Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-02-2014, 01:10   #23
Azrael1022
 
Azrael1022's Avatar
 
Reputacja: 1 Azrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputację
Po całym dniu ćwiczeń zakończonym odbiorem zapluskwionego sprzętu, Team Six dowiedział się, że jadą na misję recon/rescue i że mają się stawić w sali odpraw po szczegóły. Derren siedział w pokoju i słuchał z zainteresowaniem, co mają do powiedzenia agenci wywiadu, czyli: szacowane siły przeciwnika – nieznane, uzbrojenie przeciwnika – nieznane, lokalizacja sił przeciwnika z możliwymi przemieszczeniami – nieznana.
Bezbłędna robota, panowie. Bardzo fachowo podeszliście do sprawy, moje gratulacje - pochwalił ironicznie dwóch ważniaków w garniturach – jak dożyję przejścia na emeryturę, to chyba zatrudnię się w wywiadzie. Kręci mnie taka robota.
- Nic, tylko żenujące teksty i durne zachowanie
– skomentował Derrena Tatsu.
- Dzięki, to świetny tytuł na moją autobiografię.
- Spokój! –
warknął Harding.

Odprawa dobiegła końca, przynajmniej dla Teamu Six. Tatsu i jego samuraje mieli zostać dłużej i dowiedzieć się więcej. A to oznaczało, że albo drużyna Kartelu idzie jako mięso armatnie dla Legionu, albo po sprawie Mishimczycy mają ich uciszyć na wieczność. Żadna z opcji nie przemawiała do Rusty’ego. Zwyczajowo Derren zgrał na swój czytnik mapy tuneli, w których będą operowali, oraz ich zdjęcia. Przyjrzał się uważnie kolorystyce ścian i zapamiętał dominujące kolory, aby dostosować maskowanie. Mieli trzy godziny na zebranie sprzętu, więc będzie na to wystarczająco dużo czasu.

Imperialczyk pobrał z aprowizacji farby maskujące, a następnie udał się do magazynu i wyciągnął z klatki swój sprzęt. Z kawałków sznurka i podartych papierów ułożył szablon na nowym pancerzu MK III i pokrył go trzema ciemnymi odcieniami. To samo uczynił z karabinem, pilnując aby układające się faliście barwy przełamały regularny kształt broni. Po zabawie w Picassa Derren sprawdził komunikator kostny i noktowizor, wymienił baterie w celowniku przytwierdzonym na karabinie, obejrzał Aggressora i podostrzył miecz. Następnie ubrał cały sprzęt. Zabrał też dwa granaty odłamkowe, dwa z białym fosforem i jeden zapalający. Oraz trzydzieści magazynków do L&A MK. 43, z czego pięć plazmowych. Obejrzał jeszcze raz ekwipunek, po czym zabrał jeden ładunek burzący i dwa zapalniki. – Może się przydać, w razie ucieczki – powiedział sam do siebie. Resztę sprzętu stanowiło wyposażenie niebojowe.

Z Longshore pojechali koleją na miejsce akcji. Sprawa musiał być priorytetowa, bo nie byli kontrolowani na żadnych checkpointach, dzięki czemu zaoszczędzili trochę czasu. I nerwów. Samuraje kpiąco patrzyli na pancerze Teamu Six, a Derren nie rozumiał ich rozbawienia. Przecież wystarczyłby jeden niezauważony IED, który eksplodowałby koło tych machających katanami cwaniaczków, aby posłać ich do piachu. Ciekawe jak poradzą sobie na szpicy?
Dowódca miał na ten temat własne zdanie, całkiem zmyślne zresztą:
- Idziecie przodem – Tatsu usiłował zachować obojętny ton głosu, ale wyraźnie słychać było rzuconą w Team Six drwinę. - I meldujcie o wszystkim – dodał.
Jak to się mówi – nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Teraz przynajmniej Rusty mógł skupić się na mrocznym przeciwniku, a nie zastanawiać się, kiedy dostanie zdradziecki cios w plecy od jakże honorowych i bohaterskich wojowników Mishimy.
Fragment tunelu, którym się przemieszczali był stworzony naturalnie i tylko wzmocniony przez człowieka. Nie było w nim sztucznego oświetlenia, więc Derren włączył noktowizor. Idący na szpicy Barxton w pewnym momencie przystanął i podniósł pięść do góry. Coś było nie tak. Do uszu Imperialczyka dobiegł chrobot. Echo tunelu tworzyło fałszywe złudzenie, że dobiega ze wszystkich stron naraz. Rusty lustrował ściany, podłogę oraz sufit tunelu, ale nie mógł dojrzeć żadnych odnóg, z których mogło nadejść niebezpieczeństwo – noktowizor wywłaszczał obraz i nie było sposobu, aby domyślić się, za którym załomem kryje się jakaś głębsza jama. Gigantyczny wij zaskoczył Dunsirna, oplatając się wokół jego nóg, powalając wojownika na ziemię i miotając nim wściekle od ściany do ściany. Rusty nie mógł strzelać z karabinu – nie było jak wycelować kiedy odbijał się od skał, poza tym w szamotaninie mógł trafić Sarę lub Kenshiro, którzy nosili lżejsze pancerze. Imperialczyk sięgnął po pistolet, chwycił jedno z odnóży wija aby przynajmniej częściowo ustabilizować pozycje i z przyłożenia wypalił kilkukrotnie w miękkie podbrzusze, aby osłabić uchwyt i wydostać się z objęć przeciwnika. Gdyby mu się to udało, to kilka serii z karabinu szturmowego powinno przekonać przerośniętą stonogę, żeby poszła szukać przekąski gdzie indziej.
 

Ostatnio edytowane przez Azrael1022 : 15-02-2014 o 08:39. Powód: literówka
Azrael1022 jest offline