Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-02-2014, 18:11   #8
K.D.
 
K.D.'s Avatar
 
Reputacja: 1 K.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumny
Chciałem się z Paniczem nie zgodzić, tymczasem pogłówkowałem trochę i się z nim zgodziłem. Niebezpiecznie to całe myślenie. Z półtora roku temu zagrałem dwie czy trzy krótkie sesje z bliskimi znajomymi, wcale nie amatorami, i muszę powiedzieć że pbfy mnie zepsuły straszliwie. Sesja nie była porywająca w porównaniu z szaleństwami które nagminnie przydarzają się na foro. Okowy odgrywania na żywo podcięły mi skrzydła i trudno mi się było w nich odnaleźć. Może to być kwestia tego że nieźle przyrdzewiałem, ale na tym etapie, po latach grafomaństwa, powrót do sesji na żywca był jak kubeł zimnej wody.

Z drugiej mańki, osobiście podpadam pod punkt numer jeden - wiele lat temu opuściłem kraj i mój lokalny klub fantastyki, wtedy pbfy zaczęły grać pierwsze skrzypce. Teraz, na studiach, mamy prężnie działający klub na uniwersytecie, ale nigdy nie było mi po drodze się do niego podczepić. Obawiam się takiego powrotu do sesji na żywca - może już wcale nie potrafię się tak bawić? Zresztą, dzieciaki teraz łoją w indiasy, Gygaxa zastąpił John Wick, warmłotka Dogs in the Vineyard. Mam wrażenie że jestem jakieś piętnaście lat do tyłu z erpegami - hermetyczne, grognardzkie LI to teraz mój naturalny ekosystem.

Cytat:
P.S. Który moderator znowu beszta? Raz, że warto się podpisać. Dwa, że nikt chyba nie krzyczał o pomstę za ten potworny offtop.
Wg. 'ostatnio edytowane przez' owym misiem malinowym był Adr.
 
__________________
"Uproczywe[sic] niestosowanie się do zaleceń Obsługi"

Ostatnio edytowane przez K.D. : 25-02-2014 o 18:14.
K.D. jest offline