Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-02-2007, 16:49   #12
Balzaac
 
Reputacja: 1 Balzaac ma wyłączoną reputację
Jak mogę Ci pomóc, pani... pomyślał Balzaac, przedrzeźniając w myślach głos pomocnicy karczmarza, siadając obok kobiety, do której się zwróciła. Panie, jak ja nie znoszę tego jej przesłodzonego głosu... Cóż... wiem już chyba, kto otrzyma ode mnie zaproszenie na wieczorną modlitwę..., pomyślał uśmiechając się szyderczo pod nosem. Nie był pewien, czy pomocnica to dostrzegła i mówiąc szczerze nic go to nie obchodziło. Wszystko ku chwale Nerulla..., wyszeptał cicho, tak aby nikt go nie usłyszał, po czym zaczął spoglądać na przymusowe towarzystwo. Co my tu mamy...Krasnolud., stwerdził, jednak nie na głos, na widok niskiego mężczyzny, który właśnie przysiadł się do stolika, przy którym siedział wyznawca Nerulla. Naprawdę, nie wiem po co bogowie stworzyli te zawszone kurduple... Świat powinien należeć do ludzi... jesteśmy wszak rasą doskonałą. Rasą panów., powiedział sobie w duchu. Po krótkiej chwili patrzenia się na krasnoluda, przeniósł spojrzenie na kobietę, do której zwróciła się pomocnica karczmarza. Hm... w tej chwili nie mogę mieć pewności, do jakiej rasy należy... No cóż, wobec tego ocenię ją sobie poźniej...Albo... niech się tylko odwróci..., przemknęło mu szybko przez myśl, po czym wydał z siebie syk, który na pewno słychać było w całej sali jadalnej. Jeśli teraz na mnie nie spojrzy...cóż... Spotka ją niebywały zaszczyt rozmowy ze mną... , rzekł sobie w myślach, po czym skierował spojrzenie swoich jarzących się oczu na kobietę, stukając jednocześnie palcami prawej ręki o blat stołu, wydając przy tym nieprzyjemny odgłos jakby klekotu...
 
__________________
Po prostu kolejny frustrat - egocentryk.
Balzaac jest offline