Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-02-2014, 19:42   #146
Szarlej
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
Wybaczcie danie tyłka i wykorzystanie bezczelne Leszka (szczególnie Ty drogi MG).
Jak to pod koniec sesji czas na podziękowania i komentarze jak mi się grało.

Kanna Alex długo zapamiętam. Rozmowy egzystencjonalne rozmowy między naszymi postaciami. Długo też ją zapamiętam nie tylko jako kobietę wyrwaną z cywilizowanego świata i brutalnie wrzuconą w świat zdominowany przez przemoc i mężczyzn. Dzięki za tę namiastkę normalności. No i Cobbin była chyba jedyną, która wielokrotnie wygarnęła Morganowi co myśli o nim i jego działaniach

Holly a posłodzę Ci, niech będzie. Adam był świetny. Spokojny mechanik w otoczeniu naładowanych testosteronem najemników. Jego przemyślenia były po prostu mistrzowskie, czasem zabawne a czasem poważne. Mógłbym się długo rozwodzić ale co będę karmił Twoje ego

Vire koncept miałeś bardzo schematyczny. I tak jak był prosty tak wybijał się w Twoim odegraniu ponad wszystkie kombinowane. Wolf był jedną z niewielu postaci (nie tylko w tej sesji) od której było czuć, że jest żołnierzem. A zabawa konwencją w wykonaniu Twojej osoby i Hollyego była wprost arcydziełem.

CB powiem szczerze, że obawiałem sie czy załapiesz bakcyla i podołasz nie dość, że wśród "wyjadaczy" to w części w hermetycznym towarzystwie. Nie dość, że nie zrobiłeś postaci nr. 548 to i nie odstępowałeś nas o krok. Nasi psychopatyczni paranoicy do tego po raz pierwszy od dawna nie tylko się nie pozabijali a się dogadali. A, że się nie polubili... Chyba nikogo to nie dziwi

Dziękuję też tym, którzy z różnych przyczyn nie dotrwali do końca. Aeshediv, Penny mimo małego kontaktu Waszych postaci z Morganem (czy tam Rannerem...) z przyjemnością czytało mi się Wasze posty. Fabian mimo tylko paru postów Bryan był barwną (i nie chodzi mi o kolor skóry) postacią. Szkoda, że musiałeś odejść a akcja z prowadzeniem przez Morgana po ruinach nie ujrzała światła dziennego.

A teraz nasz drogi MG

Leszek w sesji bawiłem się jak w mało której, postapo to zdecydowanie Twoja bajka. Przede wszystkim tworzysz świetne kreacje. Każdy z NPC był inny i wobec chyba żadnego nie potrafiłem pozostać obojętny wobec chyba nikogo. Jednych lubiłem, drugich nie lubiłem. Ba! Jednych chciałem chronić a drugich zabić. Parę dialogów z sesji trafiło do szufladki "ulubione motywy z pbf". Schiza (czy napewno?) po dostaniu paralizatorem i rozmowa z Bobem, przekonywanie się z Fiodorem... Fajna była też konieczność przemyślenia akcji przed jej wprowadzeniem zamiast pójścia na pałę.

Mam jednak trzy uwagi. Pierwsza to hibernatusi. Praktycznie każdy ważniejszy NPC okazywał się hibernatusem. Shima ma dużo fajnych pochodzeń do pokazania tu tylko Szakal był urodzony po wojnie. Przez to mrożonki nie były czymś wyjątkowym. Druga sprawa to poziom przeciwników, w pewnym momencie grałem jedynym bojowców i raczej był to mój poziom. Jednak co z resztą? Rozwalanie co raz mega najemników sprawia, że przestają być mega. Trzecia i najważniejsza to finał. Ściga nas wielki, zadrutowany kolo, Morgan, Corrin i Wolf są mniej lub bardziej ranni, wyprztykani z naboi. Uciekliśmy mu ale koleś gdzieś jest. Z CB już się nawzajem się nakręcamy, obmyślamy szyk, taktykę na milion różnych scenariuszy. Co się okazuje? Zwiał. Nie było żadnej wielkiej finałowej walki. Sesja militarystyczna bez tego jest trochę niekompletna. Nawet jakby część z nas padła to ci którzy by przeżyli mieliby satysfakcję "przetrwałem, posłałem go do piachu". Wiem, że jego ucieczka daje fajny motyw na kontynuacje. Domyślam się, że miałeś rozrysowaną bazę i kto gdzie jest. Mogłeś jednak nagiąć to by dać wyraźny finał: "dobra chłopaki, zakładajcie pampersy bo zaczyna się ostateczna rzeź".

Ogólnie sesja była bardzo dobra i to bez jakichś "jak na Twoją pierwszą", kawał dobrej przygody. A że coś mi nie pasowało... Nigdy wszystkim wszystko nie pasuje.
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline