Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-02-2014, 01:26   #103
Proxy
 
Reputacja: 1 Proxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputację
W końcu stało się tak, że kobieta całkowicie padła i nie była zdolna do jakiegokolwiek ruchu. Drzewko, mech, kolejne drzewko, w końcu ramiona Kurta by znaleźć się w wypatrzonej grocie. W chwili odpoczynku Dante, jako przyszywana niania, znowu musiał zająć się Lyn. Jako, że nikt inny się d tego nie poczuwał a i zgodnie twierdził, że spisuje się w tym wyśmienicie. Po zrzuceniu martwych zwłok w schronieniu należało pozbyć się płaszcza i wszystkich dupereli, które pod nim się kryły. Na zajęcie się mokrą suknią nikt się nie odważył, więc położono dziewczynę blisko ognia, by ta mogła, raz że wyschnąć, dwa ogrzać się.

Przyjemna temperatura ogniska była niezwykle potrzebna, jednak jak na złość bardzo mocno zaznaczała jak było jej zimno. Nie kontaktując ze światem trzęsła się i drżała co chwila. Co większe spięcie mięśni powodowało wytrącenie ją z wymuszonego snu. Nie mając takiej wytrzymałości jak reszta, i również nie mogąc zaciskać zębów za słowami "dam radę", było wiadomym, że pojawił się poważny problem.

Problem ten leżał skulony niemal w ognisku, by przyjąć jak największe ilości ciepła. Trząsł się jak galareta i był niemobilny jak kamień - biorąc pod uwagę zmęczenie innych, był jak nieruchomy głaz. Pozbycie się go byłoby ciężkie. Nie było również wielu opcji. Albo wypocznie, co w aktualnych warunkach było skrajnie niemożliwe, albo zostanie zaniesiona w wybrane miejsce. Można również było po prostu zapomnieć o problemie.

Gdy pojawiło się poruszenie wśród zgromadzonych Lyn nie wydawała się reagować. Cóż w sumie mógłby zrobić nieprzytomny człowiek? Czasem jednak między dreszczami wpadały jakieś słowa do ucha.

- Kłamiesz... - wycisnęła nieprzytomnie jakby w majakach - Oszukujesz... Barona też... - rzuciła w eter bez większego ładu, kontekstu, czy śladu kogo z zabierających głos mówiła, by po chwili urwało jej świadomość na rzecz snu.
 
Proxy jest offline