Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-02-2014, 20:25   #7
Fiath
 
Fiath's Avatar
 
Reputacja: 1 Fiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputację
Białowłosy mężczyzna spokojnie rozlewał wcześniej przygotowany eliksir na osmoloną ściankę kominka. Magiczny specyfik zareagował z magicznym kamuflażem, demaskując ukryte, podziemne przejście. - Nie ma mowy abym tamtędy szedł. - szepnął sam do siebie mężczyzna na temat jakiegoś miejsca, zagłębiając się w podziemne przejście.
Szedł spokojnie ciemnym choć bezpiecznym tunelem. Pamiętał jeszcze jak budował go kiedyś z poszukiwaczami skarbów. Nigdy nie sądził, że będzie on tak skuteczny.
Po wielu godzinach prostej drogi wpadł na kolejne schody. Wspiął się nimi po omacku aby wyjść na powierzchnię. Na skraj lasu.

Wewnątrz tęczowego lasu znajdowali się jednak ludzie, którzy zmuszeni byli do przejścia przez całą jego odległość.
Kenshi może człowiekiem nie był. Jego sytuacja była podobna.
Nie czuł się pewnie wchodząc do lasu samemu i zdając sobie sprawę, że nikt nie czekał na jego powrót ani trochę dłużej niż to było potrzebne. Ludzie w tym niezwykle niebezpiecznym miejscu niezwykle nieostrożnie podejmowali się samodzielnej wspinaczki.
Gdy Kenshi pojawił się w lesie jego przeczucia były złe. Drzewa zdawały się nienaturalnie wysokie, kierunku nie dało się niemal stwierdzić. W dodatku wszędzie porozrzucane były monety, jak gdyby ktoś zaznaczał swoją ścieżkę, chociaż chodził w niezwykle niepojętym zygzaku.
Sam pies miał wrażenie, że nie jest w stanie poruszać się po prostej linii. Las go zwodził i oszukiwał. Miał dużo mniejsze poczucie kontroli nad swoją podróżą. Dość długo nie mógł natknąć się na nikogo, mimo że kilka razy czuł się obserwowanym. Jego wakizashi nie świeciło jednak ani razu.
W przeciągu tego krótkiego spaceru brał już kilka "drzemek" z powodu nagłego zmęczenia. W pewnym momencie Sachiko odzyskała siły po zmierzeniu się z dziwną cmentarną aurą. Nie zauważył nawet kiedy.

Jego duchy w końcu spojrzały pytająco na swojego szamana. - Co tu się dzieje? - spytał niepewnie mnich. Las ich nie lubił. Tęczowe poświaty między liśćmi drzew wysoko nad nimi, zielona trawa, przepiękne kwiaty...oraz martwa cisza i pozbawiona kierunków ścieżka. Tym razem nie mieli mapy pełnej "wskazówek" jeżeli można tak było nazywać kolorowe budowle. Byli sami i byli zgubieni.
 
Fiath jest offline