Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-02-2007, 21:39   #169
Sayane
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Trakt Pokoju - nocleg I, po walce.

Nathiel, masz wrażenie, jakby spojrzenia wszystkich tych ośmionogich stworzeń skierowały się na Ciebie. Pająki znieruchomiały na chwilę, po czym jak na zawołanie rozpłynęły się w powietrzu. Tylko na pniu dębu pozostał jeden całkiem spory, który spokojnie zaczął snuć sieć pomiędzy pniem a cielskiem czerwia.

[center:98aa4188b4][/center:98aa4188b4]

Powoli, powolutku opadają z Was emocje wywołane walką a zaczynają doskwierać odniesione w niej rany. W najgorszym stanie wydaje się Maureen - krwawiąca obficie z poharatanego łokcia i rozciętej twarzy, cała posiniaczona, z potłuczonymi żebrami, i częściami niewymownymi. Teraz powoli uspokaja histeryczny szloch w ramionach kapłana skoro stać ją na taki wysiłek, nie może być tak źle. Choć nie - właśnie odwróciła się, by zwymiotować na boku, wygląda też, że ma problemy z utrzymaniem równowagi.

Sam Anzelm jest porządnie potłuczony - żebra, plecy, w które dostał spadającym kawałkiem gruntu, a przede wszystkim rozcięta ręka, która znów broczy krwią. Opatrunek jest rozdarty a rana wydaje się teraz o wiele głębsza i większa niż wcześniej.

Fosth'ka, podejrzewasz, że najgorzej ma się Nathiel. Jest bardzo blady - jak na drowa; możesz sobie jednak porównać z Phaere, która również jest w nienajlepszym stanie. Drow oddycha z trudem, trzymając się za żebra. Pod nosem ma zaschniętą krew. Chwilami chwieje się, jakby zaraz miał upaść. Sama czujesz ból w zatartych oczach, jesteś też mocno poobijana, zwłaszcza na plecach, którymi uderzyłaś w drzewo.

Bast, nadwyrężona noga boli cię jak diabli. Stłuczona w mieście ręka również daje o sobie znać, lecz kilkukrotne obciążenie przy skokach spowodowało, że kostkę masz spuchniętą tak, że nie możesz zdjąć buta. Na lewym żebrze czujesz spore wybrzuszenie spowodowane złamaniem. Ugryzienie pająka wydaje się natomiast nie mieć żadnego efektu - trochę zamglił Ci się wzrok, zakręciło w głowie, ścierpły ręce, a potem wszystko wróciło do normy.

Phaere, fizycznie jesteś w najlepszym stanie z calej waszej szóstki. Trochę poobijana, nie masz poza tym żadnych zewnętrznych obrażeń. Jednak czujesz się tak fatalnie, jak po wizji w świątyni. Dalej Cie mdli, kręci Ci się w głowie. Najchętniej przespałabyś teraz dobę albo dwie. Humoru nie poprawiło Ci zbytnio zagadkowe zniknięcie pająków. Choć czary zwykłe są rozpraszać się po jakimś czasie - ten był jednak zbyt potężny, by rozwiać się tak szybko. Co to w zasadzie było...? Nie potrafisz sobie teraz przypomnieć nawet części słów zaklęcia, jesteś też pewna, że nie masz go zapisanego w księdze.

Wszyscy macie podrażnione piachem oczy, masę większych i mniejszych sińców, i zadrapań. Część bagaży rozrzucona jest wokół Was. Maureen, uświadamiasz sobie z przerażeniem, że księga Zivilyn została gdzieś pod drzewem...

Choć walka wydawała się ciągnąć w nieskończoność, słońce stoi jeszcze nisko. Od strony miasta do części z Was dolatuje echo trąbki - zapewne znak otwarcia bram.

[center:98aa4188b4][/center:98aa4188b4]
 
Sayane jest offline