Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-02-2014, 12:55   #12
Dziadek Zielarz
 
Dziadek Zielarz's Avatar
 
Reputacja: 1 Dziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemu
Wielkolud chwilę potrzymał konia w żelaznym uścisku. Początkowo nie miał pojęcia, czy popis brutalnej siły zda egzamin, ale skoro na wstawionych ludzi działał przyzwoicie, dlaczego miałoby być inaczej z wierzchowcem? W końcu rumak przestał wierzgać i położył po sobie uszy

- No, Siwuch, nie takie z Ciebie tępe bydlę. -

Gunther poklepał go po łbie i zarzucił nań siodło. Skoro hierarchia została ustalona zanosiło się na początek dobrej współpracy. Leuden nie przepadał za jazdą konną, ba!, nie miał ku niej nawet wiele okazji w życiu, ale perspektywa tygodniowego marszu przez wrzosowiska skutecznie przekonywała do skorzystania z wierzchowców. Osiłek usłyszał uwagę kapłana, na co podłubał w krzywym nosie i rozdziawił lekko gębę, co zwykł robić, kiedy nad czymś się zastanawiał.

- Koniem po gównianym bezdrożu nie ma co się pchać. Jedziemy drogą to jeszcze jakiś zajazd zoczymy. Ruszamy dupska to przed wieczorem se jeszcze pobiesiadujemy. -

Jego towarzysze prezentowali się różnie. Leśny typek, klecha i podstarzały amator jabłkowników. Sytuacja musi być naprawdę gówniana, jeśli przyjmują takich jak oni, ale to nie było zmartwienie Gunthera. Typ miał jakieś tam doświadczenia z poskramianiem ludzi nie rozumiejących podstawowych zasad picia w karczmie, a czym to się mogło różnić od łapania przestępców? Niczym. Zresztą najważniejsze, że robota była opłacona.

Mężczyzna już miał zauważyć, że chyba jednak ktoś zapomniał wypłacić im pierwszy żołd, ale jego myśli zostały gwałtownie oderwane od tematu, bo do magazynu właśnie wbiegła dziewka o konkretnych kształtach. Gęba rumiana, zdrowe włosy, a pierwszoklaśne cycki same miały ochotę lepiej im się pokazać spod ciasnego gorsecika. Kobieta biadoliła coś o swoim mężu, po czym padła na kolana, jeszcze lepiej prezentując swoje krągłości.

- A może chcesz z nami do mężusia pojechać? Miejsce na koniku się znajdzie... -

Drab zacmokał w stronę młódki i uśmiechnął się obleśnie. Po całej zimie babka musi być aż nadto chętna na chłopa. Gunther wyobraził sobie rzeczoną dziewkę rzuconą na stertę worków w rogu magazynu z podkasaną kiecką. Nie żeby miał coś przeciwko urodziwym dziewkom. Pierwszy dzień służby zapowiadał się całkiem nieźle...
 
Dziadek Zielarz jest offline