- Nie tak prędko. - Gunther podniósł rękę i spojrzał już przytomniej na dzierlatkę. Teraz dopiero dotarło do niego coś więcej niż płocha obietnica gołych cycków. - My nie domokrążcy, żeby wypytywać o chłopa co to na zimę do swojej baby i dziatek nie wrócił. Mamy swoje rozkazy. Chyba, że masz czym nas przekonać... - osiłek oblizał wargi i zaśmiał się obleśnie, jednak po chwili dodał widząc wystraszone spojrzenie urodziwej - Kosz jadła by się zdał, albo parę koców, żeby nam dupa nie odmarzła. - |