Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 18-02-2014, 19:32   #61
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Oleg Sergiejew - zapłaszczony kapturnik



Oleg poczuł spory dyskomfort psychiczny gdy jego większy imiennik zwrócił na niego uwagę. Nie lubił słowa "mutant" ale chyba było lepsze niż potwór, monstrum czy odmieniec. - No coo... Tak tylko mówię, że można tak zrobić... - mruknął w obronnej reakcji. Oczywiście nerwowo też zerknął na braci tak na wszelki wypadek.


Jego uwagę przykuła szafka z alkoholami. Słuchał uważnie co się dzieje ale tak jakoś przypadkiem zawędrował w jej stronę. Etykiety i kształty butelek czytał, oglądał i generalnie podziwiał ze szczerym zachwytem. Co za bogactwo! przecież jakby miał taką szafkę dla siebie no to ooo rrraaany, mógłby pić i pić aż do utraty tomności! I to wcale nie były jakieś tanie móżgotrzepy, menelne metyle czy samogonki tylko prawdziwy, firmowy alkohol. Aż poczuł jak mu ślinka nacieka do ust i musiał ją nerwowo przełknąć a od oblizania spękanych warg językiem już się nie dał rady powstrzymać. ~ Ciekawe czy by się poznali jakbym se coś wziął? Właściwie jestem prawie klientem i to od pana Rabatowa prawda? ~ w jego mniemaniu układało się to w całkiem logiczną całość.


Uwagę od szafki z tymi promilowymi cudownościami odwróciła dopiero gadka obkolczykowanej Nadii. Akcja ruszyła się z miejsca. Oleg posłał jeszcze pytające spojrzenie na Cyryla ale w nie do końca zrozumiałym dla siebie odruchu postanowił pójść za Dymitrim. I nie do końća mu się coś zgadzało ale zdawało mu się, że to ta blondzia miała monetę. Wymieniły się jakoś gdy on nie widział po drodze czy jak? A swoją drogą ta druga Nadia chyba gdzieś polazła. Jak jednak to ona miała tą monetę... To będzie dym...


Poczekał aż ochroniarz prowadzący Dymitriego i Nadię zniknie w korytarzu szybko otworzył szafkę i złapał pierwszą lepszą, przede wszystkim pełną butelkę. Czym prędzej zamknął ją z powrotem i odwrócił się natknął się na Jedwabistą. - Idziemy na spotkanie służbowe. - rzekł tonem wyjaśnienia o dziwo wyjątkowo pewnie i sprawnie po czym dołączył do grupki biurowej. Gdy Olegowi na czymś zależało potrafił być naprawdę sprawny i zdeterminowany. W momencie gdy dobiegł do grupki biurowej w korytarzu butelczyna już zdążyła zniknąć gdzieś w jego poszarpanym płaszczu jakby jej nigdy nie było.
 
Pipboy79 jest offline  
Stary 18-02-2014, 23:09   #62
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
- Panie i ochroniarze przodem - powiedział dwornie Dymitr do Anny.

Kiedy tylko Cyryl zorientował się, że zostanie w sali sam z mało przytomnym Saszą i dziwną dziwką, natychmiast ruszył śladem brata.

- Brak zasięgu, zagłuszają - mruknął, kiedy znalazł się tuż za jego plecami.

- Nie spodziewałem się niczego innego. Nie miej skrupułów - odmruknał bratu.
- Bez przesady, to sześćdziesiąt tysięcy dolarów. Wiesz, że dla takiej sumy… Mógłbym wiele zrobić - dodał Cyryl, dzielnie krocząc za swoim bliźniakiem.
 
Mike jest offline  
Stary 19-02-2014, 19:42   #63
 
Wojan's Avatar
 
Reputacja: 1 Wojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodze
Dymitr i Cyryl Wołkow, Nadia Krysa, Sasza Smokrew, Oleg Sergiejew
Mimo planów Nadii, aby ktoś został na tyłach, jako zabezpieczenie, wszyscy ruszyli za ochroniarzem niczym w jakimś owczym pędzie. Przeszli wąskim korytarzem i dotarli do ostatnich drzwi po lewej stronie.
Ochroniarze wszedł jako pierwszy, a cała reszta bandy zaraz za nim. Oleg podszedł do ciężkiego dębowego biurka na którym leżały stosy pismo pornograficznych, podręcznik Kamasutry dla nadnaturalnych oraz jakieś teczki wyglądające na jakieś wyniki badań. Rozsiadł się w masywnym, skórzanym fotelu i splótł dłonie na kształt piramidki. Jego monstrualne ciało i ten gest dłoni wyglądało doprawdy komicznie. Tania podróbka ojca chrzestnego "made in Russia".
- Siadajcie - rzekł Oleg uśmiechając się delikatnie - Pokażcie co tam dla mnie macie.
W tym momencie drzwi od gabinetu zatrzasnęły się. Wszyscy jak na komendę obrócili się, ale za ich plecami nie było nikogo. Dziwne, okien w pokoju też nie było, więc nie mógł to być przeciąg.
- Coście tacy strachliwi - zakpił Oleg- Macie coś chyba na sumieniu, skoro się tak boicie.
W gabinecie panowała jakaś dziwna atmosfera. Powietrze było suche i dało się wyczuć woń, jakiś ziół lub lekarstw. Był to tylko delikatny aromat, który unosił się gdzieś w tle alkoholowo tytoniowego smrodu.

Dymitr Wołkow
Wyczulone zmysły Dymitra, gdy tylko przekroczył próg pokoju zarejestrowały czyjąś obecność. Jednak nigdzie nikogo nie było, a i żadnej kryjówki mogące pomieścić człowieka nie było. Mimo to kainita był pewien, że ktoś tu oprócz nich jeszcze jest.

Cyryl Wołkow
Gdy Oleg splótł dłonie w charakterystycznym geście, Cyryl zauważył coś co wcześniej umknęło jego uwadze. Tatuaż na lewej ręce mężczyzny. Schowany pod koszulą dopiero teraz lekko się odsłonił. Jednak magowi wystarczył tylko ten niewielki fragment, aby już wiedzieć z kim ma do czynienia. Dwa skrzyżowane sztylety na tle czaszki - symbol zdradzieckiej grupy magów, która weszła w konszachty z Ochraną.
Mówiło się, że są nie tylko chronieni, ale też mają coraz szersze wpływy w tej organizacji i dążą do jej przejęcia.
Pozostawało tylko pytanie, czy Oleg przybył do satyra służbowo, czy prywatnie.

Oleg Sergiejew
Suche powietrze drażniło kapturnika i przywoływało złe wspomnienia. Skóra w jednym momencie zaczęła go swędzieć i piec. Obudziło się w nim pragnienie ucieczki i zaznania ulgi w ciemnych i wilgotnych uliczkach podziemnego Arbatu. Gdy zatrzasnęły się drzwi za nimi drzwi poczucie zagrożenia tylko się wzmogło. Oleg rozejrzał się wokół i wtedy dostrzegł coś czego chyba nie widział nikt inny. To najwyraźniej jego przekleństwo wyczuliło mu wzrok na to coś. W rogach pokoju, za ich plecami stały dwa cienie. Były to ludzkie sylwetki, które budziły w kapturniku instynktowny lęk.

Nadia Krysa
Szczurzyca, gdy tylko weszła do gabinetu satyra w momencie pożałowała swojej decyzji. Jej zwierzęcy instynkt wręcz krzyczał wniebogłosy, żeby uciekała. To była pułapka. Nie dała się zwieść słodkim uśmieszkom Olega, ani jeog marnym dowcipom. Drzwi zatrzasnęły się za nimi i właśnie w tym momencie Nadia wyczuła, że za ich plecami czai się ktoś lub coś.

Nadia Morozov
Kobieta w ciele kota obwąchała wszystkie drzwi w pobliżu. Czuła, że musi zapewnić sobie bezpieczną kryjówkę i drogę ucieczki. Wszystkie pokoje wydawały się puste. Biła od nich woń alkoholu, papierosów oraz ludzkiego potu
Nagle do jej uszu doszły alarmujące dźwięki. Lewe ucho nasłuchiwało tego, co dobiegało zza metalowych drzwi, a prawe ludzkiej mowy z holu.
Informacje jakie napływały do lewego ucha mówiły, że ktoś się zbliża. Ktoś wchodzi po schodach i lada moment tu będzie. A w holu tymczasem toczyła się właśnie rozmowa:
- Cześć Nina - powiedział jakiś młody mężczyzna - Wpisz mnie na godzinkę do Viki.
- Cześć Igor. Wpiszę, ale nie teraz.
- Jak nie teraz? - oburzył się gość - Przecież mówiłem szefowi, żeby Viki była dzisiaj wolna.
- Wiem, wiem, ale teraz nie jest dobry moment - próbowała wyjaśnić Nina.
- Co? To nie jest dobry moment? Pewnie sam ją teraz obraca zboczony staruch.
 
__________________
"Amnestia to jest dla złodziei, a my to jesteśmy Wojsko Polskie" mjr. Dekutowski ps. "Zapora"
"Świnie noszą koronę, orzeł w gównie tonie,
a czerwono białe płótno, porwał wiatr" Hans
Wojan jest offline  
Stary 19-02-2014, 20:10   #64
 
Nimitz's Avatar
 
Reputacja: 1 Nimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumny
Kotka stanęła na tylne łapy i spróbowała otworzyć drzwi obok siebie najciszej jak umiała. Wsunęła się po cichutku do pomieszczenia przesiąkniętego odrzucającym zapachem alkoholu i ludzkiego....w większości, potu.

Rozejrzała się ostrożnie po pokoju, był ciasny i wydawał się czysty, poza tym natrętnym zapachem, który zdominował jej zmysł węchu. Nie zapalała światła, jako kot bardzo dobrze radziła sobie w tych ciemnościach. Omiotła spojrzeniem zaścielone łóżko i dosyć brzydki puchaty dywan, leżący na środku. Zmieniła się w człowieka pozostawiając jedynie, jakże przydatne w tym momencie kocie uszy. Drzwi pozostawiła lekko uchylone, aby mieć pewność, że usłyszy jeszcze jakieś przydatne informacje.

Szybko przemyślała swoją sytuację, która nie wydawała się zbyt korzystna. Jest sama, reszta podążyła w jakieś inne miejsce. Plusem wydawało się to, że nikt nie zwrócił uwagi na jej przybycie wraz z grupą, tak szybko się od nich odłączyła.

Uszy kotki ruszyły się nasłuchując uważnie każdego szmeru.

Nie podobał jej się zapach tego miejsca, przesiąknięty chciwością, a teraz jeszcze strachem..
Nastawiła jedno z uszu w stronę miejsca gdzie przebywał satyr, może gdyby chociaż jego zdobyli ich szef byłby....stosunkowo usatysfakcjonowany..
Na wszelki wypadek wyciągnęła z kieszeni małe podręczne lustereczko, czekając na rozwój sytuacji.
 
Nimitz jest offline  
Stary 19-02-2014, 20:52   #65
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Oleg Sergiejew - zapłaszczony kapturnik


Oleg poczuł się znacznie pewniej gdy reszta a zwłaszcza Cyryl do nich dołączył. Wierzył, że póki są we trzech razem to jakoś się wykaraskają cokolwiek by ich nie spotkało. Odczuwał jednak niepokój bo nie mógł wpaść na to co kombinują dziewczyny z tą monetą. Wolałby ją oddać, zgarnąć ten głupi flet i wrócić do pana Rabatowa. Po co to komplikować?


Przeszedł korytarzem obok pokoi ale te były puste. Ze względu na swoich nowych i starych kolegów za długo patrzeć w nie nie mógł. Uspokoiło go jednak, że nie kryją się tam żadni pałkarze ani klawisze i tego typu typy. Po gabinecie rozejrzał się ciekawie. Może znowu dałoby się zdobyć coś do jedzenia albo do wypicia? Jednak prawie od razu wrócił do rzeczywistości bo gdy zaczęli rozmowę z jego wielgachnym imiennikiem wróciło zdenerwowanie. Ale zostawił gadkę braciom i tej wykolczykowanej Nadii bo zdawali mu się dużo bardziej wygadani od niego samego i wiedzieli co trzeba mówić i w ogóle...


Czuł jednak, że coś jest nie tak i to bardzo. Cała atmosfera była jakaś sztuczna, zwłaszcza tego całego spaślaka w gajerze. Nawet powietrze było... Takie jakiego najbardziej nie lubił. Suche i spieczone, spalone, już prawie czuł dym w powietrzu... I zapach spalenizny, palonego mięsa, włosów i skóry... Spalonego samego siebie... Zaczął słyszalnie szybciej oddychać i drapać się nerwowo to tu to tam, co chwila nerwowo oblizywał spalone wargi a i tak po chwili znów były suche...


Było jednak coś jeszcze, coś co wydawało mu się bardzo znajome, zdecydowanie bardziej niż by chciał. W końcu ich zobaczył. Stali w rogu za ich plecami. - Niee... - tylko tyle zdołała wyszeptać w pierwszym momencie. Cofnął się o krok i przecząco kręcił głową co widać było nawet pomimo obszernego kaptura płaszcza. Widział ich. A oni widzieli jego. Bał się ich. Bał się tego co symbolizują. Tego co pamiętał. Tego co przeżył. To znów wróciło do niego w serii krótkich błysków. Jesienny step. Błysk. Własne nogi w drelichowych spodniach i kamaszach na pace ciężarówki. Błysk. Mijane upalikowane owcy i kozy. Błysk. Rozkaz sierżanta by zająć pozycje. Błysk. Grupka zeków w czrnych drelichach przed nimi. Błysk. Nagła kula na horyzoncie jasniejsza od słońca. Błysk. Bezsensowne pragnienie by zdążyć dobiec do okopu. Błysk. Rwąca ściana ciemności pochłaniająca cały świat. Błysk. Dłoń, ręka i całe ciało znikające w czarnej ścianie. Błysk. Koniec. Ciemność go wówczas pochłonęła. Przenicowała go i została w nim na zawsze. Wciąż w nim była. Nie pozwalała zapomnieć. Nawet współczesna farmakologia nie radziła sobie z tym za dobrze. Ale współczesna farmakologia nie miała tabletki na atomówkę. Nie przewidywała, ze ktoś może przeżyć. Dla wspólczesnej farmakologii Oleg Sergiejew po prostu nie istniał. Dla całego świata właściwie nie istniał. Umarł i zniknął dawno temu na tamtym jesiennym stepie. Ku chwale Socjalistycznej Ojczyzny i na pohybel zgniłym faszystom i imperialistom.


Cofnął się o kolejny krok i wpadł na Dymitriego. To wyrwało go ze stuporu. - Dymitri... Weź! Weź ich! - krzyknął zdjętym grozą głosem wskazując na oba cienie. - Co oni chcą?! Przecież nic im nie zrobiłem! Czemu to robią?! Przecież przeszliśmy przez to samo! - wrzasnął poddając się swojemu strachowi. Rozjerzał się z obłedem w oczach. Chciał uciec, wydostać się stąd. Ale nigdzie nie widział, żadnego okna a jedyne drzwi zagradzały mu te dwa cienie. Bał się, że jak skoczy do nich to go sięgną iii... I znów się zacznie... Pragnął wrócić do siebie, w podziemia, do wody, do chłodnej, przyjemnej wody która zmyje popiół, ukoi spękaną skórę, obmyje oparzeliny... Ale najpierw, musiał się stąd wydostać! I zamierzał się stąd wydostać! Nikt go nie zatrzyma! Przygarbił się i przygotował do skoku. Nie zamierzał poddać się bez walki, nie dopadną go znowu!
 

Ostatnio edytowane przez Pipboy79 : 19-02-2014 o 21:07.
Pipboy79 jest offline  
Stary 19-02-2014, 22:01   #66
 
Autumm's Avatar
 
Reputacja: 1 Autumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputację
Nagły atak obłędu Olega był kroplą, która przeważyła szalę, na której leżało opanowanie i kalkulacje Nadii. Oh, tyle razy słyszała od starszych swojego klanu te ciągłe upomnienia, że jest zbyt ostrożna, że za mało słucha się gryzących się w jej głowie głosów, że stara się trzymać na uwięzi demona szaleństwa szczurzej krwi, który na rodzinie Krysych odcisnął mocno swoje piętno.

Cóż, zwykle kiedy ulegała tym namowom ciągnącego się za nią jak ogon rzędu przodków, z których żaden nie umarł ze starości, a śmierć większości była oślepiającym wybuchem agresji, chaosu i szaleństwa, to efekty były z rodzaju tych, które wymagają potem długiego sprzątania. Co być może wśród szczurołaków było powodem do dumy i chluby, ale przy pracy dla osób, które nie życzyły sobie zbytniego rozgłosu przynosiło więcej szkody, niż pożytku.

A teraz trzasnęły drzwi. Pułapka się zatrzasnęła, a oni wleźli w nią bez planu, bez pomysłu i bez zabezpieczenia. Krysa nie miała wątpliwości, że skoro Oleg nie sugerował im wcześniej, by się rozdzielili, zapewne ma dość mocy, by próbować z nimi wszystkimi walczyć...lub tak mu się przynajmniej wydawało. Wszelkie próby obejścia tej sytuacji skazane były więc z góry na niepowodzenie...Pozostawało tylko, zgodnie ze starą szczurzą taktyką, wygryźć sobie drogę przez żywe mięso na zewnątrz.

Ale nie byłaby sobą, gdyby nie spróbowała po raz ostatni zagrać oszukaną kartą. Mordobicia nie da się pewnie uniknąć, ale im bardziej przeciwnik będzie zmieszany, tym lepiej. A kto uderza pierwszy i sprowokowany, zwykle popełnia jakiś błąd i odsłania słabe punkty.

Wyszczerzyła zęby do "ochroniarza" - a uśmiech miała zupełnie paskudny, pełen metalowych protez, krzywych, połamanych zębów i ziejących z ust ubytków - i odpowiedziała:

- Dałeś się podejść jak kurwa tajniakom w Parku Gorkiego - zmrużyła oczy, oceniając odległość dzieląca ją od mężczyzny i mebel, za którym siedział - Papa o wszystkim wie. Wysłał nas specjalnie po ciebie i twoich zasranych kumpli - blefowała, jak zwykle, ale czujnie śledziła reakcję mężczyzny - Nasza koleżanka już wywęszyła, co trzeba, reszta jest w drodze - zupełnie nie miała pojęcia, gdzie może się podziewać ich załogancka cycatka, ale akurat można zawsze było nią postraszyć typka, bo zapewne on też wiedział, gdzie ona się podziewa tyle co reszta, czyli nic - Oleg, Sasza, podejdźcie go z boku. Nie masz szans, szefuńciu, więc lepiej... - zawiesiła głos...

...i dala sobie kilka ułamków sekund przed atakiem, mając nadzieję, że mężczyzna się choć na chwilę zdekoncentruje. Nie zamierzała skakać wprost na Olega; jeśli był dobry - a zapewne był - nie miałby problemów z odparciem jej ataku. Ale dobiec, przemienić się w pół kroku i korzystając z nowego zapasu sił poderwać biurko tak, by trzasnęło go w mordę, albo chociaż upadło na nogi lub wpasować go razem z meblem w ścianę, czy (w najgorszym przypadku) przewrócić z fotelem na plecy - to mogła zrobić. Latające kawałki wystroju wnętrz stanowiły idealną broń, jeśli walczyło się w ciasnych pomieszczeniach. Nadia właśnie nastawiała swój umysł na oddanie go w całkowite władanie Ostroszczurowi, totemowi jej oszalałego klanu.

A on nigdy nie grał według zasad.
 
__________________
"Polecam inteligentną i terminową graczkę. I tylko graczkę. Jak z każdą kobietą - dyskusja jest bezcelowa - wie lepiej i ma rację nawet jak się myli." ~ by Aschaar [banned] 02.06.2014
Nieobecna 28.04 - 01.05!

Ostatnio edytowane przez Autumm : 19-02-2014 o 22:08.
Autumm jest offline  
Stary 19-02-2014, 22:24   #67
 
pppp's Avatar
 
Reputacja: 1 pppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skał
- Wiesz - powiedział Cyryl, ale Dymitr nawet nie odpowiedział. Złomiarz dobrze wiedział na co się zanosi, więc profilaktycznie padł na podłogę.
- Na kolana! - warknął Dymitr i jego ramiona rozmyły się gdy wsunął dłonie pod pachy i złapały kanciaste rękojeści gloków. Kciuki przełączyły broń na trzypociskowe serie, a płaszcz na jego plecach rozerwały pędzące w kierunku cieni pociski. Dopiero teraz wyciągnął broń z kabur i odwróciwszy się do nich rzygnął z obu luf ołowiem.
- Miałeś wołać paść! - darł się Cyryl próbuj zwrócić bratu uwagę na ich dawne ustalenia. Kurcząc się na ziemi złomiarz wydobył z kieszeni przedmiot przypominający przerośniętą latarkę i skierował go emiterem w stronę cieni. Czerwono-niebieska wiązka światła przecięła pokój wypełniając go drażniącym nos zapachem ozonu.
 
pppp jest offline  
Stary 19-02-2014, 23:12   #68
 
Autumm's Avatar
 
Reputacja: 1 Autumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputację
Strzały za plecami. Nic nie mogło podziałać na Nadię bardziej motywująco niż fakt, że ktoś - i nie była to ona - zaczął pierwszy rozróbę; doskonały argument jak przyjdzie im się tłumaczyć przed górą...

Uwolniona od odpowiedzialności i potrzeby wymyślania wymówek, przymknęła na sekundę oczy i wyciągnęła przed siebie ręce, zrywając się do szaleńczego biegu naprzód, w kierunku durnowato uśmiechniętego grubasa. Zaraz zetrę ci ten uśmieszek z pyska, zasrańcu...zdążyła pomyśleć jeszcze, nim jej umysł wypełnił się kakofonią pisków i chrobotów. Miała wrażenie, jakby stado płonących gryzoni wystrzeliło z jej żołądka i przepychało się każdą żyłą i każdą tętnicą na zewnątrz, rozpychając i deformując jej ciało i grożąc pęknięciem napiętej do granic możliwości skóry. Lecz towarzyszący temu ból w swej intensywności przekroczył granice tortury i bliższy był jakiejś perwersyjnej rozkoszy. Czuła się...przyjemnie wypełniona, to było chyba najlepsze określenie. Ciało walczyło i reagowało bólem, poddawane idącym od środka cierpieniom, ale fale bodźców wyzwalały w każdej komórce tony nowej, płonącej energii, która tylko szukała ujścia. I gdy w końcu ta sekundowa eksplozja supernowej w jej zmaltretowanym ciele dobiegła końca, na dnie szczurzego umysłu, gdzie spoczywała, głęboko zakopana, ludzka część Nadii, pojawiła się i zaraz zgasła maleńka iskierka zrozumienia, że dopiero teraz to jest jej prawdziwe ciało.

Z zewnątrz wyglądało to nieco mniej drastycznie: jakby skołtunione dredy pędzącej dziewczyny rozsupłały się w luźną burzę brudnego futra, pokrywając ciało, które nagle nabrało rzeźby mięśni i kabli żył.

Przemieniony stwór był podobny do wielkiego, nieźle umięśnionego stojącego na dwóch nogach humanoidalnego szczura; jego futro było ciemne, niemal czarne, ale skłębione, posklejane i sterczące pod dziwnymi kątami; poszarpane uszy, pysk w bliznach i pogruźlony ogon mówiły coś o ciężkim życiu, a przynajmniej licznych bójkach. Nie był przesadnie rozrośnięty w barach, ale pod futrem wyraźnie rysowały się węźlaste mięśnie. Z jego gardła wydobył się głośny, modulowany pisk, który spokojnie mógłby zbić szkło.

Stwór runął w kierunku biurka Olega, wyciągając przed siebie szponiaste łapy i szczerząc ostre jak brzytwa zęby. W jego czarnych oczach, zupełnie pozbawionych białek i choć odrobiny ludzkich cech, świeciła tylko szaleńcza żądza krwi.
 
__________________
"Polecam inteligentną i terminową graczkę. I tylko graczkę. Jak z każdą kobietą - dyskusja jest bezcelowa - wie lepiej i ma rację nawet jak się myli." ~ by Aschaar [banned] 02.06.2014
Nieobecna 28.04 - 01.05!

Ostatnio edytowane przez Autumm : 20-02-2014 o 10:40.
Autumm jest offline  
Stary 20-02-2014, 15:20   #69
 
Wojan's Avatar
 
Reputacja: 1 Wojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodze
Dymitr i Cyryl Wołkow, Nadia Krysa, Sasza Smokrew, Oleg Sergiejew
Susze, wręcz gorące powietrze zafalowało pod wpływem przerażającego krzyku Segiejewa. Ten nagły impuls spowodował, że coś w powietrzu eksplodowało wyzwalając tłumiona od dłuższego czasu agresję.
- Na ziemię! - padła komenda i po chwili Dymitr Wołkow uzbrojony w dwa pistolety maszynowe wypluwał ołów w kierunku…
Nie do końca było wiadomo czego. Wszyscy czuli, że w gabinecie oprócz nich jest ktoś jeszcze, ale nikt poza Sergiejewem nikogo nie widział.
Obłęd ponoć nie był zaraźliwy, ale tutaj wszystko temu przeczyło. Kule przecinały powietrze i z ogromna siłą rozbijały się o ścianę, szafy i drzwi.

W tej samej chwili Nadia przeobraziła się i ruszyła w błyskawicznym ataku w kierunku siedzącego za biurkiem Olega. Umięśniony mężczyzna w porę zorientował się co się świeci, ale niestety dla niego nie przewidział taktyki, jaką zastosuje szczurzyca.
Mężczyzna sięgnął po broń z zamiarem odstrzelanie przerośniętemu szczurowi głowy, ale w tym momencie ciężkie dębowe biurko poleciało w jego kierunku. Oleg nie zdążył odskoczyć i stylowy mebel przygwoździł go do ziemi.
Nadia rzuciła się w jego kierunku i wtedy jej wyczulony szczurzy słuch wyłapała jakieś dziwne słowa, które wyszeptał pod nosem mięśniak:
- Asthah ushthu inthara.

Sergiejew z przerażeniem obserwował jak kule przelatują przez stojące w bezruchu cienie. Wysiłek Dymitra był daremny nie tylko dlatego, że nie widział przeciwnika i nie wszystkie kule dochodziły celu, ale przede wszystkim dlatego, że ołowiane kule nie szkodziły widmowym istotą.
Serce Olega biło, jak oszalałe. Wzburzona krew uderzyła do głowy powodując ból skroni.
Kapturnik czuł, że ktoś uwolnił właśnie duża porcję magicznej energii.

Cyryl leżał skulony przy podłodze, gdy jego brat próbował podziurawić niewidzialnych przeciwników. Mag sięgnął do kieszeni płaszcza i wydobył z niego dziwny przedmiot, który skierował w stronę wrogów.
W tym momencie poczuł, że ktoś zaburza rzeczywistość. Fala magicznej energii przeleciała przez pokój niczym powiew letniego wiatru.

Pokój w jednej sekundzie wypełnił się gęstą niczym smoła, ciemnością. Gdzieś w oddali słychać było przeraźliwe krzyki, które kojarzyły się z wrzaskiem torturowanych ludzi.
Krzyczał też Sergiejew, który mimo ciemności nadal widział koszmarne cienie, które teraz ruszyły w ich stronę.

Nadia Morozov
Nadia skryła się i z bezpiecznej pozycji obserwowała co się dzieje. Kłótnia w holu przybierała na sile, a metalowe drzwi otworzyły się z cichym sykiem.
Wyszedł z nich karłowaty mężczyzna ubrany w skórzaną kurtkę, a za nim kroczył ludzki cień. To właśnie on był źródłem pierwotnego lęku, jaki czuła Nadia zbliżając się do metalowych drzwi.
Nagle rozległy się strzały. Seria z broni maszynowej.
Karzeł i cień ruszyli biegiem w kierunku skąd dowodził hałas. Metalowe drzwi zostały uchylone.
 
__________________
"Amnestia to jest dla złodziei, a my to jesteśmy Wojsko Polskie" mjr. Dekutowski ps. "Zapora"
"Świnie noszą koronę, orzeł w gównie tonie,
a czerwono białe płótno, porwał wiatr" Hans
Wojan jest offline  
Stary 20-02-2014, 16:23   #70
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
- Ciemność widzę! - zameldował Cyryl
- Ciort wazmi - zaklął Dymitr, chowając jeden pistolet doskoczył do brata, widział poświatę więc oszacował gdzie leży złomiarz.
- Górna kieszeń!
- Wiem! - Dymitr wyrwał gogle z kieszeni mało nie rozywając materiału.
- To okultysta, widziałem tatuaż! - ryknął Cyryl, kiedy jego brat mocował na nosie gogle eteryczne - Załatw cienie, ustawiłem wiązkę na maksimum - złomiarz wysapał wsuwając Dymitrowi w dłoń rękojeść dezintegratora. Sam zajął się szybkimi obliczeniami. Wiedział, że ten oryginalny fenomen fizyczny to nic innego niż rzadkie zjawisko przyrodnicze, podane przez Olega-ochroniarza w okultystycznym sosie. Kilka prostych obliczeń i może Cyryl będzie w stanie przywrócić światło. Palce fizyka śmigały po arytmometrze, gdy ten analizował “zaklęcie” maga.

Dymitr złapał rekojeść dziwnej broni i wsunął glocka bratu za pasek spodni. Następnie skoczył do przodu, pamiętał z testów w laboratorium Cyryla, że to cacko miało strasznie mały zasięg. Nacisnął spust i pociągnął po cieniach raz, drugi...
 
Mike jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:03.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172