Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-02-2014, 14:48   #102
Warlock
Konto usunięte
 
Warlock's Avatar
 
Reputacja: 1 Warlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputację
Próba zainicjowania dyplomatycznej rozmowy spełzła na niczym kiedy niewyparzona gębą Borysa doprowadziła do krwawej rozpierduchy. Prężenie muskułów może i było dobrą zagrywką, ale nie na obcym terytorium. Pozostałe przy życiu koboldy rozbiegły się znikając w odmętach podziemnych korytarzy. Teraz Eldon wiedział, że nie będzie mógł spać spokojnie, gdyż niemalże pewniakiem było, iż koboldy prędzej czy później wrócą z zamiarem położenia noża na gardle. A co jeśli te małe sukinsyny zaczną współpracować z czarodziejką przygotowując zasadzkę przeciw zbliżającej się zbrojnej kompanyji? Więcej wrogów do pokonania im nie trzeba było, tym bardziej, że istniał cień szansy przekabacenia ich na swoją stronę zanim drużynowy szałojownik otworzył gębę. Nie obyło się też bez strat własnych - mnich kończył swój żywot charcząc przy próbie złapania ostatniego oddechu, a Borys leżał w kałuży własnej krwi z tuzinem strzał wystających z piersi. Nie szkoda mu było ani jednego z nich, właściwie rzecz ujmując lepiej dla drużyny by ta dwójka szczezła na dnie pieczary niż kontynuowała z nimi podróż. Obaj idioci zasłużyli na wieczny spoczynek i Eldon szczerze żałował widząc gnoma traktującego Borysa zaklęciami kapłańskimi. Dobrze znał ich moc, gdyż sam posiadł je w swoim repertuarze.

Bard podszedł do Yorna, poklepał go po plecach i zapytał ze słyszalną nutką troski w głosie. - Żyjesz Ty jeszcze, staruszku? - widząc ponure spojrzenie jakim obdarował go krasnolud uśmiechnął się sam do siebie ciesząc się w duszy, że jeszcze dycha, po czym dodał zgryźliwie jak to miał w zwyczaju. - Jakby zbierało Ci się na zawał serca to daj znać, wyślę kogoś po usługi pogrzebowe. A teraz nie ruszaj się, musimy Ciebie podreperować tu i ówdzie. - Eldon przyłożył dłoń do skroni krasnoluda (którą swoją drogą z trudem sięgnął), po czym rzucił zaklęcie leczące. - Co kurwa?! - wydarł się po chwili niziołek. - To nie była Twoja jucha? Świetnie… kolejne zaklęcie chuj strzelił.

···

- Pies was wszystkich chędożył! - powiedział odwracając się do reszty drużyny. - Następnym razem dajcie mi rozmawiać, chyba, że macie zamiar walczyć ze wszystkim co się rusza. - niziołek był wyraźnie niezadowolony z rozwoju sytuacji. - Sukinkot, który rozpętał cały ten bajzel powinien zdechnąć razem z resztą koboldów. - rzucił na odchodnę w kierunku samozwańczego księcia Danny chcąc dać mu do zrozumienia, że marnowanie zasobów magicznych na samobójców jest złym pomysłem. Bard nie czekał za odpowiedzią; skradając się w cieniu ruszył za potężnym barbarzyńcą wgłąb skrytego w mroku korytarza. Nie miał już ochoty przesłuchiwać jęńców. Zresztą... tortury to nie jego specjalność.
 
Warlock jest offline