Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-02-2014, 11:30   #14
Fabiano
 
Fabiano's Avatar
 
Reputacja: 1 Fabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumny
S.m.erff

***

Wyobraźmy sobie mroczną piwnicę pod starym Dębem. Jeszcze niżej niż Spa, i niżej niż bimbrownia. W najdalszym pomieszczeniu, gdzie światło ledwo dochodzi, stoi wielki stół. Przy stole szwenda się zaaferowany goblin. Już na pierwszy rzut oka nie wygląda on na zwykłego przedstawiciela swojego rodzaju.

W jednym ręku trzyma wielką szklaną strzykawkę w drugim skalpel. Wszędzie dookoła roztacza się woń posoki i ekskrementów. Co ciekawe, dla tych co tą woń są wstanie wciągnąć pełną piersią, niespodzianką może być delikatny aromat cytrusów.

Ci co znają goblina wiedzą, że jest w stanie euforii, niemal w transie. Może stan ten wzmacnia, popijana co chwilę, nalewka z nieznanych pospólstwu czarno-niebieskich grzybków. Ale tylko może.

Goblina zostawmy na razie.

Na stole, którego wielkość pozwala przypuszczać, że nie został tu dostarczony w całości, leżały zwłoki. Świeże zwłoki. I nie bez powodu użyta jest tu liczba mnoga. Drewniany blat okraszony jest dwoma głowami, przy czym jedna, zielona, przytwierdzona jest jeszcze do zielonego torsu jakiegoś zielonego nieszczęśnika. Znając alchemika, nie na długo. Zaraz obok głów leżą trzy ręce i kilka, raz, dwa, pięć, osiem, różnych palców. Po prawej od zielonego torsu, patrząc od wejścia, znajdował się tors numer dwa. Ten dla odmiany czarny niczym heban. Mięśnie lewej ręki, z ręką rzecz jasna, poruszały się w rytm wyładowań elektrod powbijanych w ramie.
Prawej ręki nie było.

Zaraz za tym wszystkim leżały, trzy nogi wyrastające z jednego podbrzusza. Powyżej podbrzusza zionęła pustka. Na ażurowym rusztowaniu nad stołem można się było doliczyć około piętnastu różnych organów. Niektóre niestety już bezużyteczne. Do wątroby była podłączona kroplówka.
Tak, wiem, stół robił wrażenie. Któż by zwracał uwagę na fiolki z kolorowymi płynami, na menzurki i kolby z czymś bulgoczącym się rytmicznie, na statywy z chłodnicami i zlewkami pod zestawem ekstrakcyjnym, na kolumny wypełnione kleistą cieczą. Tak, stół robił wrażenie. Ale gdyby tak móc chwilę dłużej się przyjrzeć, można byłoby wtedy głęboko po lewej, prawie całkowicie w ciemności, zobaczyć wielki fotel. Surowy i solidny za razem. Na fotelu ktoś jest. Ktoś, bądź coś.

Otwiera oczy. Je widać, białe punkty na ciemnym licu. Bez wyrazu i bez smutku, bez strachu. Może gdyby udało się przypatrzeć z bliska ujrzeć by się dało uśmiech na ustach. A wyraz twarzy sprawiałby wrażenie zadowolenia. Nadziei może.

Zróbmy krok dalej, a chyżo. Stworzenie, a co do tego nie było wątpliwości, podążało wzrokiem za goblinem. Ludzka sylwetka, orkowa może, zdaj się być przypięta do fotela. Jednakowoż kluczowym sformułowaniem jest - zdaje się, bo pasy przytwierdzone do podłokietników wiszą luźno. Dwoje rąk zwisało luźno bawiąc się czymś nieznacznym. Ciekawym jest to, że odcień skóry zdaje się wchodzić w niebieski. Szaro granatowy może. W ciemności ciężko stwierdzić dokładnie. Do ciała, czy też może od ciała, szły rurki zrobione z jelit kilku niewielkich stworzeń. W rurkach toczyły się powoli ciecze. Niebieska, czerwona, dwie zielone.

Cóż za stworzenie powstało w tym przesiąkniętym krwią, jakąś niebieską cieczą i płynem mózgowym pomieszczeniu?

Może lepiej nie wiedzieć?

Jednakże gdy już emocje opadną, sala przestanie budzić tak wielki podziw – albo odrazę – uwagę naszą z całą pewnością przykuje spory rysunek na przeciwległej ścianie. Rysunek dorosłego człowieka, orka może, o niebieskiej skórze i czerwonej czapce. Człowieka ubranego tylko w spodnie z niebywałą muskulaturą. I oprócz licznych opisów i wykresów dookoła rysunku, na samej górze, jakby tytuł, nabazgrano niebieski napis: S.M. ERFF...

***
 
__________________
gg: 3947533

Fabiano jest offline