Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 16-02-2014, 20:44   #11
 
Rewik's Avatar
 
Reputacja: 1 Rewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputację
Krasnolud jak większość z tu obecnych z pewnym zmieszaniem obserwował gnoma i tego drugiego starca z czerwonym nosem. Nie miał nic przeciwko temu ze „złotymi” guzikami ani przeciw „Kąsaczowi”, ale nie podobała mu się perspektywa przyjęcia na wyprawę tych dwóch opijusów. Moglibyście powiedzieć, że krasnolud powinien być raczej rad z takiego towarzystwa, ale w tym konkretnym przypadku, byście się pomylili.
- Ha! Bacz na słowa z tym kąsaniem panie… - wskazał grubym paluchem Edgara- Bowiem jak mawiał mój dawny przyjaciel: „Gdy jego ręce powyżej twej głowy, jego krocze na poziomie twoich zębów.”* – wyszczerzył swe uzębienie w uśmiechu, a było ono paskudne. Chwilę potem jego wzrok powędrował w stronę Jarleda. – Panie, jeśli me zdanie się tu w ogóle liczy… to Kąsacz się przyda, ale ci…- wskazał Zeda i Brimbusza- z nimi będą problemy. Znam się trochę na wojaczce, wiem co mówię.





*Terry Pratchett
 

Ostatnio edytowane przez Rewik : 16-02-2014 o 21:04.
Rewik jest offline  
Stary 16-02-2014, 20:49   #12
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
- No dzieciacku psesadziłeś - Brimbusz odpowiedział Jarledowi odpowiedział tak oburzony, że nawet zignorował propozycję łyknięcia trunku Zeda - Mnie nazywać elfim spiegiem, toz to niedozecność! Dobze, kces mnie usnać za spiega, to nim bende! Tak, tak pójdę teraz do sołtysa i wsystko wypaplam co wy tu kombinujecie! Jak dostanies pasiorem od mamuśki, to odekce ci się obrazać gnomy. A ty krasnoludzie uwazaj, bo zelastwo nie uchroni cię przed wilkocłekami.

Bimp odwrócił się w kierunku wyjścia i począł ostentacyjnie wychodzić. Oczywiście gnom robił to tak by jak najszybciej go zatrzymano.
 

Ostatnio edytowane przez Komtur : 16-02-2014 o 20:52.
Komtur jest offline  
Stary 16-02-2014, 21:33   #13
 
Lakatos's Avatar
 
Reputacja: 1 Lakatos wkrótce będzie znanyLakatos wkrótce będzie znanyLakatos wkrótce będzie znanyLakatos wkrótce będzie znanyLakatos wkrótce będzie znanyLakatos wkrótce będzie znanyLakatos wkrótce będzie znanyLakatos wkrótce będzie znanyLakatos wkrótce będzie znanyLakatos wkrótce będzie znanyLakatos wkrótce będzie znany
Ciemne chmury zbierały się nad Viseną. Potrzebni byli bohaterowie, którzy w momencie próby nie zawiodą. Uchronią osadę i jej mieszkańców przed tragedią. Czy tacy pojawili się tego wieczora w ruinach młyna? Yarkiss przyglądając się kolejno zgłaszającym się śmiałkom, miał poważne wątpliwości. Indywidua jakie wyraziły chęć wzięcia udziału w wyprawie, przyprawiły go o ból głowy. Szczególnie zapity gnom i jego kompan od kieliszka. Reszta też w większości nie wydawała mu się o wiele lepsza, ale cóż... jakich efektów można było oczekiwać po planie barda z amnezją?

Tropiciel spojrzał na Fernasa siedzącego obok na pieńku z nosem na kwinte. Najwyraźniej do młodego grajka w końcu dotarło ile z rzeczywistością ma wspólnego jego świetny plan pod tytułem „Rebelia młodych”. Yarkissowi cisnął się na usta tekst „a nie mówiłem”. Powstrzymał się jednak, widząc, że atmosfera w młynie staję się co raz bardziej nerwowa.

Nie reagował do chwili, aż gnom powiedział, że idzie do sołtysa. W tym momencie Yarkiss nie wytrzymał. Poderwał się na równe nogi i wykrzyknął w jego stronę.
- Gorzała całkiem odebrała ci rozum gnomie! Siadaj na dupie, pókim miły. - Rozkazał tonem nie znoszącym sprzeciwu, a następnie zwrócił się do Jarleda. - Jesteśmy w takiej sytuacji, że już nie wiele może nam zaszkodzić. Poza tym nikt nikomu tu nie płaci złotem, więc nie oczekuj najemników z Królestwa i nie wybrzydzaj jak baba na targu. Chcąc iść niech idą. Jeśli masz racje i rzeczywiście do niczego się nie nadają, to po jednym dniu sami wrócą do Viseny zmarznięci i głodni.
 

Ostatnio edytowane przez Lakatos : 18-02-2014 o 15:57.
Lakatos jest offline  
Stary 17-02-2014, 00:38   #14
 
Paszczakor's Avatar
 
Reputacja: 1 Paszczakor ma z czego być dumnyPaszczakor ma z czego być dumnyPaszczakor ma z czego być dumnyPaszczakor ma z czego być dumnyPaszczakor ma z czego być dumnyPaszczakor ma z czego być dumnyPaszczakor ma z czego być dumnyPaszczakor ma z czego być dumnyPaszczakor ma z czego być dumnyPaszczakor ma z czego być dumnyPaszczakor ma z czego być dumny
Słysząc te słowa Zed zatrzymał się w pół kroku.
Chwilę słuchał, aż do momentu w którym Khogir zaczął wskazywać na niego paluchem.
- Nie, nie wiesz co mówisz krasnoludzie. To raczej z tobą będą problemy - wziąłeś się nie wiadomo skąd, masz dziwnie krótką brodę jak na twoją rasę, a twój topór... możesz powiedzieć jakiego rodu? - dodał mściwie.

Następnie wrócił na środek, stanął przed Jarledem i ostentacyjnie wsadził sobie palec do nosa.
- Jeśli ta umiejętność była priorytetem dla uczestników poprzedniej wyprawy,
to nie dziwę się, że poszło wam, tak, jak poszło. Tak, czy inaczej widzisz, że dałem radę, więc rozumiem, że egzamin zdałem? Idę z wami? Poza tym myślę, że nie bardzo macie w czym wybierać,więc po co ta mowa?
 

Ostatnio edytowane przez Paszczakor : 18-02-2014 o 16:33.
Paszczakor jest offline  
Stary 17-02-2014, 13:35   #15
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
Nagle wszyscy umilkli. Nie na raz, najpierw jedni, później inni. Ktoś krzyknął ze strachu, kilka osób sięgnęło po broń.
W wejściu do wnętrza gnomiej ruiny siedział upiorny wilk, wlepiając ślepia w obecnych.




- Zaraz zaraz... - ktoś powiedział, A Kelvin, Yarkiss, Edgar i Khogir zaczęli zauważać migającą sierść, cień rzucony nie tak jak trzeba... wilk nie był prawdziwy.

Melis zaś, korzystając z ciszy wprowadził wilka głębiej, pomiędzy kłócących się, teraz już wszyscy zobaczyli, że jego prawdziwość jest mocno naciągana. Wiedział, że łatwo nie dotrze ze słowami, dlatego obrał karcący, mentorski ton, nader nie pasujący do młodego wieku, choć doskonale do sytuacji.

- Druidzki mędrzec Ilotaon powiedział "Gdy myśliwi się kłócą, niedźwiedź jest bezpieczny". Zaprawdę, chcecie być jak owi myśliwi z opowieści Iloraona? Pamiętajcie, że wróg jest na zewnątrz. Nie tutaj, między nami.

Podszedł do Jarleda.

- Gdyby każdy tu patrzał, że kto obcy to zły, co niektórych tych co mówisz, nie byłoby tu. Bo nie każdy jest Viseńczykiem od samego początku. Nauki ze zwojów Acculco, spisanych ręką samej Mystry mówią, że nawet na dobrze znanej drodze pojawia się czasem odcisk stopy nieznajomego, ale czy czyni to drogę złą?

Melis odwrócił się.

- A ty, Grobokopie nie odrzucaj pomocy, gdy Ci ją oferują. Nie dość, że to nierozważne, to jeszcze niegrzeczne. Nie znasz mnie, ani innych za dobrze, ale już rzucasz oskarżenia i siejesz zamęt. Chcemy pomóc.
A teraz módlmy się.


I uniósł obie ręce ku górze, w prawej trzymając symbol swej Bogini, po czym zaśpiewał lekko i pewnie wyćwiczonym głosem.


Wszechmocni Bogowie,
a zwłaszcza ty, Najmagiczniejsza Panno Mystro
Stworzyciele i opiekunowie,
których dzieła są bez skazy a serca bez grzechu.
Wasze współczucie dla błędów śmiertelnych jest niewyczerpane
W waszej Woli jest Pokój

Wysłuchajcie miłosiernie modlitwy,
którą wznosimy pośród zgiełku i kłótni.
Pomóżcie nam zapanować nad gniewem,
nim gniew zapanuje nad nami.
Niech wola ta skupi się na walce ze złem tego świata.
O to prosimy.


I złożył dłonie pozostawiając po sobie lekką ciszę.
Tego że wilk zniknął, nie zauważył prawie nikt.
 
__________________
Bez podpisu.

Ostatnio edytowane przez TomaszJ : 17-02-2014 o 14:06.
TomaszJ jest offline  
Stary 17-02-2014, 15:39   #16
 
Morfik's Avatar
 
Reputacja: 1 Morfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputację
Delamros niezbyt przejął się tym, co powiedział „dowódca” całej „wesołej” kompanii. I tak wiadomo, że wezmą ich wszystkich, potrzebują dużo rąk do pomocy i na pewno nie będą wybrzydzać. Chyba, że są samobójcami i chcą iść sami, wtedy nie ma problemu.

Chorster zaczął się zastanawiać, czy w młynie wydarzy się jeszcze coś co go zaskoczy… Odpowiedź na to pytanie przyszła szybko.

Najpierw wilk, a teraz śpiewający kaznodzieja… Zaczynało się robić ciekawiej niż Delamros mógł sobie wymarzyć.

Powiedzmy, że Chorster delikatnie spanikował, gdy zobaczył jak w ich kierunku idzie wielki wilk. Odsunął się delikatnie na bok i zaczął kierować się w stronę ściany. W sumie byłoby zabawne tak umrzeć od razu na samym początku, ale jednak chciałby pożyć odrobinę dłużej.

Po chwili, swoją przemowę zaczął wygłaszać kapłan… Delamros głośno parsknął śmiechem słysząc słowa o zwojach pisanych przez już dawno nieżyjących ludzi. Gdy kaznodzieja podniósł ręce do góry i zaczął śpiewać modlitwy, Chorster spojrzał na niego z niedowierzaniem. Podszedł do niego powoli i z ironicznym uśmiechem na twarzy czekał, aż modlitwa się skończy.

Gdy zapanowała cisza Delamros zaczął klaskać w dłonie.
- Piękna szopka wielebny, to mi się podobało. Jeździsz z tymi przedstawieniami po całym świecie? – parsknął głośno. – Nie ma co wierzyć w takie rzeczy, ważne jest to co mamy i potrafimy… Trzeba wierzyć w siebie, a nie w trupy, które kiedyś coś napisały… Niby mądrego…

Podszedł do Grobokopa.
- Nie chcesz nas to nie, ale dobrze wiesz, że i tak będziesz nas potrzebował… Chyba nie pójdziesz tam tylko w kilka osób co? – uśmiechnął się szeroko.
 
Morfik jest offline  
Stary 17-02-2014, 16:35   #17
 
ObywatelGranit's Avatar
 
Reputacja: 1 ObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnie
- Grzywacz? Przecież kazałem zostać ci na zewnątrz! - warknął pod nosem Edgar. Po chwili jednak dostrzegł, że do środka ruin wdarła się magiczna projekcja, nie zaś jego zwierzęcy towarzysz. Wątły czar, który powołał do życia iluzję, rozpraszał się. Była to prosta sztuczka, wymagająca niewielkiego potencjału magicznego - aż dziw, że początkowo dał się na to złapać. Zrzucił to na karb przekrzykujących się jeden przez drugiego kandydatów i ogólnego podekscytowania sprawą wilkołaków.
- Daj sobie na wstrzymanie - zwrócił się do kapłana, gdy tylko ten skończył swoje pieśni. Zignorował tekst o trupiej mądrości, mądrości trupów, czy innych mądrych trupach.
 
ObywatelGranit jest offline  
Stary 17-02-2014, 18:50   #18
 
Sznycelek's Avatar
 
Reputacja: 1 Sznycelek nie jest za bardzo znanySznycelek nie jest za bardzo znanySznycelek nie jest za bardzo znanySznycelek nie jest za bardzo znanySznycelek nie jest za bardzo znanySznycelek nie jest za bardzo znany
Brunetka wsłuchiwała się w rozmowy, wmieszana w tłum przypadkowych, nieznanych sobie ludzi. Nie mogła wyjść z podziwu, jak ludzie i nieludzie mogą kłócić się o tak błahe sprawy. Spotkanie zostało zorganizowane w jasnym celu, a tymczasem gospodarze zaczynają wybrzydzać, zarzucając ochotnikom brak umiejętności czy też inne, niecne uczynki. Sama miała również pewne wątpliwości co do niektórych postaci, ale nie można oceniać książki po okładce. Podeszła bliżej, a jej dłoń powędrowała na ramię Delamrosa, przez chwilę wprowadzając atmosferę niepewności.
- Szanuj innych, bo kiedyś ktoś potraktuje cie tak samo. – powiedziała spokojnym, aczkolwiek nie grożącym głosem, wyraźnie niezadowolona stosunkiem otoczenia do kapłana Mystry. Dopiero teraz, kiedy zdecydowała się wyłonić z tłumu, zebrani mogli ujrzeć urodziwe, młode dziewczę, lecz ni zgoła do wojownika niepodobne. Efektu tej kruchości dodawała biała, lniana suknia przewiązana skórzanym sznurem – jedno z najbardziej pospolitych ubrań niższych klas. Przy pasie natomiast wisiała pewna charakterystyczna rzecz, której przeznaczenie – zważywszy na osobę Audrey – nie było do końca pewne. Był to metalowy buzdygan z drewnianą rączką, przez jednych traktowany jako kropidło, a przez innych narzędzie służące do leczenia urazów głowy.
- Zaczynacie mówić o tym, jak rozprawić się z wilkołakami przy pomocy siły, ale nikt z was nie pomyślał, żeby spróbować je wyleczyć. To są ludzie chorzy, a każda choroba ma gdzieś swój początek. Wyruszam z wami, bo o ile oni potrzebują pomocy, o tyle wy również możecie jej potrzebować. – powiedziała pewnie, zgodnie ze swoimi przekonaniami. Nie chciała dopuścić, aby tyle osób mogło udać się w dzicz bez żadnej medycznej pomocy. Jeżeli nawet ona sama nie wróci, to być może przyczyni się do ocalenia wielu cennych istnień.
 

Ostatnio edytowane przez Sznycelek : 17-02-2014 o 19:47.
Sznycelek jest offline  
Stary 18-02-2014, 11:28   #19
 
Eillif's Avatar
 
Reputacja: 1 Eillif wkrótce będzie znanyEillif wkrótce będzie znanyEillif wkrótce będzie znanyEillif wkrótce będzie znanyEillif wkrótce będzie znanyEillif wkrótce będzie znanyEillif wkrótce będzie znanyEillif wkrótce będzie znanyEillif wkrótce będzie znanyEillif wkrótce będzie znanyEillif wkrótce będzie znany
Eillif podniosła wzrok znad podróżnej torby. Wydawało się, że zabrała wszystkie potrzebne przedmioty, ale pewnym było, że za chwilę, może i bezwarunkowo, ale jednak, po raz kolejny sprawdzi stan ich.

W młynie podniósł się niemały rwetes przyszłych podróżników, a choć trudno w to uwierzyć, to może nawet i bohaterów. Zielarka zerknęła na każdą z twarzy po kolei i coś ścisnęło ją za serce. Nie było to wzruszenie, tego była pewna. Raczej coś na kształt niechcianego wspomnienia, które trwale wraca, choć robi się absolutnie wszystko, aby zapomnieć. I może to był problem druidki...

Patrząc na ochotników tak naprawdę widzi siebie samą jeszcze niedawno, chcącą wyruszyć, choć mającą świadomość, że to nie jest zadanie dla niej. Chcącą ucieczki, choć obawiającą się, że to się nie uda. I wreszcie nie przeczuwającą jeszcze zmian, które ją czekają...


Dziewczyna wiedziała, że nie może tak łatwo ulegać wspomnieniom. I choć było to trudne, skupiła się na obecnej chwili, na nowej Eillif. Jako, że odnalezienie się w społeczeństwie bywało niekiedy ciężkie i zupełnie nienaturalne dla druidki, musiała chwilę się zastanowić zanim przemówi.
Właśnie dopracowywała w głowie szczegóły wypowiedzi, kiedy Yarkiss zabrał głos i powiedział zarówno to co myślał on sam, ale też nieświadomie to, co chciała przekazać dziewczyna.

Zajęła się więc kolejną wypowiedzią i kiedy otworzyła już nawet usta, znowu ktoś ją uprzedził. Był to ten stary pijaczyna, który wyrażał swoje poglądy na temat dawnej drużyny.
Jej przygotowana mowa, znowu okazała się nieważna, ale tym razem zielarka nie zaczęła jej uaktualniać. Rozsiadła się wygodniej wyczekując jakiejkolwiek reakcji Yarkissa. Mimo, że wcześniej tego nie zauważyła, mogła się od niego dużo nauczyć. Wygrzebała nawet z torby jakąś zniszczoną książkę czy notatnik i podłużny kawałek węgla.

Wydarzenia jakie nastąpiły po chwili, przewyższyły wszelkie oczekiwania. Yarkiss nie zareagował wcale, ale za to w młynie pojawił się... rozwścieczony wilk. Eillif zorientowała się, co się dzieje dopiero kiedy zwierzę przemówiło ludzkim głosem. Podniosła głowę znad książko-notatnika, a jej zielone oczy stały się jeszcze większe niż dotychczas. Jednak opamiętała się stosunkowo szybko i spróbowała wykorzystać swoje umiejętności rozumienia zwierząt, które zyskała dawno...
~ Miałam zapomnieć!


Właśnie wtedy wilk zniknął, a kapłan siedzący niedaleko driudki zaczął śpiewać coś na kształt modlitwy, a cała reszta zaczęła wygłaszać swoje poglądy, jakby to kogoś interesowało...
Eillif złapała się za głowę. Zebrani zachowywali się jak zupełne dzieci, chociaż wiek niektórych z nich był zupełnie do takiego zachowania niestosowny. Dziewczyna uznała, że za nic nie uda jej się dołączyć do tej „rozmowy”. Odłożyła nawet swój tajemniczy notes. Uznała za pożyteczniejsze sprawdzić, po raz kolejny swoją drogą, zawartość torby...
 
Eillif jest offline  
Stary 18-02-2014, 13:14   #20
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Jarled prychnął tylko pogardliwie widząc popisy Zeda i spojrzał na Rafaela szukając poparcia, ale ten tylko wzruszył ramionami. Jak tłumaczyć nieobytym w wojaczce wieśniakom, że walka to coś więcej niż tłuczenie cepem żyta, albo siekierą nieruchomego pnia? Że nie tylko trza bić się umieć, ale i strach pokonać, nie odsłonić pleców towarzysza, a w ogniu walki siebie narazić, by umierającemu wlać w usta magiczny eliksir? Że do tego trzeba nie tylko chłodnej głowy, ale i zaufania? Przecież sami nie wiedzieli tego jeszcze dekadzień wcześniej i tak, jak ci tutaj porwali się z motyką na słońce. Chociaż… oni nie byli tak nawiedzeni, mieli jeden prosty cel i jeśli nie szanowali to przynajmniej tolerowali siebie nawzajem. Natomiast ta zbieranina… Szkoda gadać. Człowiek człowiekowi wilkiem. A pomysł Audrey by wyleczyć likantropów wywołał tylko pobłażliwy uśmiech na twarzy Korenna. Nikt jeszcze czegoś takiego nie dokonał… a nawet jeśli dokonał, to na pewno nie był niedoświadczonym, ocierającym się o staropanieństwo dziewczęciem.

Yarkiss westchnął. Fakt, nie było ich stać na wybrzydzanie. Zwłaszcza, że…
- Masz rację, przyda się każda para rąk - ubiegł go Rafael. - Bo nie wszyscy pójdziemy na wilki. Wygramy czy przegramy - wieś potrzebuje zapasów na zimę. Zwłaszcza jeśli nie odzyskamy tego skarbu, który chronił wieś, a wilkołaki uniemożliwią nam w zimie polowania. Już teraz zwierzyny jest zbyt mało. Trzeba odzyskać nasze dobra i wyprawić się znów do Futenberg.
- Oskar nigdy się na to nie zgodzi - prychnął ktoś.
- Już się zgodził. Postawiliśmy ultimatum - albo da nam konie i pojedziemy po zboże, albo nie powiemy gdzie ukryliśmy dobra. Knut nas poparł. Poza tym, jeśli chcemy podkraść się do ich leża, to wielka grupa nie jest zbyt praktyczna. Ja, Jarled i Korenn… i może Solmyr - łowca spojrzał na wiecznie milczącego zaklinacza - pojedziemy do miasta. Bez wozów zajmie nam to o połowę krócej - przynajmniej w tamtą stronę.
- Dobra, czyli na południe pójdzie nas… dwunastka, tak? - Yarkiss uciął rozważania Rafaela i spojrzał na Fernasa, który skinął głową. - Wyruszymy jutro o świcie, najpóźniej pojutrze jeśli uważacie, że możemy dobrze spożytkować czas spędzony we wsi. Wiecie teraz to, co i my wiemy. Macie jakieś pytania? a może to wy będziecie w stanie kogoś wypytać?
 
Sayane jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:24.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172