Maks skończył stawiać przed zebranymi piwo i misy z jedzeniem. Tak ważna narada na pewno się przeciągnie więc warto cos podjeść. Dorzucił też kilka drew do kominka i podszedł do ostatniego wolnego miejsca przy wielkim stole. Zdążył jeszcze wytrzeć ręce w jakaś szarą szmatę i usiadł na swoim ulubionym stołku.
- To straszne co się stało. Osobiście ubolewam nad tym, ze straciliśmy dobrego przywódcę. Jednak nie zapomnijcie gdzie jesteśmy. To miasto przeżyło najazd chaosu. Chaos zawsze pozostawia swoje piętno. Każdy z nas walczył i był gotów poświęcić życie za to miasto. – przerwał na moment - Nie będą miał żadnych skrupułów osobiści zaszlachtować tego zdrajcę!
Karczmarz mocno walnął pięścią w stół.
- Znajdźmy go i niech się pali w piekle! Niech idzie do tych swoich bogów!
Rozejrzał się po wszystkich. Hans wiedział dlatego zginął. Od dawna mówił ze zło czai się wśród nas…
Maks przerwał i starał się uspokoić. Złapał kufel który niedawno postawił nalał sobie piwa i mocno rozlewając wypił połowę za jednym razem. |