Larch potarł policzek i zmrużył oczy.
- Typowa wdzięczność kobiet - powiedział. - Na drugi raz chyba pozwolę, byś wykrwawiła się na śmierć. Pomaganie Ci w powrocie do świata żywych grozi śmiercią lub kalectwem.
Wbrew tym słowom nie czuł się dotknięty. No, może trochę uderzony...
- Ale skoro wróciły Ci siły - kontynuował wypowiedź - to juz nie muszę się Tobą zajmować.
Podniósł się, a potem, wskazując butelkę, powiedział:
- Jeśli potrzebujesz czegoś na wzmocnienie, to masz tu prezent od Murana.
Odwrócił się w stronę Murana i stwierdził:
- Ciesz się, ciesz... Przynajmniej nie musisz jeszcze bardziej powiększać tego dołka.
Skierował się w stronę chaty.
"Muszę odpocząć po tych przeżyciach. Może zostało jeszcze trochę tego wina Rudigera" - rozmyślał podczas drogi. - "Mi tez przyda się wzmocnienie." |