Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-02-2014, 00:13   #74
Wojan
 
Wojan's Avatar
 
Reputacja: 1 Wojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodze
Dymitr i Cyryl Wołkow, Nadia Krysa, Sasza Smokrew, Oleg Sergiejew
Od jednej iskry walka zaczęła się na dobre. Ludzie cienie ruszyli w kierunku grupy. Bracia Wołkow byli jednak już na to przygotowani i nie byli wbrew pozorom bezbronni.
Dymitr wyciągnął z kieszeni brata specjalne gogle i dokładnie w momencie, gdy je założył dostrzegł cienie.
Dwa żywe cienie poruszały się bezszelestnie w ich stronę. Uzbrojony w dziwną broń Cyryla, Dymitr nacisnął spust. Powietrze w pokoju ponownie zawibrowało i fala niszczącej energii pomknęła w kierunku zjaw.
Oleg w tym czasie próbował tylko sobie znanym sposobem przejąć kontrolę nad widmami. Jego umysł wypełnił się niszczycielską energią, aby po chwili w postaci mentalnego rozkazu pomknąć w kierunku cieni.
W tym czasie Cyryl skupił swoje zmysły i starał się przeanalizować czar, jaki rzucił Oleg. Zdradziecki mag użył prostej sztuczki i wokół źródeł światła stworzył absorbujące je klosze.
W zaklęciu było jednak coś jeszcze, coś co początkowo umknęło Cyrylowi. Dopiero, gdy kapturnik skupił wokół siebie energię, wszystko stało się jasne.
Ochroniarz podobnie, jak kapturnik wydał widmo rozkaz. Ich siły w tym momencie zmagały się ze sobą i walczyły dosłownie o rząd martwych dusz.

Szczurzyca w tym czasie wręcz rozszarpywała ciało umięśnionego maga na strzępy. Dobrze, że jej poczynania były skryte przez panujące cienie, bo dla wielu mógłby to być widok nazbyt szokujący. Przerośnięty szczury pazurami drapał ciało maga. Jego zęby raz po raz kąsały mięśnie i wyrywały mięso. Krew tryskała na boki, a każda jej kropla która wylądowała w pysku szczura dodawała mu tylko energii i napędzała jego wściekłość.

Nagle powietrze przeszył upiorny jęk, jakby ktoś konał w straszliwych męczarniach. Jęk ten przywodził na myśl wszystkie znane wyobrażenia piekła i brzmiał niczym krzyk potępionych.
Jedna ze zjaw dostała się w zasięg promieniowania broni Cyryla. Jej poszczególne atomy poczęły odrywać się od jej fantomowego ciała i rozpływały się w powietrzu niczym śnieg w upalny, sierpniowy dzień. Atom po atomie, cząstka po cząstce ciało zjawy było rozrywane i obracało się w pustkę.
Dymitr ciągle wciskał spust dziwnej broni i z niemało satysfakcją obserwował agonię cienia. Fakt, że wojskowy skupił się na jednym celu, wykorzystał drugi cień. Przemknął on obok braci, Olega i Saszy i pomknął w kierunku maga.
Oleg próbował go zatrzymać, ale krzyk rozszarpywanego przez szczurzycę maga miał o wiele większą moc. Kapturnik poczuł jak cień przelatuje koło niego i w jednej chwili poczuł ten sam palący atomowy ogień, który zmienił go w istotę, którą jest dzisiaj. Poczuł także wielką wieź z cienie. W tej jednej sekundzie zrozumiał kim oni są. To cienie atomowych ofiar spętane przez maga i będące jego niewolnikami. Miał on nad nimi pełną kontrolę i dlatego wygrał pojedynek.

Cień pomknął w stronę maga. Szczurzyca nagle poczuła potworny ból w głowie, jakby nagle ktoś przyłożył jej ucho do wysoko watowego głośnika ustawionego na maksa.
Przez ułamek sekundy szczurzyca zobaczyła jak cień przemyka obok niej i otula swoim ciałem poranionego i bliskiego agonii maga.

W następnej sekundzie w pokoju znowu pojawiło się światło i wszyscy aż zmrużyli oczy z bólu i zaskoczenia. Minęły kolejne sekundy zanim oczy przywykły do nowych warunków.
Pokój był w ruinie. Rozbite i poprzewracane meble, dziury po kulach, krew i kawałki ludzkiego ciała na ścianach. Istna maskara.
Walka jednak była zakończona, jednak ich przeciwnik zniknął.

Nadia Morozov
Karzeł i cień zniknęli w holu. Kobieta w ciele kota ostrożnie wyszła z ukrycia i zaczęła intensywnie węszyć. Zapach, czy też raczej smród satyra był coraz bardziej intensywny. Dochodził on wyraźnie zza metalowych drzwi. Karzeł zostawił je uchylone i kusiły one Nadię niezmiernie. Koci instynkt i ciekawość wygrały z rozwagą i rozsądkiem. Puma zbliżyła się ostrożnie do drzwi i zaczęła schodzić w dół po schodach.
Były to kręcone, kamienne schody, które przywodziły na myśl skojarzania z zamkiem lub lochem. Powietrze było wilgotne i przesycone zapachem pleśni. Nadia krok za krokiem schodziła na dół. Czuła strach oraz ten dziwnych zapach, który i u niej budził lęk. Teraz już wiedziała, że satyr pozostał na dole z drugim cieniem.
Nagle ściany zadrżały i w oddalił dało się słyszeć potworny, dobywający się niczym piekła, przejmujący krzyk. Trwał on kilka sekund i przeszywał duszę na wylot.

Nadia dotarła na sam dół i ujrzała jak na środku wytwornego apartamentu siedzi przywiązany do metalowego krzesła satyr Komos.
Tuż obok niego stał żywy ludzki cień. Nadia wiedziała, że jej jeszcze nie dostrzegł stał on nieruchomo nad satyrem i zdawało się, że go intensywnie obserwuje.
Nadia w ciągu ułamków sekund musiała podjąć decyzję co dalej. Cień mógł w każdej chwili wyczuć jej obecność, a Nadia wiedziała, że to będzie oznaczać dla niej śmierć.
 
__________________
"Amnestia to jest dla złodziei, a my to jesteśmy Wojsko Polskie" mjr. Dekutowski ps. "Zapora"
"Świnie noszą koronę, orzeł w gównie tonie,
a czerwono białe płótno, porwał wiatr" Hans
Wojan jest offline