Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-02-2014, 08:02   #11
harry_p
 
Reputacja: 1 harry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputację
Nim sięgnąłem po piwo najpierw dokończyłem to co miałem a specjalność zakładu popijałem ostrożnie małymi łyczkami. Za pieczyste też się zabrałem dopiero gry zaczęło stygnąć.

- A to ci urwis… Lulu szechero jedna. Już dobrze, dobrze ale nic za darmo. – fretka zapiszczała jakby oburzona. Gregor urwał kawałek mięsa na co fretka najpierw stanęła słupka a na pochwali zrobiła dwa obroty jakby goniła własny ogon i znów stanęła. W prawie ludzkim geście wzięła kąsek w łapki i zjadła. Gdy wielkolud podsuną jej kawałek najpierw spojrzała na rudzielca i dopiero na jego znaj dała się poczęstować.

- Uważaj jak cię oswoi będziesz musiał już ciągle ją dokarmiać – ostrzegłem rozbawiony - Konkretów to dużo. Dajmy na to pająki. Od takich zwykłych wielkości pięści – dla efektu zacisnąłem kułak i pokazałem. – do takich co z ich zębów groty do włóczni można wyrabiać. Od ukąszenia tych mniejszych puchniesz, gorączkujesz i masz zwidy. Te duże… one trucizn nie potrzebują. Generalnie im co mniejsze tym jad złośliwszy. Dużo by gadać o wszystkim na co trafić można. Będę gadał w miar drogi ale co najważniejsze. Robactwo jest groźne i to małe i to duże a że tego tam pełno to będzie największe zmartwienie. Jak co ma jasne kolory nie dotykać. Nie szczać do wody. Nigdy! Są prostsze sposoby na kastrowanie. Nie płoszyć zwierzyny. Nie pić prosto z sadzawek czy rzek. I to co pachnie słodko zwykle nie jest jadalne.

Zagadałem odnośnie natury ale gdy przeszedłem do tematu tubylców spoważniałem.

- A co do Maabaków – zwiadowca na chwile pogrążył się we wspomnieniach – To, to nie takie dzikusy jak by się większości zdawało. Plemion tam tyle co pcheł na kocie a rodzajów co herbów na królewskim polowaniu albo i więcej . Każde plemię zna kilka góra kilkanaście innych dookoła i się będą informować o nas. Te najbardziej „cywilizowane” i przyjazne przyjmą nas i ugoszczą, te mniej dadzą znać że sobie nie życzą gości. Na tereny niektórych nie warto się zapuszczać. Jak trafimy na ich totemy sami się domyślicie dlaczego. Ale najgorsi są ci których nie spotkamy. Bo to oni wybierają czas i miejsce żeby się pokazać. A z reguły pokazują się gdy leżysz sparaliżowany jadem z ich strzał. W końcu to my będziemy na ich terenie. Okoliczni sąsiedzi to wiedzą a nikt inny się tam nie zapuszcza więc nie ma taryfy ulgowej.
 
harry_p jest offline