Kieska tędy morion ściągnął i do piersi niczym wieśniak czapkę przycisnął i zwrócił się do rosłego szlachcica
- Panie! Przecie my właśnie z szacunku motłoch odpędzamy, by braciszek mógł modlitwę za duszę niewinną zmówić! Nawet przez myśl nam nie przeszło, by osądzać cokolwiek, bo to za wysokie progi dla nas marnych plebejuszy i sług skromnych pana hrabiego. Ale za to pomożemy, pomożemy. Zaraz z Guntherem zaniesiemy ciało w godniejsze miejsce, by pater obmył je jak obyczaj nakazuje.
Waćpanowie trudzić się i brudzić noszeniem szlachetnych zwłok waszego przyjaciela nie musicie.
I Kieska morion na głowę ponownie założył, pasek pod brodą zapiął, zatarł ręce i złapał za nogi truposza, Gunther zaś za ręce - po czym zabrali i jego, i gapiów od Hansa który mógł spokojnie dalej szukać śladów...
__________________ Bez podpisu. |