Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-02-2014, 19:30   #29
Fearqin
 
Fearqin's Avatar
 
Reputacja: 1 Fearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłość
Jednak głos rozsądku, bywał tym najbardziej potrzebnym. Victor jakby zawstydzony, niczym pies skarcony przez panią, puścił Damiana, który wyprostował się masując kark. Skurczył się na swoim siedzeniu.
Kimkolwiek by nie był kierowca, najwyraźniej zgodził się na warunki, spytał jedynie jak jechać. Dość szybko zatrzymali się pod szkołą, Victor starał się unikać ulic, na których prowadzono handel. Lepiej było by nikt ich nie zauważył. Szyby nie były przyciemniane. Mimo to dotarli do szkoły w dobrym czasie. Victor wysiadł razem z Damianem.
- Co? Chcesz ze mną po nią iść? - zdziwił się ze strachem w oczach Damian.
- Oczywiście, że nie. Ale potrzebujemy broni. Jeśli chcemy wyrobić się z czasem, muszę załatwić to teraz. Do mojego normalnego domku nie ma co w tym celu jechać - powiedział rozglądając się. Nikt nie był na tyle bezczelny by sprzedawać tuż przy szkole. Niektórzy nauczyciele, wciąż mieli u niektórych młodych siłę przebicia. Wielu młodych graczy szanowało ludzi, którzy zostali w mieście i jeszcze potrafili się zadawać z taką młodzieżą, jaką byli.
- Sam nie używam, ale wiem skąd dla was skombinować. Dam radę załatwić dwa pistolety, jeśli wyrobicie się z dotarciem do was, weźcie tylko to co najpotrzebniejsze. Nie chcę żebyście zawalali mi kryjówki - mówił dość szybko, jakby strasznie nie chciał tego robić. Byle mieć za sobą wszystkie informacje. - Jeźdźcie pod ten adres - wziął od Damiana komórkę i coś w niej zapisał.
- Jeśli będziemy przed tobą?
- Klucz jest pod wycieraczką... - mruknął puszczając oko. - Nie spodziewajcie się wielkich luksusów. To po prostu kolejna opuszczona chałupa na obrzeżach, tylko deski od siebie nie odłażą. Czujcie się jak u siebie - skinął głową dla obydwojga, jakby mały znak zaufania. Zapewne widział to wszystko jako wielkie ryzyko, ale tak czy siak, był uwalony po uszy.

Damian odprowadził go wzrokiem, dopóki nie zgubił go w uliczkach.
- Dobra... - mruknął nachylając się powoli do Ester. - Pójdę po Angie, a ty zastanów się gdzie najpierw jedziemy. Richard powinien być u tego swojego grubego kumpla, dziesięć minut samochodem od naszego domu... sam nie wiem. Siądź za kółkiem, co? Zaraz wracam - powiedział zostawiając ją z tą decyzją.
Wrócił po dobrych piętnastu minutach, pewnie nauczyciele nie chcieli zwolnić Angie bez porządnego usprawiedliwienia, ale w końcu znalazł pewnie kogoś, kto bez wchodzenia w szczegóły, domyślił się, że powód jest jak najbardziej odpowiedni.
- Cześć Ester! - rzuciła Angie z trudem zatrzaskując stare, tylne drzwi. Ściągnęła ciężki plecak rzucając go pod fotel pasażera. - Nowy samochód? Niezbyt ładny! To szkło jest? A to? Feee! - wskazała coś co chyba było starą kanapką i leżało sprytnie schowane pod siedzeniem.
- Nie mogę się dodzwonić do Richarda! - powiedział na powrót zdenerwowany Damian, siadając obok.
 
__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^
Fearqin jest offline