- Ciemność widzę! - zameldował Cyryl
- Ciort wazmi - zaklął Dymitr, chowając jeden pistolet doskoczył do brata, widział poświatę więc oszacował gdzie leży złomiarz.
- Górna kieszeń!
- Wiem! - Dymitr wyrwał gogle z kieszeni mało nie rozywając materiału.
- To okultysta, widziałem tatuaż! - ryknął Cyryl, kiedy jego brat mocował na nosie gogle eteryczne - Załatw cienie, ustawiłem wiązkę na maksimum - złomiarz wysapał wsuwając Dymitrowi w dłoń rękojeść dezintegratora. Sam zajął się szybkimi obliczeniami. Wiedział, że ten oryginalny fenomen fizyczny to nic innego niż rzadkie zjawisko przyrodnicze, podane przez Olega-ochroniarza w okultystycznym sosie. Kilka prostych obliczeń i może Cyryl będzie w stanie przywrócić światło. Palce fizyka śmigały po arytmometrze, gdy ten analizował “zaklęcie” maga.
Dymitr złapał rekojeść dziwnej broni i wsunął glocka bratu za pasek spodni. Następnie skoczył do przodu, pamiętał z testów w laboratorium Cyryla, że to cacko miało strasznie mały zasięg. Nacisnął spust i pociągnął po cieniach raz, drugi... |