Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-02-2014, 15:16   #4
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Kevin, Kevem niekiedy zwany, a przez niektórych Krukiem z powodów, które zatarły się już w pamięci wszystkich zainteresowanych, wylegiwał się na łóżku w swojej kwaterze, odpoczywając po trudach ostatniej, udanej na szczęście, misji, gdy ktoś zastukał do drzwi. Nim Kevin zdążył odpowiedzieć drzwi otworzyły się, a w progu stanął niewysoki, siedmioletni na oko chłopaczek.
- Strażnik Dekort? - spytał.
Ciekawe, kto inny mógłby tu być, pomyślał z przekąsem Kev. Chłopak pewnie był nowy, bo wcześniej jakoś Kevin go nie zauważył. Pewnie ostatni nabór.
- Czeka się, aż ktoś odpowie - stwierdził, co na chłopaczku nie zrobiło najmniejszego wrażenia. - Czegóż sobie ode mnie życzysz w ten piękny dzionek?
- Mistrz Dearekh prosi pana Strażnika Dekorta do siebie. Za dziesięć minut - wyrecytował posłaniec, po czym wybiegł, zapominając o zamknięciu za sobą drzwi.
- To chyba na wypadek gdybym dostał nagłego napadu sklerozy - mruknął Kevin, zwlekając się z łóżka.
Wygładził troszkę posłanie, po czym przyodział się nieco bardziej wyjściowo, to znaczy na koszulę założył tunikę.


Podczas narady Magów zazwyczaj nudne informacje przeplatały się z ciekawymi. Tak było i teraz.
Takie na przykład "podbieranie" uzdolnionych magicznie dzieci.
Każdy był dumny z tego, że z jego rodu wywodził się Strażnik, ale z drugiej strony lepiej było mieć w rodzinie maga. Samą sławą zwykle nikt się nie najadł, a coraz częściej pojawiały się pogłoski, że Elfy płacą za uzdolnione magicznie dzieci.
Fakt, ze Magowie byli w społeczeństwie potrzebni, ale Strażnicy również ich potrzebowali.
Coś na to trzeba było poradzić... z tym, że chwilowo nie była to sprawa Kevina.
Może Advenae by się tym zajął? Wysoki Elf, jakby nie było, a jego zainteresowanie magią było szeroko znane. Mógłby pogadać ze swoimi pobratymcami.
Dla Keva dużo ciekawszy okazał się fakt, że Izydir była Źródłem. Zablokowanym co prawda, ale to w niczym nie umniejszało wagi sprawy. Jeśli Mag był na wagę złota, to Źródło... Szkoda słów.

Wnet jednak się okazało, że Advenae miał inne plany i postanowił dołączyć się do wyprawy. Przeciwko kolejnemu uczestnikowi wycieczki Kev nic nie miał. Co prawda zwykle działał sam, ale odludkiem bynajmniej nie był.

- Kiedy wyruszamy? - spytał. - To wycieczka konna, czy też pieszy spacerek?
- Wyruszycie jak tylko Rada podejmie decyzję - odparł Dearekh. - Oczywiście konno. Niektórym przyda się trochę treningu.
 
Kerm jest offline