Larch siedział wygodnie przed kominkiem i wpatrywał się w płomienie z trzaskiem pożerające kolejne polano. Przypieczona na ogniu kiełbasa była lepsza, niż się spodziewał.
Z dworu dolatywały niewyraźne fragmenty rozmów... Jeśli dobrze rozumiał, Rudiger nie chciał zostać kopidołem...
I uparcie twierdził, że kapłanem Morra nie jest... Jakby to było dla kogoś ważne...
Ciepło płynące od buzującego na kominku ognia sprawiło, że Larch poczuł się sennie.
"Przydałoby się coś do picia... Herbata... Z rumem..." - pomyślał, ale nie miał ochoty przejść te kilka kroków do plecaka.
Zastanawiał się również, czemu reszta ma zamiar spędzić noc na dworze, ale nie chciało mu się iść i pytać... Ani nawet podnieść głos i pytać...
"Najwyżej wygonią ich komary" - pomyślał. |