Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 19-02-2007, 22:26   #221
 
Tułacz's Avatar
 
Reputacja: 1 Tułacz ma wyłączoną reputację
-JasnaCholera !!-EsQuero był wściekły głupio dał sie zranić, przesunął palcem po ranie i zebrąną krew oblizał.
-Twoje zdrowie , psia mąc...-Uśmiechnął sie do Lu , potem zaklął poraz kolejny.
-Masz moze jakieś zdolności leczące czy mam to tylko przewiązac rękawem ? Popatrzył na Lu i jesli odpowiedz była przecząca to urwal kawałek rękawa i przewiązał noge.Oddychał cięrzko , potyczka kosztowała go troche wyśiłku.
-Dzięki Drow-Powiedział poczym skłonił głowe w ukłonie przed towaryszem.
-No to idziemy na przód ?-Spytał sie Lu
 
__________________
Zakon nadejście sesji Vengara. Przyłącz się!
Tułacz jest offline  
Stary 19-02-2007, 23:22   #222
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Larch potarł policzek i zmrużył oczy.
- Typowa wdzięczność kobiet - powiedział. - Na drugi raz chyba pozwolę, byś wykrwawiła się na śmierć. Pomaganie Ci w powrocie do świata żywych grozi śmiercią lub kalectwem.
Wbrew tym słowom nie czuł się dotknięty. No, może trochę uderzony...
- Ale skoro wróciły Ci siły - kontynuował wypowiedź - to juz nie muszę się Tobą zajmować.
Podniósł się, a potem, wskazując butelkę, powiedział:
- Jeśli potrzebujesz czegoś na wzmocnienie, to masz tu prezent od Murana.
Odwrócił się w stronę Murana i stwierdził:
- Ciesz się, ciesz... Przynajmniej nie musisz jeszcze bardziej powiększać tego dołka.
Skierował się w stronę chaty.
"Muszę odpocząć po tych przeżyciach. Może zostało jeszcze trochę tego wina Rudigera" - rozmyślał podczas drogi. - "Mi tez przyda się wzmocnienie."
 
Kerm jest offline  
Stary 20-02-2007, 00:12   #223
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Krasnolud słyszac słowa Larcha zarechotał jeszcze głosniej ..
"Piersze słyszu ze na rany trza kiece rwac albu obcałowywac ... " zamilkł na chwile po czym wybuchnał jeszcze wiekszym smiecham "Juk jo bede ranny , to jak sie z dzobem budziesz pchoc ku mnie to cie w łeb nie zdzile "
Rechotajac spojrzła na dziewczyne ..." Jok bedzi ci co trza dyc , to gogdaj ... cus sie wymysli " ...
Zaczął energiczniej kopac , co jakis czas podemiewujac sie do swoich mysli ...
 
denis jest offline  
Stary 20-02-2007, 10:49   #224
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Larch zatrzymał się w progu chaty i spojrzał na rechoczącego krasnoluda.
- Widać młody jeszcze jesteś - powiedział - i nie wszystko w życiu widziałeś.
Był rozbawiony zarówno zachowaniem Neferi, jak i komentarzami Murana, ale nie dał tego po sobie poznać.
"Niczym w bajce o śpiącej królewnie" - pomyślał rozbawiony - "tylko zakończenie nie całkiem takie. Dobrze, że straży nie miała pod ręką..."
Wszedł do chaty i dorzucił do dogasającego ognia kilka szczap. Wśród zapasów znalazł kawał kiełbasy. Nadział go wraz z kawałkiem chleba na patyk i zaczął opiekać nad płomieniami.
"Szaszłyk z tego nie będzie, ale pachnie nie najgorzej".
Rozsiadł się wygodniej. Czekając na chwilę, gdy kiełbasa 'prawie-z-rożna' będzie gotowa zastanawiał się, co ich może czekać w najbliższej przyszłości.
 
Kerm jest offline  
Stary 20-02-2007, 11:06   #225
 
Doerner's Avatar
 
Reputacja: 1 Doerner ma wyłączoną reputację
Najwyraźniej nikt go nie zauważał - co jest? Pomyślał Doerner? A może jednak nie żyje? Ale za jakie grzechy Morr obrzuciłby mnie przekleństwem i zamienił w zjawę? Nie....to chyba niemożliwe. Młody szlachcic przestał się prężyć w bojowej pozie i schował miecz do pochwy. Wygrzebał się z małego rumowiska i zapytał Larcha:

- Co tu się stało? Wybaczcie, że nie wziąłem udziału w walce, ale przywaliła mnie belka...

Rudiger zrobił krótką pauzę i dokończył:

- Czego chyba nie zauważyliście, jak i tego, że się ocknąłem! CO tu się działo? Kim byli ci ludzie? Znacie ich? Do niedawna, ku mojemu zdziwieniu zresztą, podróżowałem sobie bezpiecznie, aż tu nagle spotykam was! Jesteście banitami? Dłużnikami? Sekciarzami? Poproszę o jakieś wyjasnienia


- Dorzucił czochrając sobie włosy i pozbywająć się resztki belki...
 
Doerner jest offline  
Stary 20-02-2007, 11:33   #226
 
Aivillo's Avatar
 
Reputacja: 1 Aivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnie
Nie miała ochoty ruszać się spod drzewa, było to miłe i wygodne miejsce. Z ulgą wysłuchała słów Murana.
- Mam nadzieję, że więcej nie będę potrzebowała niczyjej pomocy, mimo to dzięki Muran, może chociaż ty powstrzymasz swoje wypaczone rządze...- szepnęła i zmusiła sie do szerokiego uśmiechu. Ramię bolało, ale było już prawie wporządku. Teraz należy tylko czekać, aż rana się zagoi.
-Eh..- westchnęła. -Jak miło znów czuć powiew wiatru na twarzy.
Podniosła się powoli nieco przy tym krzwywiąc twarz.
-Dobrze się siedziało, ale czas rozprostować trochę nogi- mówiąc to ruszyła w stronę chatki. Poczuła coraz większy głód. "Chyba już wszystko w porządku"- myślała.
Spojrzała zrezygnowanym wzrokiem na Rudgiera. "Biedne chłopaczysko"- przebiegło jej przez głowę.
- Spokojnie, wszystko w swoim czasie. Teraz może raczysz odprawić jakieś modlitwy nad ciałami łowców...
 
__________________
"Miłość jest dziką siłą. Kiedy próbujemy ją okiełznać, pożera nas. Kiedy próbujemy ją uwięzić, czyni z nas niewolników. Kiedy próbujemy ją zrozumieć, miesza nam w głowach."
Aivillo jest offline  
Stary 20-02-2007, 12:36   #227
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
krasnolud bardzo sie ucieszł ze kapłan sie ocknął .
Zdecydowanym krokiem do kapłana i podał mu łopate .

"Tu twuja dzołka " powiedział i rozłozył sie pod drzewem .
Usadowił sie wygodnie i wyciagnał kawał kiełbasy .. Brakował mu piwa do "obiadu " ale coz .. nie mozna miec wszystkiego
Przez cały czas obserwował kapłana i gdzy juz przeżuł piewrszy kes zagadnał do klechy

- Odwagum to ty chybu ni grzyszysz , du wulki sie ni nadajesz to chyc moze byndziesz dubze gruby kupał ... - humor mu dopisywał .

Gdy juz sie najadł podłozył sobie topr pod głowe i jednym okiem zerkajac na kapłana połozył sie na ciepłej trawie ...
 
denis jest offline  
Stary 20-02-2007, 13:43   #228
 
Doerner's Avatar
 
Reputacja: 1 Doerner ma wyłączoną reputację
Rudiger ze zdziwieniem spojrzał na podaną mu łopatę

...że, co? TO jakieś nieporozumienie, jakoś nie mogę sobie przypomnieć kiedy powiedziałem, że jestem kapłanem Morra?! Byłem wychowywany przez kapłanów Morra i tylko tyle! Nie zamierzam odprawiać żadnych rytuałów i grzebać zmarłych!

Doerner poddenerwowany zaczął chodzić w tę i z powrotem!

- Nie jestem kapłanem Morra, nigdy nim nie byłem i szczerze mówiąc nie zamierzam nim być. Rozumiem - nie słuchaliście tego co mówiłem, trudno, może nie jestem dramaturgiem, który każdego wieczoru zapełnia altdorfskie teatry, ale już ignorancję trudno wybaczyć! Czy ja wyglądam na kapłana Morra? Czy widzieliście kiedy którego w kolczudze? Nie?! I nic dziwnego, bo oni się tak nie noszą!

Rudiger zrezygnowany siadł na belce, sięgnął po bukłak wina i wychylił kilka łyków.

- Czy wreszcie powiecie mi co to za jedni, jak się bowiem zdaje, tak długo jak jestem w waszym towarzystwie, narażam się na niebezpieczeństwo. Nie jestem tchórzem, ale jak już walczyć to wolałbym wiedzieć o co, ewentualnie po co...no więc?

Sylwański szlachcic patrzył na zgromadzonych pytająco.
 
Doerner jest offline  
Stary 20-02-2007, 13:57   #229
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Krasnolud spojrzał jednym okiem na kapłana ...
A bu jo wim niby juk wyglunda klecha Morra ... - poklepał sie po brzuchu - ale po mujemu ty na kleche wyglundasz ... A juk mowiom kto nie bije tek kupie ... - broda wskazał na rozkopany dołek z ktorego wystawały rece i nogi bandytow - jo biłem ty kupiesz ... Ziewnał przeciagle .. - a ci to łowcy nagrod , przipirzyli sie do mnie i zadawali za duzo pytun ... Jok bysmy ich nie zadzibali , myslu ze uni zadzubali by i ciebie ... Kup nie godaj ... - krasnolud zarechotał po czym zamknał drugie oko .

Po chwili otworzył jeszcze raz oko i spojrzał na kleche - A lipiej trzymuj sie nas ... gdzis po krzukach biega wsciekły czurny ylf ... uj uj ... gruzny un ... jak złopie to ze skory obdzierze , a na klechy to un ciety jak wszyskie chaosyckie dziody .
 
denis jest offline  
Stary 20-02-2007, 14:03   #230
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Larch siedział wygodnie przed kominkiem i wpatrywał się w płomienie z trzaskiem pożerające kolejne polano. Przypieczona na ogniu kiełbasa była lepsza, niż się spodziewał.
Z dworu dolatywały niewyraźne fragmenty rozmów... Jeśli dobrze rozumiał, Rudiger nie chciał zostać kopidołem...
I uparcie twierdził, że kapłanem Morra nie jest... Jakby to było dla kogoś ważne...
Ciepło płynące od buzującego na kominku ognia sprawiło, że Larch poczuł się sennie.
"Przydałoby się coś do picia... Herbata... Z rumem..." - pomyślał, ale nie miał ochoty przejść te kilka kroków do plecaka.
Zastanawiał się również, czemu reszta ma zamiar spędzić noc na dworze, ale nie chciało mu się iść i pytać... Ani nawet podnieść głos i pytać...
"Najwyżej wygonią ich komary" - pomyślał.
 
Kerm jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:03.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172