Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-02-2014, 20:16   #31
Dziadek Zielarz
 
Dziadek Zielarz's Avatar
 
Reputacja: 1 Dziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemu
Leuden dawno nie odbywał dłuższej podróży, a konne wycieczki źle znosił, więc przed drogą nabył za resztkę grosiwa butelczynę najpodlejszego samogonu jaki dało się znaleźć i zapijał ból i niewygody. Dzień tak jechali i rausz stopniowo przechodził, aż minął zupełnie i zastąpił go chłód pustego brzucha i suchość języka.

Gunther kiwając się lekko w siodle z pustą butelczyną w jednej garści i wodzami w drugiej przysłuchiwał się od niechcenia wysiłkom Kieski. Nie słuchał specjalnie, skupiony, by nie spaść z siodła. Towarzyszowi najwyraźniej od podróży jęzor się poplątał, bo dyrdymały opowiadał takie, że aż uszy puchły i nawet podchmielone chłopki roztropki nie dały się nimi omotać. Zadek po podróży był już porządnie obity, toteż wykidajło miał ochotę jedynie wychylić kielicha i klapnąć na sienniku. Niestety jego plany mógł pokrzyżować nadgorliwiec z siekierą, któremu nie przypadły do gustu słowne wojaże jabłkowego Hansa.

- Zluzuj, panku. - Gunther zsunął się z Siwucha. Zimne powietrze studziło ból łba, a Leuden nie miał ochoty mocować się z pajacem. - Jak szukasz zajęcia dla siekiery to drwa idź narąbać. -

Drab zajrzał mętnym wzrokiem do pustej butelki, po czym spojrzał spode łba na rozmówcę.

- A może sprawdzimy się na gołe łapy przy dębowym blacie, hę? Jak Cię pokonam to śpię na twojej pryczy. - zmierzyli się wzrokiem - Chyba, że tchórzysz... -
 

Ostatnio edytowane przez Dziadek Zielarz : 21-02-2014 o 20:19.
Dziadek Zielarz jest offline