Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-02-2014, 22:25   #106
Akwus
 
Akwus's Avatar
 
Reputacja: 1 Akwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie coś
Dyszał ciężko przerywając co kilka oddechów kaszlem i próbując wypluć spływającą do przełyku krew.
- Co to kurwa było - myślał czując nieruchome ciało Niedźwiedzia pod swoją prawicą. Krople deszczu spadały teraz dużo rzadziej i wybijały na blachach rycerza spokojną melodię kojącą nieco ból. Tego kłusownik miał jednak w nadmiarze i określenie czy bardziej czuje ten od zmęczenia marszem i pogodą czy ten będący efektem dopiero co minionego starcia, nie było kwestią oczywistą.

Atak jaki złapał jego towarzysza pojawił się niespodziewanie i tak samo minął, nic nie stało więc na przeszkodzie by opętał umysł rycerza ponownie. Kolejna próba sił musiała już zakończyć się dla jednego z nich czymś gorszym niż obita twarz. Borys nie mógł ryzykować. Nóż z cholewki wysunął się równie gładko jak cicho, nieprzytomny przeciwnik nie miał nawet jak zareagować...
___

Kurt słuchał rozmów kompanów jak gdyby tyczyły się wydarzeń nie związanych z otaczającą ich rzeczywistością. Słowa Gerharda choć wypowiadane w zrozumiałym języku wydawały się najemnikowi pozbawioną sensu paplaniną. Z wypowiedzi pozostałych z coraz większym trudem wyłapywał pojedyncze wyrazy nie mogąc połączyć ich w ciąg. Każde kolejne zdanie wydawało się dłuższe i wolniejsze od poprzedniego, jak gdyby wykrzywione by wpasować się w zakrzywiający się przed oczami obraz wlotu jaskini.

Przetarł palcami oczy próbując odzyskać ostrość widzenia i poprawić bystrość pozostałych zmysłów. Pomogło tylko na chwile. Wszechobejmujące zmęczenie wywołane dźwiganiem Lyn dopaść musiało nawet takiego tura jak on. Mimo to wiedział, że dyskusja z Łowcą toczy się o dalsze działania, a te miały wpływ i na niego. Dźwignął się więc z ogromnym trudem tłumiąc zawroty głowy. Wspierając się o ścianę powoli przesunął w stronę rozmawiających. Dopiero z odległości niespełna metra głos zaczął zgrywać się obrazem dochodząc do jego świadomości w tym samym czasie.
… Nie mam zamiaru tutaj tkwić.. ...na północ stąd ... ruiny Vanhaldenschlosse... .. wąpierz...

... wrócimy do Volkenplatz ... pomożemy mieszkańcom w obronie wioski...

... Zemsta może ma jakieś zalety ...wolę przeszkodzić niż się mścić.

-Zatrzymajcie się! - próbował krzyknąć, lecz tylko złapał się za pulsującą od bólu głowę - Ci we wiosce będą martwi jeśli ...

kolejne słowa, które miały ogromnym wysiłkiem przerodzić się w myśl przerwały drgawki, szybko przeradzające się w silną torsję resztek wioskowej uczty, skromnego posiłku darowanego przez Ralfa i żółci zalegającej większość żołądka Kurta.
Najemnik ścisnął się za brzuch wspierając na ramieniu Wicehrabiego, po czym malowniczo opróżnił kolejną porcję na jego wysokie buty.

Kompania była wycieńczona i dalszy marsz w dowolną stronę powinien poczekać, aż odzyskają dość sił. Jasnym jednak było, że chęć ochrony bliskich, lub zdobycia sławy dla siebie i swego boga pozwalały odkryć w sobie rezerwy, które Kurt wykorzystał wcześniej na niesienie Lyn.

Osunął się półprzytomny opierając o ścianę pomiędzy pozostałymi. Cokolwiek by zadecydowali, z pewnością nie byli w stanie go nieść.
___

Borys oparł się ciężko na pancernym napierśniku odwracając pokiereszowaną twarz rycerza i unosząc kolejno jego powieki. Źrenice wyglądały na normalne i zupełnie nieświadome.
- Masz chuju szczęście - mruknął po raz kolejny spluwając krwią - obaj mamy.

Ciemne ostrze kłusowniczego noża nawet nie błysnęło, gdy ten sprawnie przeciął pasek mocujący bagaż rycerza. Skórzany trok pozwolił teraz wyciągnąć się spod cielska wypełniającego blachy. Ręce przyzwyczajone do wiązania wnyków niemal mechanicznie zawiązały zaciskową pętle wokół nagiej szyi - wystarczyło zaciągnąć by ofiara przeżyła ostatnie sekundy swojego życia łapczywie poszukując powietrza w dramatycznych próbach zerwania ciasnej obroży.
Drugi koniec z ledwością sięgnął do odkrytego przez deszcz starego korzenia. Borys nie miał pewności co puści pierwsze, kawał drewna czy szyja najemnika, nie miał jednak nic dłuższego co posłużyłoby za powróz.

- Teraz możemy porozmawiać - wycedził siadając o kilka kroków od Niedźwiedzia i opierając się o drzewo. Miecz rycerza był dla Borysa zbyt nieporęczny, lecz rozbrojenie przeciwnika wydawało się rozsądniejszym wyjściem. Teraz siedząc i czekając aż ten odzyska przytomność pozwolił sobie na jego dokładne zbadanie. Mogło się wszak okazać, że jego towarzysz skrywa więcej niż jedną demoniczną tajemnicę...
 

Ostatnio edytowane przez Akwus : 18-02-2014 o 22:35.
Akwus jest offline