Wchodząc na peron schował dłoń z bronią w pod płaszczem. Dopiero na powierzchni zlustrowawszy otoczenie, zmienił dyskretnie magazynki.
Spojrzał na Juriego i rzekł:
- Masz rację, to nie powinno się zdarzyć, gdyby go zabiła ja zabiłbym ją. Podszedł do leżącego wampira i złapał za rękojeść sztyletu sterczącej z serca. - Nadia oddaj flet Olegowi. On jeden jest bezstronny w tej chwili.
- Uspokój go, z tobą pogada z nami nie wiadomo. - spojrzał na sztylet. - O zadość uczynieniu pogadamy z Rabatowem. - Jedźmy naszym, nasz... nie jest seryjnym modelem.
- Sasza, zwiń jakąś brykę. Nie kieruj się estetyką, i tak trzeba będzie pozbyć się go jak szybko się da. - Weź szczurzycę, bo z nami nie pojedzie. Nadia ty też nabroiłaś, choć przez niewiedzę. Nie leź na razie majami wajs w oczy.
Wyrwał sztylet z wampira nagłym ruchem i szybko cofnął się. Podał sztylet Juriemu. - Jako zastaw, do czasu werdyktu szefa. |