Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-02-2014, 13:14   #20
Sayane
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Jarled prychnął tylko pogardliwie widząc popisy Zeda i spojrzał na Rafaela szukając poparcia, ale ten tylko wzruszył ramionami. Jak tłumaczyć nieobytym w wojaczce wieśniakom, że walka to coś więcej niż tłuczenie cepem żyta, albo siekierą nieruchomego pnia? Że nie tylko trza bić się umieć, ale i strach pokonać, nie odsłonić pleców towarzysza, a w ogniu walki siebie narazić, by umierającemu wlać w usta magiczny eliksir? Że do tego trzeba nie tylko chłodnej głowy, ale i zaufania? Przecież sami nie wiedzieli tego jeszcze dekadzień wcześniej i tak, jak ci tutaj porwali się z motyką na słońce. Chociaż… oni nie byli tak nawiedzeni, mieli jeden prosty cel i jeśli nie szanowali to przynajmniej tolerowali siebie nawzajem. Natomiast ta zbieranina… Szkoda gadać. Człowiek człowiekowi wilkiem. A pomysł Audrey by wyleczyć likantropów wywołał tylko pobłażliwy uśmiech na twarzy Korenna. Nikt jeszcze czegoś takiego nie dokonał… a nawet jeśli dokonał, to na pewno nie był niedoświadczonym, ocierającym się o staropanieństwo dziewczęciem.

Yarkiss westchnął. Fakt, nie było ich stać na wybrzydzanie. Zwłaszcza, że…
- Masz rację, przyda się każda para rąk - ubiegł go Rafael. - Bo nie wszyscy pójdziemy na wilki. Wygramy czy przegramy - wieś potrzebuje zapasów na zimę. Zwłaszcza jeśli nie odzyskamy tego skarbu, który chronił wieś, a wilkołaki uniemożliwią nam w zimie polowania. Już teraz zwierzyny jest zbyt mało. Trzeba odzyskać nasze dobra i wyprawić się znów do Futenberg.
- Oskar nigdy się na to nie zgodzi - prychnął ktoś.
- Już się zgodził. Postawiliśmy ultimatum - albo da nam konie i pojedziemy po zboże, albo nie powiemy gdzie ukryliśmy dobra. Knut nas poparł. Poza tym, jeśli chcemy podkraść się do ich leża, to wielka grupa nie jest zbyt praktyczna. Ja, Jarled i Korenn… i może Solmyr - łowca spojrzał na wiecznie milczącego zaklinacza - pojedziemy do miasta. Bez wozów zajmie nam to o połowę krócej - przynajmniej w tamtą stronę.
- Dobra, czyli na południe pójdzie nas… dwunastka, tak? - Yarkiss uciął rozważania Rafaela i spojrzał na Fernasa, który skinął głową. - Wyruszymy jutro o świcie, najpóźniej pojutrze jeśli uważacie, że możemy dobrze spożytkować czas spędzony we wsi. Wiecie teraz to, co i my wiemy. Macie jakieś pytania? a może to wy będziecie w stanie kogoś wypytać?
 
Sayane jest offline