Satyr wyglądał na coraz bardziej rozdrażnionego. Ślizgał się wzrokiem po całej grupie i głęboko się nad czymś zastanawiał.
- Niby powinienem być wam wdzięczny za to, że przegoniliście tych ludzie, ale wyglądacie, a przynajmniej niektórzy z was za niespełna rozumu. Wiem, że to dość powszechne wśród nadnaturali, ale Rabatov nie bierze raczej przygłupów do takich zadań.
Zawiesił głos spoglądając wymownie w stronę młodego wampira.
- Jeżeli faktycznie macie do mnie jakiś interes, to zapraszam do biura. Tam sobie będziemy mogli spokojnie porozmawiać. Rusłana zadzwoń do Max, niech do mnie przyjdzie jak najszybciej. A! I nie przyjmuj dzisiaj klientów. Daj dziewczynom wolne. Musimy tutaj wszystko ogarnąć.
Komos ruszył w kierunku swojego biura, nie patrząc czy ktoś za nim idzie, czy nie.
__________________ "Amnestia to jest dla złodziei, a my to jesteśmy Wojsko Polskie" mjr. Dekutowski ps. "Zapora"
"Świnie noszą koronę, orzeł w gównie tonie,
a czerwono białe płótno, porwał wiatr" Hans
Ostatnio edytowane przez Nimitz : 25-02-2014 o 09:30.
|