Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-02-2014, 00:43   #73
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Oleg Sergiejew - zapłaszczony kapturnik



Oleg był nieźle zestrachany gdy zobaczył te cieniste zjawy. Ale jeszcze miał nadzieję, że to tak na postrach i jakoś się dogadają. A "jakby co" to Dymitri ich załatwi. No ale jednak nie udało się, nie wiadomo dokładnie kiedy od gadki doszło do jatki.


Zgodnie z instynktem przetrwania i tego co pamiętał z wojska na komendę braci zareagował natychmiast padając na podłogę. Bał się zrobić cokolwiek by ani kulki nie zarobić ani cieniom się nie narazić. Ostatecznie jednak niewiedza była straszniejsza niż cokolwiek więc uniósł wzrok by zorientować się co się dzieje iii... Nie zobaczył nic. W pokoju panowała absolutna ciemność. ~ Ktoś zgasił światło? ~ przemkło mu przez głowy nawet w takiej chwili. Jednak co chwila ciemność rozbłyskiwała od wystrzałów z broni Dimitriego. Wiedział więc, że wciąż stoi i tuż przy nim. W końcu niektóre łuski spadały nawet na niego a jedna wręcz odbiła się od jego dłoni i poleciała gdzieś dalej. Gdzieś po prawej słyszał jakieś trzaski i chroboty drewana gdzie ta Zakolczykowana rozprawiała się z jego imiennikiem. Co więcej się działo nie miał pojęcia.


Wówczas spojrzał w swoją lewą i zamarł na moment w absolutnym bezruchu. Zobaczył wówczas że te cieniste sylwetki ruszyły w ich stronę! A wystrzały Dimitriego nic im nie robiły! ~ Wyrżnął nas! ~ rozpaczliwie zastanawiał się co zrobić. Nie widział nikogo ze swoich nie był pewny czy oni go widzą. A chyba przynajmniej Dymitri nie widział cieni bo znał go na tyle, by wiedzieć, że jak widzi to raczej średnią trafień ma zdecydowanie wyższą od obecnej. Więc nawet nie wiedział, że się śmierć do niego zbliża. ~ Muszę ich ostrzec! ~ sięgnął do kieszeni płaszcza w poszukiwaniu zapalniczki. Dłoń jak zwykle w takich momentach zakleszczyła mu się w jakiejś dziurze czy szczlienie płaszcza.


- Dymitri! Na lewo od ciebie, trzy kroki! Zbliżają się! Spluwy nic im nie robią! Dwa kroki! - W nerwach szarpnął mocniej i usłyszał trzas dartego materiału ale dzięki temu uwolnił rękę. Dobył zapalniczkę. Była to niby zwykła zapalniczka, ponoć z czarnobylskiej Zony. Oleg wymienił się na nią kiedyś za zegarek z jakimś innym łachmaniarzem z tuneli metra. On właśnie tak twierdził. Czy była z Czarnobyla czy nie tego Sergiejew nie wiedział ale spodobała mu się bo była napromieniowana tak samo jak on. No, może nie aż tak bardzo ale w naturalny sposób wzbudzała jego zainteresowanie i sympatię poprzez to pokrewieństwo. Ponadto może nie świeciła ale przynajmniej ładnie błyszczała w ciemnościach.


Teraz miał z nią związany pewien plan. Gdy w końcu trzymał ją w spoconych dłoniach obwiązanych zeszmaconymi rękawiczkami odpalił ją i małą strefę wokół niego rozjaśnił mały pełgający płomień. To przynajmniej reszcie powinno powiedzieć gdzie on jest ale to tak przy okazji. Skoncentrował się. Najchętniej co prawda by uciekł i tak by zrobił jakby był sam albo z kimś obcym. Jednak poczucie lojalności wobec braci kazało mu przynajmniej spróbować coś zrobić. Nie mógł ich ot tak zostawić na pastwę tego czegoś. - Załatwcie spaślaka! Jak je przywołał niech je odwoła! Spróbuję zyskać na czasie! - miał nadzieję, że jego plan choć trochę wypali. Jeden krok.


Ten moment powrotu samokątroli wystarczył mu by stwierdzić, że z takimi cieniami to jeszcze nie miał do czynienia. Choć wydawały mu się na tyle podobne do tego co mniej - więcej znał, że uważał, że warto spróbować. Wziął spokojniejszy oddech i skupił się na falach promieniowania jakie go otaczało. Wiedział, że je zakrzywia swoją osobą. Cienie też to robiły. Wystawił przed siebie w wyciagniętej ręce napromieniowaną zapalniczkę. Gest był w sumie zbędny ale pozwalał mu wyjść umysłem poza ciało. Jego jaźń popłynęła w kierunku cieni, spotkała się z nimi, dotknęła ich i przeniknęła przez nie. Byli przecież tacy sami, przeszli przez to samo. Zazwyczaj udawało mu się z takimi bytami wymienić informację na tyle, że jak to tłumaczył to innym nie zostwaało mu nic innego jak powiedzieć, że "rozmawiał z nimi" choć po prostu to było najedakwatniejsze do sytuacji i tyle. Czasem nawet udawało mu się namówić te byty do współpracy czy pomocy. Niekiedy mógł je nawet nakłonić do zrobienia czegoś wbrew ich woli choć robił to tylko jak nie miał wyjścia. Tak jak teraz. Teraz jednak było to coś nowego i nie miał pojęcia jak będzie. Musiał jednak spróbować.
 
Pipboy79 jest offline