Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-02-2014, 22:54   #27
Hellian
 
Hellian's Avatar
 
Reputacja: 1 Hellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwu
To był ładny dom. W typowym amerykańskim stylu, z rozłożystą werandą i białą bujaną sofą na niej. Od ulicy oddzielał go biały drewniany płotek, taki do wysokości kolan dorosłego człowieka. Nie było furtki tylko szeroka alejka. Przed domem nadal kwitły żółte astry a z donic na werandzie wysypywały się kolorowe begonie. Dom miejscowego lekarza.

Chowali się w cieniu innego budynku. Zatrzymała ich Shoshanna przekonana, że widziała delikatne kołysanie huśtawki. Czekali długie minuty, póki sama nie przyznała, że to strach płata figle jej zmysłom. We francuskich drzwiach zbite były szyby w jednym skrzydle, ale był to na razie jedyny ślad apokalipsy na tej sielskiej posesji. Na ulicy nie było umarłych. Na znak Kraydena szybko przemknęli na werandę.

Przyjechali do Lancaster zaledwie pół godziny temu. Zatrzymali się tuż za tablicą powitalną. Przez panującą w miasteczku ciszę, nie zdecydowali się wjechać głębiej. Chwilę siedzieli w środku zdezelowanego pickupa sprawdzając czy nie zwabili szwendaczy. Ale nic się nie działo. Uzgodnili, że Jason zostanie z Tamarą i Ewą. Że Byku zdobędzie paliwo i co się da, ona i Krayden ruszą po leki, że wszyscy rozejrzą się za lepszym autem. Ustalili nawet miejsce awaryjnego spotkania. Przy wyjeździe z miasta w kierunku Somerset. Gdyby coś poszło nie tak.

Cieszyła się, że może robić coś konkretnego, że może zająć czymś umysł.
-Widziałaś ile tu Kościołów?
Pokręciła głową.
-Pięć -ochroniarz odpowiedział na jej gest– Bogobojna mieścina.
-Myślisz, że są w nich żywi? – zapytała.
-Raczej wielu martwych. Patrz.
Tablicę reklamową umieszczono na skraju chodnika. „ Prywatna praktyka lekarska. Doktor W. David”. I odległość: 100 jardów. Do przychodni było daleko, według mapy dobre półtorej mili. Warto było spróbować.

Teraz stojąc przed drzwiami, obydwoje odczuli to samo wahanie. Krayden oczywiście zapanował nad swoim pierwszy. Otwarcie zamka przez pobitą szybę było dziecinnie proste.

Gabinet wyróżniały już drzwi. Jedyne ciemne w tym bardzo jasnym domu. Shoshanna weszła tam pierwsza nim Krayden zdążył ją powstrzymać. Już na półkach było trochę antybiotyków. Dodatkowo w lodówce, zapas w nieruszonym kartonie. Wszystkie jednego koncernu. Doktor David miał jasno określone preferencje, wspomagane zapewne półlegalnymi grantami. Nie znalazła leków przeciwwirusowych. Może to i dobrze i tak kompletnie nie wiedziałaby, co podać, bez nowoczesnego sprzętu nie dało się rozpoznać wirusa. Przetrząsała jednak wszystkie zakamarki pomieszczenia. Gdyby było już tragicznie, lepsze leczenie metodą prób i błędów niż żadne.
 
__________________
"Kobieta wierzy, że dwa i dwa zmieni się w pięć, jeśli będzie długo płakać i zrobi awanturę." Dzienniki wiktoriańskie
Hellian jest offline