Sasza zaczął kląć parszywie, na czym świat stoi, gdy w końcu wyrzucił z siebie złość wraz ze sporą wiązanką wielce plugawych wyrazów nieco spokojniej przeszedł na słowiańskie powiedzonka i pytania retoryczne - Psiakrew! po co ja piłem z naćpanego pijusa!?! Jakbym wiedział, że idę na akcje to bym wypił coś czystego! Wybaczcie nie mogę się dzisiaj skupić od tej wódki, do stu diabłów! Następny hajduk, który wejdzie nam w drogę posmakuje daru Malkava obiecuję! - Było mu bardzo głupio, że nie zdążył zareagować, ale wszystko działo się zbyt szybko dla jego zamroczonego umysłu. W tej chwili nieco żałował, że nie łykną trochę z tych neo nazioli, co wpadli niedawno do bryki.
Obawiał się, że jak napije się z jakiegoś nieznanego dziwadła to jeszcze mu zaszkodzi a jakby trafił na wampira to jeszcze by się do niego uwiązał albo oskarżyliby go o diabolizowanie. Teraz żałował... - Nu, poprawie się obiecuje po prostu nie spodziewałem się tak ostrej akcji - Smokrew nie radził sobie z własną wściekłością. Jego furia na własną nieudolność była tak wielka, że odpalił dopalanie krwi i z całej siły walną w betonową ścianę ~MOŻE TO WYCZYŚCI MI ŁEPETYNĘ?!? JAK JA MOGŁEM ZROBIĆ Z SIEBIE TAKIEGO JEŁOPA?!! PAPA MI NIE PRZEBACZY ~ - Przeleciały mu przez głowę myśli jeszcze bardziej podsycając wstręt i upokorzenie jakie w tej chwili czuł.
Walną jeszcze kilkukrotnie, w końcu się uspokoił nie chciał w końcu za bardzo oddawać się w objęcia Bestii albo wyczerpać Vitae.
Czuł się nieco lepiej. - Dobra, to gdzie teraz? Wskażta cel a się nareperuje - Przyrzekł poważnym głosem.
Ostatnio edytowane przez Brilchan : 24-02-2014 o 20:10.
|