- Jesteśmy prawie na miejscu. - odpowiedział Gunterowi Viktor rozglądając się jakby wyczekiwał zasadzki, a może tylko wyglądał miejsca gdzie postawił wnyki? - Pamiętasz jak to mówiłeś co to ten rosły wyprysnął z karczmy załzawiony jak mała panienka? Może poszło o urażoną dumę, może o dziewkę, ale na pewno nie był to przypadek. Ten szlachetka coś kręci i nie zdziwiłbym się gdyby opłacił milczenie tamtych strażników, albo nasze uciszenie. Trzeba będzie złożyć stosowny raport w faktorii i sprawdzić nasze rzeczy czy nam czego nie podrzucili. Szlachetce ktoś coś buchnął ze złotego łańcucha..
Myśliwy przerwał swój wywód znajomym widokiem strumyczka i chaszczy po lewej. Miejsce gdzie zastawił sidła były tuż tuż. - Jesteśmy na miejscu - oznajmił idąc w kierunku znajomego sobie miejsca któe już zdążył zapamiętać na przyszłość. |