Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-02-2014, 15:03   #54
Rycerz Legionu
 
Reputacja: 1 Rycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodze
Wojownika zaintrygowała opcja polowania na głowy bandytów. Jednak grupa o której słyszał mogła być dla niego poważną konkurencją. Na pewno nie chcieliby się także dzielić nagrodą. Pozostała więc tylko ścieżka samotnego polowania na całą zgrają morderców, podpalaczy i gwałcicieli.
Popieścił delikatnie ukrytą w drewnianej pochwie broń i ruszył szybkim krokiem wzdłóż ulicy, rozglądając się za jakąś tawerną. Przed wyprawą musiał się dobrze przygotować a jedną z rzeczy których teraz potrzebował były informacje. Nie był jednak głupi i zamierzał wypytywać tylko tych, którzy wyglądali na na tyle honorowych ludzi, aby nie wypaplać że jakiś obcy ronin szykuje się na okolicznych bańdziorów. Karczma była do tego idealnym miejscem, oczywiście jeżeli zachowa się odpowiednią dyskrecję i uwagę.
W takich tłokach jakie panowały, dyskrecja mogła okazać się błędna. Pierwsza lepsza karczma, pękała w szwach, ale znajdowała się w centrum, więc tamtejsza obsługa mogła oferować najlepszą garść informacji. Isao zajął ostatnie wolne miejsce, usiadł na wygodnej poduszce i czekał dobre dziesięć minut aż zabiegany, łysy mężczyzna z tacą do niego podejdzie. Wyglądał na okropnie wyczerpanego, ale zadowolonego.
- Witam… w czym mogę pomóc szanownemu samurajowi? Polecamy zupę krabową i sushi z imbirem.
- Chciałbym dowiedzieć się pewnej rzeczy. - powiedział Isao, lekko się pochylając. - Wyglądacie mi na osobę, która wie dużo, a ja jestem człowiekiem poszukującym wiedzy i wielce sobie cenię tych, którzy są gotowe pomóc mędrcowi w podróży. Byłbym więc wdzięczny za udzielenie kilku informacji. Oczywiście nie za darmo - powiedział, lekko poklepując sakwę skrzętnie ukrytą pod niebieskim kimonem, jednak starał się robić to dyskretnie, czyli tak, aby nikt inny w około tego nie zobaczył.
Mężczyzna z nieukrywalną wprawą, schował sakiewkę i skinął głową.
- Co zechcesz panie… plewa się tędy mnóstwo ludzi i mnóstwo sake, co owocuje wodospadem informacji.
- A więc usiądź proszę, to może trochę potrwać. - powiedział, patrząc przenikliwie w oczy mężczyzny. - No więc, może opowiesz mi trochę o miejscowych bandytach? - rzekł już nieco ściszonym głosem. - Interesuje mnie dosłownie wszystko. Może ostatnio był tutaj ktoś kto mógł być z nimi w jakiś sposób powiązany? Każda informacja ma dla mnie wartość.
Gospodarz rozejrzał się niechętnie i usiadł, z widoczną ulgą.
- Ojej to znowu? Sporo o to pyta, ale większość rezygnuje. Świetnie się czują w tych górach, podobno zajęli już wszystkie trzy wioski. Tragedia, straż miejska nic nie robiła bo szykują się na shoguna, pilnują tutaj wszystkiego. Dlatego o kogoś z nimi powiązanego tutaj trudno. Tu jest bezpiecznie, ale na zewnątrz, w górach i lasach na zachód… tragedia. Mówi się, że jest ich około sześćdziesięciu, dowodzi nimi Minoru Anzai. Kiedyś jakiś tam generał. Podobno przeklęty, bo zdradził swój klan, ale to wiem z plotek. Najlepiej samych strażników zapytać.
- I nic innego nie wiesz? Tylko to? - zapytał Isao, chcąc być do końca pewnym czy wycisnął z tego człowieka każdą informację dotyczącą zbójów jaką się dało.
- A co tu wiedzieć? Łażą, mordują grabią, gwałcą… no w zasadzie to nie za bardzo mordują. Większość wieśniaków w sumie wypuścili, tylko trochę ich więzili. Mało która dziewczyna ucierpiała, wielu nawet nie straciło majątku… - mruczał karczmarz. - W sumie jak się zastanowić to jacyś dziwni ci bandyci. Biorą tylko żarcie i miejsce do spania. No nie wiem - wzruszył ramionami. - Ważne co by do miasta się nie pchali.
- Obawiam się jednak, że prędzej czy później ich arogancja osiągnie apogeum i w końcu wyruszą na miasto. Mam nadzieję jednak że “ktoś” ich przed tym powstrzyma i nie zmienią tego miejsca w zgliszcza. - powiedział Isao. - To wszystko co chciałem wiedzieć. Dziękuję ci. - rzekł z szacunkiem w głosie.
Karczmarz skinął głową, wstał i prędko potruchtał do kuchni, zapominając by przyjąć ewentualne zamówienie.
Teraz, Isao postanowił udać się do miejscowych reprezentatnów prawa. Tak, jak powiedział karczmarz.
Wstał i równie pospiesznie jak pojawił się w budynku, tak i z niego wyszedł. W tym samym czasie pomyślał też że chyba dobrym miejscem do odwiedzenia strażników byłyby miejscowe koszary, lub inne miejsce treningowe.
Posterunek straży miejskiej znajdował się blisko południowej bramy. Za wysokim ogordzeniem słychać było okrzyki musztrowanych i ćwiczących żołnierzy. Przy samym wejściu do budynku stało dwóch strażników, starających się utrzymać bezbłędną postawę. Gdy Isao do nich podszedł zatrzymali go krzyżując włócznie.
- Z racji przygotowań do wizyty shoguna, wejście do siedziby straży jedynie za specjalnym pozwolenien bądź wezwaniem. Wszelkie sprawy i pytania u strażników wejściowych. Może pan też poprosić o wizytę u któregoś z funkcjonariuszy - wyrecytował jeden zimnym głosem.
- Z jakim funkcjonariuszem mógłbym się w takim razie spotkać?
- Uuuum - spojrzeli po sobie strażnicy. - Raczej z żadnym. Inspektor prowadzi szkolenie od paru godzin i raczej nie ma zamiaru przestać. Musieliśmy tak powiedzieć - wzruszył jeden ramionami.
- Jeśli masz jakąś sprawę roninie, możesz co najwyżej nam powiedzieć i przekażemy - dodał drugi. - Ale ogółem trafiłeś w bardzo nieodpowiednim czasie.
- Ehhh… no dobrze. - powiedział zawiedziony ronin. - Więc tak, mam zamiar ruszyć na tych bandytów. Tylko ciii…- położył palec na ustach. - Możecie mi dostarczyć jakichś dodatkowych informacji o nich? Bardzo by mi to pomogło.
- Dodatkowych informacji? - podrapał się jeden po brodzie.
- A co tu gadać? No bandyci! Zabijają, to ich zabij a ci zapłacą no… dla nas lepiej bo jakbyśmy my musieli ich zabijać to wliczone w pensje, a życiem byśmy ryzykowali. Tak to tylko musztra i w ogóle - powiedział drugi wzruszając ramionami. - W tym nie ma jakiejś filozofii roninie. To bandyci, a ty jesteś zbrojnym człowiekiem z poczuciem sprawiedliwości i chcicą na kasę.
- Bardziej z poczuciem sprawiedliwości niźli “chcicą” na kasę. - powiedział delikatnie wytrącony z równowagi ronin. Chyba jednak przez ten czas samotnej podróży zapomniał jak to jest żyć wśród ludzi nie całkiem zdających sobie sprawę ze złożoności niektórych rzeczy.
Po tym, lekko skinął głową i odszedł spod koszar. Zamierzał udać się na trakty, które zdają się być najbardziej nękane przez bandytów. I chociaż sam sobie z nimi pewnie nie poradzi, to zamierzał ich trochę poobserwować, aby być do końca pewnym czy stoi na stałym, ubitym gruncie, czy też przelewającej się tafli błota.
 

Ostatnio edytowane przez Rycerz Legionu : 21-02-2014 o 15:04. Powód: Kolor...
Rycerz Legionu jest offline