Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-02-2014, 22:42   #30
Mekow
 
Mekow's Avatar
 
Reputacja: 1 Mekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputację
Przerośnięty robal był naprawdę groźny, zwłaszcza, że udało mu się ich zaskoczyć. Sara raczej nie była osobą arogancką, ale jeśli stworzenie zaskoczyło ich drużynę, to najprawdopodobniej udało by mu się to z każdą inną. Mimo iż pierwszy cios należał do niego, to dzięki zachowaniu zimnej krwi i odpowiednim umiejętnościom, poradzili sobie z nim ograniczają straty własne do minimum.
Podczas siłowania się z robakiem, Cortez został lekko ranny. To już było zadanie dla Mallory"ego, aby poskładać Derrena i zapewnić mu pełną sprawność bojową, która z pewnością będzie mu potrzebna.
Szli dalej, uważając już nie tylko na to co mogło pojawić się na horyzoncie, ale także na "sufit" oraz ściany. Nic nie starało się ich zaskoczyć, nie mniej jednak czujność była jak najbardziej na miejscu.

Dotarli do miejsca w którym powinni byli podjechać windą na wysokość trzeciego piętra, niestety ta była rozwalona. Jej obecność i plany jakie posiadał Tatuś... Tatsu, świadczyły jednak o tym, że korporacja Mishima dotarła tutaj podczas swojej eksploatacji.
Sara miała pewne wątpliwości odnośnie ich starcia z Robalem. Przypełzł z góry? Owszem, mógł. Ale dlaczego nikogo tu nie było? Nie było żadnych śladów walki, a i Tatsu nie spodziewał się kogokolwiek tu zastać. Dlaczego nikt nie trzymał tu straży? A może o to właśnie chodziło? Może równie dobrze mogło się okazać, że teren do tego miejsca BYŁ zabezpieczony, a robal miał wydrukowane drobnym drukiem "Made by Mishima" na grzbiecie i został tam ustawiony specjalnie dla nich?
Sara pokręciła nieznacznie głową. Chyba doszukiwała się w tym wszystkim zbyt wiele. Warto było zachować czujność i postępować ostrożnie, ale nie należało popadać w paranoje. Mieli teraz inną rzecz na głowie.

Najlepiej było zahaczyć kotwiczkę o stary dźwig. Pierwsza osoba wejdzie na górę i sprawdzi jej bezpieczeństwo, a następnie przejdzie reszta drużyny. Traf chciał, że to właśnie ona była chyba najlżejsza i zaszczyt ochotnika należał do niej. Na szczęście nie było takiej potrzeby.
- Przypnijcie się czymkolwiek do mnie. Nie musi być mocno, ale nie zrywajcie kontaktu - powiedział Marcus.
Kobieta domyśliła się co zamierzał Mistyk. Słyszała o zdolnościach telekinezy, a nawet teleportacji, choć nie była świadkiem niczego takiego. Jeszcze nie była.
Zgodnie z sugestią, przełożyła rękę przez pasek Marcusa, od broni i oplotła sobie nią wokół nadgarstka. Mistyk uniósł ręce do góry i zaraz potem całą drużyną lecieli do góry, oszczędzając sobie żmudnej wspinaczki.
Sara miała dodatkowe powody do zadowolenia. Oprócz wygody, którą nie dysponowali Mishimiczycy, utarli nosa Tatsu, który wysyłając ich przodem chciał po raz kolejny wystawić ich na niebezpieczeństwo. Oprócz tego, nie musiała iść pierwsza, dzięki czemu uniknęła sytuacji, w której wszyscy mogli spokojnie gapić się na jej wypięty tyłek... jak to robiło dwóch takich, podczas ich ćwiczeń.

Bezpiecznie dotarli na górę. Owszem, mogli choćby zrzucić Mishimiczyką linę, ale nie było takiego rozkazu, więc się nie kłopoczyli i skupili na zabezpieczeniu terenu.
Nikogo tam nie było, jednak okazało się, że główne przyjęcie miało się dopiero zacząć. Sara wyraźnie czuła obecność Mrocznej Harmonii. Nie był to niekontrolowany ból głowy, który dawał się jej we znaki. Szkolenie Crenshawa robiło swoje i kobieta nie cierpiała już niedogodności... Choć nadal nie przychodziło łatwo.
Miała wrażenie, że widzi w ciemności coś z symbolem Demnogonisa, bliznę w tym kształcie. Jakby cień majestatycznej cytadeli. Wszystko śmierdziało jej Mroczną Harmonią, ale nie potrafiła określić, czy jej przeczucia tyczą się przeszłości, przyszłość, czy co najgorsze teraźniejszości.
Pogładziła się po bliźnie, aby sprawdzić hipotezę, że ta staje się wyraźniejsza w obliczu Mrocznej Harmonii. Skorpion nie była jednak w stanie tego zweryfikować.

Team Six miał chwilę na osobności - coś co nieczęsto zdarzało się w wojsku, a szczególnie w ich przypadku. Korzystając, że byli akurat w grupie, Sara zebrała wszystkich niczym zawodników drużyny footballowej na mała naradę.
- Znaleźć się na szpicy to jedno, ale tu dzieje się coś więcej. Chwilami zdaje mi się, że zaraz ktoś strzeli mi w tył głowy. Widzieliście jakieś oznaki świadczące o takiej możliwości? - zagadała, chcąc zebrać jak najwięcej informacji o Mishimiczykach.
- Raczej nie - odpowiedział Rusty - są bardzo powściągliwi i ciężko ich sprowokować do jakiejś “nieprzepisowej” reakcji. Ciekaw jestem, jakie mają rozkazy i czemu Tatsu posiada mapy, których nie chce ujawnić. Co to były za odwierty? Zna się ktoś na górnictwie? Bo u mnie z tym kiepsko. A co do strzelania w plecy, to trzymajmy się po prostu z dala od Mishimczyków, tak będzie bezpieczniej. I dla nas i dla nich.
- Nie wiem. Kopalnie, wykopaliska? - odpowiedziała Sara. Mishima swoją drogą, ale coś innego ją trapiło.
Marcus oglądał uważnie dźwig i resztki maszynerii sterującej urządzeniem. Niczego ciekawego jednak nie znalazł.
- Cała sprawa mocno śmierdzi. Przyjrzałbym się chętnie tej mapie, ale byłoby niegrzecznie wyjmować ją naszemu zacnemu dowódcy z kieszeni telekinezą.
- Marcus, wykrywasz coś? Czuję Mroczną Harmonię - dodała spoglądając na mistyka i odruchowo pogładziła się po bliźnie na policzku.
- Sporo. Silne zakłócenie. Mroczna Harmonia. Dziwne. Silne, a mimo to nie jestem w stanie zidentyfikować konkretnego źródła
Marcus spojrzał na Sarę dostrzegając jej odruchowy gest.
- stara rana?
- Ta jest akurat najnowsza - odpowiedziała kobieta. - Żadna korporacja nie sprzymierzyła by się z Legionem. Nie oznacza to jednak, że nie wystawią nas na wabia. I to bardziej niż dotychczas - powiedziała. Co innego iść na szpicy, a co innego zostać wystawionym.
Po tej krótkiej naradzie, ruszyli całą drużyną dalej.

Lód, śnieg i mróz były czymś czego chyba nikt nie spodziewał się na Merkurym. Chociaż byli głęboko pod ziemią, więc nowina była do przyjęcia bez szoku i zastanawiania się co się tutaj dzieje, tak jakby coś przeczyło prawom fizyki.
Jednak światło, które nie przypominało sztucznego oświetlenia i wzniesienie przypominające górkę pokrytą śniegiem, były już czymś naprawdę niespodziewanym. Czy takie warunki mogły zaistnieć naturalnie? Ich tworzenie i utrzymywanie było typowe dla ludzi, ale zarówno ona jak i Marcus wyczuli Mroczną Harmonię. Te i inne pytania czekały na odpowiedź.
- Padnij - rzucił nagle Braxton.
Sara nic nie widziała, ale nie miała w zwyczaju rozglądać się, gdy ktoś do niej celował. Kucnęła nisko chowając się na jeden z stalagmitów.
Szybko okazało się, że nie było bezpośredniego zagrożenia ataku, lecz doktorek dostrzegł jakąś nieznaną postać na horyzoncie.
Sara nie zwlekając sięgnęła po snajperkę, wyglądając postaci we wskazanym miejscu.
- Tetsu. Mam kontakt w zasięgu strzału. Humanoid. Zlikwidować? - zameldowała przez radio. To było zadanie dla snajpera, o ile mieli likwidować cel, gdyż mogło zostać zauważone przez innych i wszcząć alarm. Jeśli był obserwatorem, to lepiej by było obejść go niezauważenie. Etoiles Mortant dałaby radę. - Możemy go obejść - dodała celując do nieznajomego i czekając na wytyczne.
 

Ostatnio edytowane przez Mekow : 03-03-2014 o 13:23. Powód: Dodanie dialogu, w którym uczestnili Azrael1022, Asmodian i Mekow
Mekow jest offline