Nieważne - rzucił Rudiger - nie zamierzam kopać żadnych dołów, zresztą nie ja ich zabiłem i nie ja ich pogrzebię. A jeżeli chcecie wiedzieć, to kapłani Morra przykładają jakąkolwiek uwagę do zwłok ze względów sanitarnych i dla ukojenia smutku tych, których zmarli zostawili po tej stronie. Interesuje ich dusza, która rzecz jasna w chwili śmierci opuszcza ciało. To co zostaje zewłok a kapłani, gdyby mogli palili by ciała na wielkich stosach. Mniejszy kłopot, tylko szkoda oliwy... Ja ich nie zamierzam grzebać. Wracam do chaty.
Jak powiedział tak zrobił. Po chwili był już w środku u zajął się przygotowaniem spóźnionej kolacji.
- Wybaczcie, ale mam racje tylko dla siebie, więc nie mogę was poczęstować niczym poza winem, którego jak na podróżnego mam chyba w nadmiarze. Krasnolud mówił coś o łowcach nagród. Dlaczego go ścigają i czy jest ich więcej?
Doerner zerknął na pozostałych z ukosa. Szczerze mówiąc wolałbym nie być w waszym towarzystwie, kiedy podobnie do tych tam, na zewnątrz w za płytkich grobach, zaczną szturmować ten szałas.
Drugim sceptycznym spojrzeniem obrzucił konstrukcję drewnianego domu, po czym zaczął nazbyt skromny posiłek składający się z suszonego mięsa, wędzonego sera i równie suchej ryby. |