Sumiro złożyła ręce na piersiach i spojrzała surowo na swoich yoriki. Nim jednak do nich przemówiła warknęła na służącego, by przyniósł jej nowe kimono i doniósł wody. I zajął się sobą, bo już mu się bąble robią.
-Aito znajdź jak najszybciej jakiegoś znającego się na rzeczy znachora. Nie mam czasu na zatrzymywanie się, i kurowanie. Strzały ninja były zatrute. Zawiadom również właściciela o tym co się stało. Chwilowo jednak zamierzam dokończyć przerwaną kąpiel. A teraz odejdź.
Wszystko to powiedziała chłodno i spokojnie, na wdechu, jak miała w zwyczaju, cokolwiek się działo bardzo rzadko wytrącało to Shosuro Sumiro z równowagi.
-Daisuke ty tutaj zostań, na wszelki wypadek. Nie za drzwiami tylko tutaj. Zamierzam dokończyć kąpiel nie niepokojona przez ludzi w czarnych piżamach. Możliwe, że przyda mi się twoja pomoc.
Po czym przystąpiła do toalety oglądając rankę i z braku lepszego pomysłu przemywając ją wodą. Nic sobie nie robiła z towarzystwa stojącego za jej plecami ronina skupiona na jak najlepszym wykorzystaniu pozostałej wody. Wiedziała już, nie nie odpocznie i nie zrelaksuje się, więc czekanie na służącego nie miało już dla niej większego sensu.
W skupieniu myła swą bladą skórę i zbyt chude ciało o wystających kościach wzdrygając się w duchu na myśl, że niebawem będzie musiała pozwolić dotykać się komuś innemu. Wiedziała, że nie jest zbyt piękna, jednakże nigdy wcześniej jej to zupełnie nie obchodziło. Po raz pierwszy w życiu coś ją zakłuło na tę myśl. I raczej nie była to trucizna.
Potrząsnęła ze złością głową karcąc się za próżne myśli rozsiewając wokół kropelki wody, gdy kaskada czarnych włosów przykleiła a jej się do pleców.
__________________ Ptaszki śpiewają. Wszyscy umrzemy. |