Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-02-2014, 21:22   #15
TomaszJ
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
"Nie jest to wojna między dobrymi i złymi. Jest to wojna pomiędzy siłami, które pragną tak samo władzy"

Zaprawdę, niezwykła była nasza uroczystość. Ledwo opuściliśmy karczmę, przechodząc obok dwójki jeźdźców i pieszego półorka zrobiło się naprawdę wesoło. Oto bowiem z dudniąc niczym gromy na niebie zajechała nas czereda zbrojnych. Półork był głupi i zapłacił za to krwią, przyjmując na pierś ostre bełty.

Myślicie, że się baliśmy? Skądże znowu.

A potem wybuchło ogniste piekło. Nie żałowaliśmy tego przybytku, bo nie był ani ładny, ani gościnny. Zaledwie przydatny w tym akurat momencie. Zbrojne tałatajstwo rozbiegło się niczym pchły w poszukiwaniu wody i wiader. Też mi coś.

Myślicie, że mimo tego chaosu i ognia się baliśmy? Skądże!

Pomyśleliśmy o padłym półorku, ten rodzaj ma twarde kości i grubą skórę, przy odrobinie szczęścia stracił tylko przytomność, a wyrycie półprzytomnemu odpowiedniej matrycy zachowań byłoby proste, przydałby się taki silny, głupi okaz. Wysłaliśmy delikatne nici mocy by zaczepić je o wolę padłego, ale nie znaleźliśmy jej, co nie było zaskoczeniem.
Było nim natomiat to, że natychmiast po tym coś brutalnie stłumiło moją moc...

Dopiero wtedy zaczęliśmy się bać.

Opowiedzieć wam o strachu? Wiem, że wasz rodzaj ściska żelazna dłoń tego uczucia, lub przeciwnia - palą was pięty i uciekacie. Jest to tak bezmózgie, prymitywne. Sami pewnie też niegdyś tak to odczuwaliśmy. Dziś jednak nie. Strach wyższej istoty jest suchy, logiczny. Nie zrozumiecie tego, więc nie będziemy tłumaczyli.

Jak zwykle wówczas rozejrzeliśmy się za sojusznikami. Oboje jeźdźcy - samiec i samica - wyglądali na przydatnych, jednak wykształcili w sobie mechanizmy obronne, oparte głównie na arogancji. Przez krótki czas chcieliśmy ich złamać, jednak nie za długo. Niektórych murów nie warto kruszyć, mądrość polega na tym, by je rozpoznać.

Podobnie okazało się ze zbrojnymi. Było ich wielu, sprawnych, dobrze uzbrojonych i tępych jak buzdygany, idealni sojusznicy. Gdyby ich użyć, nagroda za zbiega byłaby korzystna. Ważniejszy był jednak dla nich pożar. Równie dobrze mogliby oddawać na niego mocz. Upór dwunogów by osiągnąć nieosiągalne nigdy nie przestanie mnie zadziwiać.

Odeszliśmy więc na północ, zgodnie z pierwotnym planem, rzucając przed siebie cień od łuny pożaru. Napotkany po drodze tymczasowy niewolnik użyczył mi wierzchowca i pomógł nawet go dosiąść. Moc wróciła.
Spóźnienie nie powinno być problemem, potencjalny oferent z radością zaakceptuje pomoc potężnej Ishtar i dobrze za nią zapłaci.

Tyle, że to nie będzie tępy, zakuty w blachy ludź. A to oznacza tyle, że by wykorzystać sytuację, trzeba będzie bardziej się postarać.
Dużo bardziej postarać.
 
__________________
Bez podpisu.
TomaszJ jest offline