Chłopak nauczony doświadczeniem jeszcze ze śmiertelnego życia wiedział jak puścić butelki żeby się nie potłukły, tylko z otwartej źubrówki wylewał się na podłogę czerwonawy napój.
Gdy kotołaczka uniosła wampira nie wyczuła od niego strachu lecz smutek, po oczach spłynęły mu czerwone łzy: - Przapraszzam...jesttem śmieciem... Ciągle niszczęee... - wydukał płaczliwie. Gdy został puszczony zwiną się w pozie embrionalnej i zaczął zlizywać wódkę z podłogi.
Ostatnio edytowane przez Brilchan : 25-02-2014 o 11:45.
|