bardzo znany
Merry Brauxand
- Ty mały bezczelny, parszywy kurwi synu. - wychrypiał karczmarz widno po twarzy zamierzający już pienić falę wściekłości ze spękanych ust - Już ja cię moresu nauczę... Dwa! - krzyknął mocno i dobitnie powoli sięgając po coś pod ladą
- Sam jesteś! - fuknął Lemi
- Dwa. - prychnął Merry
- Dość tego, do diabła, dość skurwysyny! - zaryczał karczmarz wyciągając rusznicę - Powiedziałem raz! Powiedziałem dwa! Zabierać się stąd, ale już!!
Lemi zrobił krok za Merry'ego i schował się, a wzrok jego zdawał się wyrażać ludzki instynkt przestrachu odnośnie broni palnych.
Karczmarz gotowy był strzelać, a widać miał do wprawę do celowania, więc szansa była spora na to, że Merry lub nie daj boże Lemi oberwie. A to byłaby tragedia. Żeby z tak błachego powodu robić groźby z rusznicy, to trzeba mieć nerw z aksamitu.
 

Ostatnio edytowane przez LORD KOKOS : 13-02-2014 o 11:28.
LORD KOKOS jest offline  
Stary 13-02-2014, 15:55   #42
 
Luffy's Avatar
 
Reputacja: 1 Luffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skał
Szlag.
Czarna lufa spoglądająca na Merrego chłodnym okiem, jak jakaś parodia cyklopa, zmusiła go by jeszcze raz przemyślał swoją strategię. Poczucie pewności, które jeszcze przed chwilą dodawało mu skrzydeł i podżegało jego bezczelność walczyło z naturalnym dla chyba każdego człowieka strachem przed śmiercią. Musiał wybrać między dalszą grą a szybką, honorową ucieczką.

Test czy nie, chciał być złodziejem, nie królewskim dragonem. Na dodatek musiał zadbać o Lemiego, nie decydował już tylko o sobie. Pokręcił głową, wyrażając dezaprobatę.
-Widzę, że w tym lokalu to nie o czystość dba się najmniej. Obyś następnym razem też miał tę zabawkę przy sobie.

Skinął lekko głową i ruszył powoli do drzwi, pchając młodego przed sobą tak by nie stał na linii ewentualnego strzału. starał się tym razem przyjrzeć ludziom siedzących przy stolikach.
 
Luffy jest offline  
Stary 13-02-2014, 17:12   #43
 
LORD KOKOS's Avatar
 
Reputacja: 1 LORD KOKOS nie jest za bardzo znanyLORD KOKOS nie jest za bardzo znanyLORD KOKOS nie jest za bardzo znanyLORD KOKOS nie jest za bardzo znanyLORD KOKOS nie jest za bardzo znany
Merry Brauxand
Merry dzięki swej złodziejskiej spostrzegawczości dostrzegł i zapamiętał doskonale iż zasiadywał w karczmie nieznaczny naparstek miejskiej tłuszczy, widno po ubiorze jakiś szlachcic nerwowo spoglądający na zegarek z ochroniarzem, z rozpuszczonym osołedcem i szablą przy pasie, jegomościa ubranego jak marynarz (na głowie miał bowiem modny na wodach trójkątny kapelusz) grającego w kości z krzepkim rudobrodym krasnoludem, a także w kącie cicho siedzące ze śniadym waszmościem, a właściwie niemal na nim chichoczące jak podlotki.
- Się nie martw, blade czuryło! - splwał podłogę karczmarz - Won, a chyżo, a chyżo! - zaśmiał się triumfalnie, do kogoś kto do niego podszedł, Merry już był na zewnątrz - Miał szczęście bękart żem jednak kurwa nie wypalił w ostatku, ha ha!
I powitał złodzieja i jego malutki kłębiący się cień, miejski tumult i ogarnięty chaos. To tu targował się ktoś, to tu jakieś dzieciaki ukradły rolnikom warzywka pierzchając skoro mustangi, to tu ktoś krzyczał na kogoś, to się ktoś jak nie rozrechotał na całe gardło, to błazna nie ujrzęli, co ludy zabawiał. Normalny dzień w Piwowarze.
 
LORD KOKOS jest offline  
Stary 13-02-2014, 22:02   #44
 
Luffy's Avatar
 
Reputacja: 1 Luffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skał
Wszystko wskazywało na to, że złodziej wycofał się w ostatnim momencie. Nie rozumiał co to wszystko miało znaczyć, czemu kontakt od szlachcica chciał do niego strzelać lub w ogóle się nie pojawił. Pytania zamiast odpowiedzi rodziły kolejne pytania, a to jeszcze bardziej denerwowało Merrego. Nie pałał jednak złością, była to irytacja połączona z czystą ciekawością.

Ulica przed nimi prezentowała zwykły, typowy motłoch. Czy to możliwe, że w tej chwili był tak ktoś, kto przyglądał im się i oceniał ich zachowanie? Po chwili uznał, że jeśli zacznie czuć się jak zwierzę w klatce zrobi dokładnie to, czego Oni, kimkolwiek by nie byli, się po nim spodziewali. Pora na jakieś plany, jakiekolwiek. Warto by zacząć od podniesienia na duchu Lemiego, którego wiara w starszego złodzieja została niewątpliwie zachwiana.

- A to Ci przygoda, co młody? - Zaczął wymuszając drwiący uśmiech. Nie otrzymał wyraźnej odpowiedzi, więc po odczekaniu kilku sekund dał chłopcu kuksańca, na tyle mocnego by tamten na niego spojrzał.
- Lemi, to nie czas na dąsanie się! Widzę dwie możliwości; ktoś, zapewne pewien szlachcic mądrala, robi sobie z nas niezłe jaja i teatrzyk marionetek. Druga opcja podoba mi się bardziej, mimo iż mamy na nią mniej dowodów, mianowicie jesteśmy poddawani próbie. Czy dobrze wychodzimy, nie wiem. Ale musimy zrobić cokolwiek, albo uznają nas za błaznów, o jak tamten.

To mówiąc wskazał człowieka balansującego pustą butelką na swoim nosie. Rozmawiając mieszali się powoli z tłumem aż doszli do budynku niedaleko karczmy, z idealnym dla nich wejściem na dach, ktoś widocznie zostawił drabinę po naprawie klepek. Skorzystali z okazji i już po chwili siedzieli wygodnie na głównej krokwi, mając jako taki widok na całą okolicę feralnej karczmy.

- Zaczniemy od obserwacji. Leż płasko, żeby Cię nikt nie zobaczył i obserwuj tyły, nie chcę żeby ktoś do nas tu wszedł. Ja będę obserwować karczmę i może zobaczymy coś podejrzanego.
 
Luffy jest offline  
Stary 14-02-2014, 00:47   #45
Banned
 
Reputacja: 1 Halad jest na bardzo dobrej drodzeHalad jest na bardzo dobrej drodzeHalad jest na bardzo dobrej drodzeHalad jest na bardzo dobrej drodzeHalad jest na bardzo dobrej drodzeHalad jest na bardzo dobrej drodzeHalad jest na bardzo dobrej drodzeHalad jest na bardzo dobrej drodzeHalad jest na bardzo dobrej drodzeHalad jest na bardzo dobrej drodzeHalad jest na bardzo dobrej drodze



Fliza

Zasiedli przy suto zastawionym stole. Widać nowi towarzysze musieli niezle szarpnąć się na tę kolację. A to znaczyło że im na Marco zależało. Krasnolud gestem wskazał miejsca na ławie po czym na pierwszy ogień poszła polewka piwna z serem i flasza okowity, ot taka niewielka.
- Ale więcej nie pijemy, jutro czeka nas robota - zastrzegł Devreux.
- Ależ skąd - huknął się Olter potężnie w pierś - przed robotą ? Nigdy, jesteśmy zawodowcami przecież.
Potem był węgorzyk ciut słonawy i musieli popłukać go dzbanuszkiem piwa, potem kawał szynki dobrze wędzonej (przyprawiona na fest stwierdził Olter - trzeba popić bo zgagi dostaniemy), mówili, jedli, pili... Potem...

Potem około północy dwaj kompani objęci ramionami siedzieli nad zasłanymi resztkami kolacji stołem i zgodnie ryczeli :

- Jestem sobie paaaaaanem
gdy siedzę nad dzbaaaanem...


Marco wstał chybotliwie zatoczył się i oparł o ścianę
- Olll...Olterku mordo moja... a ta trucizna ... to pewna ?
- Na wszystkich bogów rrr..ręczę - wybekał raczej niż powiedział krasnolud.
- Nie wierzę- zaoponował Marco - po prostu nie...wierzę
- Jak mówię... to wierzę... że mówię... - plątał się Olter
- Wiem... - przerwał mu olśniony nagłą myślą Devreux - wypróbujemy
Zaczęli zatem szukać kuszy za szynkwasem (gospodarz bowiem zainkasowawszy z góry zapłatę wolał się z izby wynieść), ale znalezć broni nie mogli.
- Ukradli... - zajęczał Marco - ukradli... Moja kuszę kochanienką... ukradli...
- Znalazłem !!! ... Jest !!! - rozdarł się radośnie krasnolud wynurzając zza baru z butelką trzymaną triumfalnie w łapsku - Jest...
- Ale tylko po łyczku... - zaprotestował mężczyzna.
- Po łyczku... - zgodził się krasnolud opróżniając jednym haustem ćwierć flaszy i oddając ją Devreux - po jednym...

Obudził go poranny chłód i ziąb rosy.
Poruszył delikatnie głową i ramionami i stwierdził że leży przyszpilony do ziemi. Nie mógł się podnieść. Delikatnie otworzył jedno oko. Cały świat zasłaniał mu ruda mgła. W głowie dudniło.
- Ciemność... ciemność widzę... - chciał krzyknąć, ale tylko cicho zacharczał.
 

Ostatnio edytowane przez Halad : 14-02-2014 o 01:42.
Halad jest offline  
Stary 14-02-2014, 14:53   #46
 
LORD KOKOS's Avatar
 
Reputacja: 1 LORD KOKOS nie jest za bardzo znanyLORD KOKOS nie jest za bardzo znanyLORD KOKOS nie jest za bardzo znanyLORD KOKOS nie jest za bardzo znanyLORD KOKOS nie jest za bardzo znany
Merry Brauxand
Leżeli tam pół godziny i wyczekiwali upragnionych karczmarskich intryg.
Przelewał się miejski zgiełk, jak rzeka, powolna i gęsta, w dodatku głosem darowana przez rybki złote. Lemi ziewał, niecierpliwił się.
- To bez sensu, chodźmy bracie. - rzekł wreszcie, gdy się na to zdobył - Obskubmy kogoś, głodny jestem.
I właśnie w tym momencie, zaskrzypiało coś, na dachu i zapadła się dziura wraz z Lemim, który ucapił się drewnianego żeberka przy suficie i zwisał jak ryba z haczyka. Lada chwila mógł się puścić aczkolwiek widać po nim było iż upartość i nieugiętość to jego drugie imię i że nie da się tak łatwo siłom, które ciągnęły go w dół.


Marco Devreux

Oltter przewalił się z Marca, na którym leżał i chrapnął głośno jak tur. Spał, jak zwierzę.
Marco ujrzał niebo niemal bezchmurne. Szczęście, wżdy mgły odeszły w niebyt i nastał wreszcie wspaniały dzień klarowny.

Ale co się okazało? Marco siedział na ogromnym latającym orle. Oltter, pomimo tego że widział go przed chwilą gdzieś zniknął, a na jego miejsce pojawił się śpiący kruczoczarny niziołek z rozczochraną czupryną. Obejrzał się. Różowy latający słoń przeszywał niebiosa mając wiosło zamiast ogona kręcące się jak wiatrak. Szybującą bezwładnie kuszę nabitą kiełbasami i strzelającą do olbrzymiej głowy psa na horyzoncie, która pożerała te kiełbasy.


A orzeł zniknął, niziołek zniknął i Marco wleciał w wodę jak kamień.
I obudził się. Nie bez pomocy, zrobiło to wiadro wody Tleo'a. Marco ujrzał niewyraźną sylwetkę Tleo i... Żagiel.

Cisza i pełna mgła...
 
LORD KOKOS jest offline  
Stary 14-02-2014, 15:48   #47
 
Luffy's Avatar
 
Reputacja: 1 Luffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skał
W tym dniu wszyscy bogowie postanowili chyba kopać w tyłek złodziejską brać i śmiać się do rozpuku, obserwując jak biedacy usiłują mimo wszystko żyć. Merry podpełz do dziury i chwycił chłopca za rękę. Teraz już wiedział, po co ktoś zostawił drabinę przy budynku. Kiedy pomagał się wdrapać chłopcu zajrzał na odsłonięty strych, trzeba w końcu korzystać z każdej okazji. Uznali, że Lemi stanie na dole na czatach podczas gdy starszy złodziej wejdzie do domu i zabierze co lepsze fanty. W razie niebezpieczeństwa chłopiec miał go ostrzec odpowiednim sygnałem, w tym wypadku - zacząć płakać na ulicy.
 
Luffy jest offline  
Stary 15-02-2014, 10:45   #48
 
LORD KOKOS's Avatar
 
Reputacja: 1 LORD KOKOS nie jest za bardzo znanyLORD KOKOS nie jest za bardzo znanyLORD KOKOS nie jest za bardzo znanyLORD KOKOS nie jest za bardzo znanyLORD KOKOS nie jest za bardzo znany
Merry Brauxand
Merry dołapał to co małe i lekkie, a dużo zysku daje, gdy w odpowiednim miejscu się sprzeda. To znaczy: znalazł w czwartej komodzie, gdy poprzednie trzy dały jeno ubrania, w których by się utopił pozłacaną szkatułkę, gdzie w środku spoczywał ciekawy naszyjnik z małych obłych kosteczek, pierścień z rubinem oraz mały kawałek ametystu, tak po prostu bez niczego. Łysy kawałek ametystu. Znalazł także sztylecik z wąskim złotym jelcem i złotą rączką. Merry może nie był specjalistą, ale potrafił rozpoznać pozłacany szmelc z podrzędnego jarmarku od profesjonalnej roboty liczonej wysoko w karatach.
Wtem usłyszał głośny szloch Lemiego.
- Co się stało, mały? - spytał go stłumiony przez drzwi i ściany głęboki męski głos
- Bo... bo... bo... - łkał Lemi
- Spokojnie. - spróbował go pocieszyć - Napijemy się czegoś i pogadamy, co? Co ty na to?
- Ale... ale ja nie piję.
Mężczyzna się roześmiał.
- Nie mam zamiaru cię upijać, chłopcze. Cóż byłby ze mnie za pedagog, gdybym deprawował młodzież. Wtedy widziała by mi się przyszłość w Rughdomie, a tam z tego co wiem chyba nawet nie ma szkół. Same tumany, powiadam. Wody, czy soku, na co masz ochotę?
- Soczku, proszę pana, soczku. Dziękuję.
I ów pedagog zniknął z Lemim gdzieś w tłumie. Tam gdzie sok odnaleźć się dało. A nie było trudno znaleźć w Piwowarze pospolitego soku.
 
LORD KOKOS jest offline  
Stary 15-02-2014, 23:12   #49
 
Luffy's Avatar
 
Reputacja: 1 Luffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skał
Przy trzeciej szafie Merry już zwątpił, że dziura w dachu była jakimkolwiek wynagrodzeniem dzisiejszych niepowodzeń. Kiedy jednak zaczął przeszukiwać ostatnią komodę nie mógł się powstrzymać i aż cicho zagwizdał, tak dobrych fantów nie miał już od bardzo dawna! Rozochocony odkryciem już brał się za dalsze poszukiwania gdy jego uszu dobiegł płacz Lemiego. Zamarł, nasłuchując ale chłopiec bezbłędnie odegrał swoją rolę i odciągnął nieznajomego. Poupychał bezpiecznie skarby w kieszeniach i zaczął się gramolić z powrotem przez otwór w dachu.

Stojąc już bezpiecznie na poziomie gruntu i wtapiając się w tłum przechodniów zdał sobie sprawę, że nie ma pojęcia co się stało z Lemim. Nie ustalili gdzie mają się spotkać, nie omówili planu na wypadek gdyby się rozdzielili. Usprawiedliwiając to sobie koniecznością szybkiego podjęcia decyzji postanowił, że poczeka na chłopca w pobliżu obrabowanego domu. Jeśli ten się nie zjawi wróci do karczmy w której spędzili noc, bądź co bądź chłopiec już raz go odnalazł w tym stogu siana jakim był Piwowar. A kiedy już się spotkają, będzie dużo do zrobienia. Merry powoli zaczynał się zastanawiać, u którego znanego pasera najlepiej będzie sprzedać fanty. A kiedy z tym się uporają będzie trzeba złożyć wizytę pewnemu zakłamanemu szlachciurze i wyjaśnić kilka spraw.
 
Luffy jest offline  
Stary 16-02-2014, 10:42   #50
 
LORD KOKOS's Avatar
 
Reputacja: 1 LORD KOKOS nie jest za bardzo znanyLORD KOKOS nie jest za bardzo znanyLORD KOKOS nie jest za bardzo znanyLORD KOKOS nie jest za bardzo znanyLORD KOKOS nie jest za bardzo znany
Merry Brauxand
Nastał wieczór, a po Lemim wciąż ni śladu. Zmęczona ludność całodniowym mieszaniem się w ulicach i przy stoiskach poszła teraz w stronę gospod, by odpocząć nieco, przy zimnej pianie, muzyce i rechocie przy długich rozmowach. Domy rozpusty wypełniły się rozochoconą klientelą. Zniecierpliwiony Merry zatem poszedł do jednej z tych oberży.
Wtem gdy wszedł na ulicę Świńską, zauważył zbliżającą się do niego czuprynę Lemiego. Ucieszony chłopiec, dławił zachwyt w przyspieszonym marszu. Wiedział, że jeszcze nie czas tak bardzo się zachwycać.
- Bracie. - szepnął Merry'emu do ucha - Zobacz co zwinąłem. Zobacz zobacz zobacz. - entuzjazm i triumf na twarzy jego zawitał, gdy wyciągnął z kieszeni malutką sakiewką wypełnioną monetami
 
LORD KOKOS jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:52.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172