Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-02-2014, 18:55   #8
Morfik
 
Morfik's Avatar
 
Reputacja: 1 Morfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputację
- Nigdzie nie pójdę! – krzyknął głośno Delamros.
- Ale…
- Nie idę! – krzyknął znowu.
- Wstawaj, nie możesz tutaj leżeć! – zaczął w końcu krzyczeć wysoki mężczyzna, który stał na leżącym na ziemi Delamrosem.
- A kim pan niby jest, że mi pan rozkazujesz e? – zapytał Chorster.
- Mieszkam tutaj i nie życzę sobie, żeby na moim ganku leżała Twoja zapijaczona morda! – wrzasnął znowu właściciel domostwa.
Delamros powoli podniósł się i lekko chwiejąc się poprawił koszulę wystającą mu ze spodni.
- Już idę, przecież ide, spokojnie – mężczyzna machnął ręką na właściciela, poprawił swoje długie brązowe włosy i powoli, cały czas lekko się chwiejąc poszedł w swoją stronę.

Visena… Żeby chociaż pamiętał jak tu trafił. Ostatnia rzecz jaką był w stanie sobie przypomnieć było to, że na szlaku spotkał grupę ludzi, która niechętnie chciała powiedzieć dokąd zmierza. W drodze zaczęli pić, a Delamros, nie znający umiaru, kiedy już raz weźmie łyk alkoholu, upił się tak, że obudził się, gdy byli już na miejscu. Jego koń przepadł, na szczęście zostało mu kilka monet, więc mógł sobie pozwolić na dietę alkoholową.

To było kilka dni temu. Zdążył już się przyzwyczaić do tego miejsca, może to właśnie tu odnajdzie, tak przez niego upragniony, święty spokój? Żyć samemu, mieć mnóstwo alkoholu i żadnych zmartwień, zbyt piękne by mogło być prawdziwe. Czasami ktoś na niego nawrzeszczy, ktoś czasami poczęstuje alkoholem i jakoś się żyje powoli. Na pewno zostanie tu na długo…

**

Nie zostanę w tym przeklętym miejscu ani chwili dłużej – pomyślał Delamros stojąc razem z kobietą, która obejmowała go mocno za ramię.
- To jest właśnie ten mężczyzna o którym Ci mówiłam tato – powiedziała z radością w głosie do starszego pana siedzącego przed nimi i łypiącego na Delamrosa groźnym wzrokiem.
- Ee bardzo miło poznać – powiedział Chorster.
- Planujemy już nasz ślub - powiedziała jeszcze radośniej niż przedtem kobieta.
Delamros spojrzał na nią z niedowierzaniem, musiał szybko coś wymyślić…

**

- Coś się dzieje w młynie – powiedział jeden mężczyzna oparty o ścianę budynku.
- Wiesz co?
- Podobno zbierajÄ… ludzi na jakÄ…Å› wyprawÄ™ czy coÅ› w tym stylu.

Delamros ucieszył się jak małe dziecko, gdy podsłuchał rozmowę dwóch mieszkańców. Właśnie wracał ze spotkania z przyszłym teściem, miał niby w planach iść i zapić się na śmierć, ale jednak udanie się do młyna wydało mu się lepszym pomysłem. Tak będzie mógł bez żadnych wyrzutów sumienia uciec z tego miejsca i od obowiązków męża. Czym prędzej udał się do starego młyna.

**

Znany wróg, to wróg o połowę mniej niebezpieczny. Poza tym to w połowie zwierzęta, a my swój rozum mamy. Nie musimy się z nimi bić, by odzyskać to coś, co ukradli ze wsi, co ją strzegło. Tam gdzie nasi woje nie podołali siłą, my podołamy podstępem. Wiemy gdzie i po co iść - tropiciel uważnie rozejrzał się po zebranych. - Teraz pytanie tylko: kto idzie?

Delamros zaczął się wahać. Może ożenek nie jest takim złym pomysłem… Co jest gorsze utrata życia czy utrata wolności… Gdy straci życie będzie mu już w sumie wszystko jedno, a gdy straci wolność będzie się strasznie męczył.

Stał z tyłu i cicho wsłuchiwał się w kolejne osoby, które wyrażały chęć dołączenia do grupy.

Niech będzie…

- Oczywiście, że się zgłaszam! – krzyknął głośno tak aby wszyscy go słyszeli i wyszedł przed szereg. – Potrzebujecie kogoś takiego jak ja! – powiedział i uśmiechnął się szeroko pokazując swój słynny słoty ząb.
 
Morfik jest offline