- No to do karczmy i w drogę. Jak znam życie trupa pewnie już uprzątnięto i kto miał ten dostał w łapę, że niby nigdy go nie widział. - stwierdził osiłek dłubiąc paluchem w kartoflanym nosie.
Dosyć czasu już zmitrężyli. Dzieweczka nic nowego im nie powie, a jakby jej kiedy jeszcze potrzebowali to przecież wiedzą, że szukać należy jej w zajeździe. Guntherowi zaburczało w brzuchu - wszak od świtania pozostawali bez posiłku, co nie najlepiej działało na humory.
Ostatnio edytowane przez Dziadek Zielarz : 28-02-2014 o 00:51.
|