Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-02-2014, 14:12   #29
Lechu
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
- Panie Adamie! - zawołał Winkel. - W świetle zaistniałych okoliczności muszę Pana uprzejmie prosić o wyjawienie informacji jakimi był honorowy Pan szantażowany. Poza tym proszę o wyczerpujące wyjaśnienia dlaczego nie powiedział Pan o tym wcześniej? - zapytał Bert patrząc podejrzliwie w kierunku rycerza.

- Nie jest to informacja, którą chwalić się wypada, stąd milczenie. - odrzekł spokojnie Adam. - Zważywszy na okoliczności. Gdybym zabić chciał Fromma, nie byłoby to w taki tchórzliwy sposób. - dumnie podniósł głowę. - A istota nikczemnego szantażu lat sięga dziewięciu i honorowa jest sprawa moja natury osobistej. Rzec mogę tylko, że o honor pewnej damy idzie wysokiego urodzenia i choć byście mnie na tortury wzięli, tożsamości białogłowy nie wyjawię. - rzekł ostro.

- Dlaczego ten kufer znajduje się zatem na wozie Pana Ruperta skoro to kapłan Pana szantażował? - zapytał Winkel. - Po otrzymaniu informacji od swoich ludzi Pan Rupert również chciał Pana oskubać? Przecież należy do bardzo bogatego rodu…

- Herr Rupert zaproponował mi pożyczkę. Dług pokryć obiecał. - odrzekł niechętnie kapitan.

Słuchający wszystkiego lord Crutzenbach wyraźnie poczerwieniał zaciskając usta ze złością. Z jego twarzy można było wyczytać zawód i zdumienie na takie rewelacje. Jednak nic nie mówił. Słuchał.

- Rozumiem. Przepraszam Panie Rupercie. - Winkel zwrócił się do szlachcica. - Wydawało mi się, że nie pomógłby Pan pracownikowi przeciwnego rodu… Czy to o ten właśnie sekret, a raczej jego obiekt pobiliście się Panowie z Mości Fryderykiem? - zapytał gawędziarz.

- Fryderyk szydził z mych sióstr i za to żądać będę satysfakcji. - odrzekł wciąż zły Rupert. - Nic to wspólnego z chciejstwem nieboszczyka Fromma, jego szantażem, nie ma.

Bert kiwnął głową czekając na jakąś wypowiedź reszty śledczych. Arno ostatnio wykazał się błyskotliwością i chociaż czasem brak mu ogłady - krasnoludy zwyczajnie inaczej ją postrzegają - to pomysły ma bardzo dobre. Winkel miał czas, a nie chciał czegoś ważnego pominąć.

Eryk stanął obok Keptze, niby od niechcenia.

- To może i nic takiego, ale już jeden kawałek papieru narobił zamieszania… - zaczął dyskretnym tonem, nachylając się lekko nad ramieniem duchownego. - Herr Rupert ma jakiś liścik za pazuchą. Widziałem. Może to chociaż jakie potwierdzenie jego słów będzie. Bo jak to kolejna chaotycka wiadomość, to ja… No nie, trzeba by to sprawdzić. Herr Keptze, Tobie nie odmówi. - Eryk spojrzał na niego zachęcająco.

Kapłan nie spieszył się z obszukaniem Ruperta, ale po krótkiej zwłoce poinformował szlachcica, że zostanie obszukany. Podczas czynności przeszukania okazało się, że szlachetnie urodzony miał w kieszeni tajemniczą kopertę. Jej zawartością były szkice wiadomości jaką miała przy sobie Pani Brygida! Mina jaką szlachcic obdarował wszystkich mówiła sama za siebie, że nie ma nic do dodania. Wpadł jak śliwka w kompot.


Rozjuszona obserwacją znaleziska Brygida błyskawicznie uderzyła brata krzycząc:

- Zobaczymy jak zareaguje na to ojciec!

Rupert w jednej chwili z dumnego Pana zrobił się malutki niczym dziecko. Jego lico wyglądało jakby zaraz miał się rozpłakać. Rzeczywiście szlachcic musiał się obawiać ojca, bo bał się niepomiernie reakcji ojca na jego próbę pogrążenia siostry.
 
Lechu jest offline