|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
20-02-2007, 18:37 | #231 |
Reputacja: 1 | Fou Lu - Spójrz pod ścianę. - Wskazał na trumnę. - To chyba tego szukamy, nieprawdaż? Białowłosy posadził niewolnika przy ścianie. Przeszedł kilka kroków, po kościach szkieletów, zatrzymując się nad trumną stojąco na nie wysokim piedestale. Ruszył ciężko jej wieko, które z hukiem spadło na podłogę. W środku leżała młoda dziewczyna, która nie miała żadnych oznak starości. Nadal wyglądała na dwadzieścia pięć lat. Jej długie czarne włosy spoczywały pod ciałem. Otworzyła swoje zielone oczy. Była średniego wzrostu, odziana w obcisły strój jeździecki. Była bezbronna, ale nie wyglądała na złą istotę. Dark Angel Twój sen został przerwany. Słyszałaś głuchy huk czegoś, co spadło na kamienną podłogę. Otworzyłaś swoje szmaragdowe oczęta. Patrzą przed siebie pustym wzrokiem nie wiedziałaś co dokładnie się stało. Pomału Twoje zmysł znów zaczęły odbierać świat. Wspomnienia powracały powoli. Czarny Zamek, tu Cię uwięzili wysłannicy Alluminasa. Jednak, ktoś Cię przebudził, kto w i w jakim celu? W tej chwili miałaś na myśli tylko zaspokojenie głodu. Krew! Tak ona była Ci potrzebna do zregenerowania siły. Spojrzałaś na mężczyznę, który stał nad otwartym Twoim łożem. Z początku nie kojarzyłaś, ale tak to był on Fou Lu, syn bękart boga smoków Atamara. Pomógł Ci wstać z łoża wiecznego odpoczynku i opuścić więzienie, w którym to spałaś wieki. - Witaj Dark, wieki się nie widzieliśmy? Przyniosłem Ci coś na deser.- wskazał dłonią na młodego chłopca, który był dość brudny i zakurzony. Zaczął się szamotać, w oczach pojawił się strach i łzy. Widać, że w niesmak było mu zakończyć życia i być zjedzonym przez demona. Przynajmniej tak myślał.
__________________ Yami yori mo nao kuraki mono, Yoru yori mo nao hukaki mono Konton no umi yo, tayutoishi mono, konjiki narishi yami no oo Ware koko ni nanji ni negau, ware koko ni nanji ni chikau Waga maeni tachifusagarishi subete no orokanaru mono ni Ware to nanji ga chikara mote hitoshiku horobi o ataen koto o! Giga Sureibu! |
20-02-2007, 20:03 | #232 |
Reputacja: 1 | Nieważne - rzucił Rudiger - nie zamierzam kopać żadnych dołów, zresztą nie ja ich zabiłem i nie ja ich pogrzebię. A jeżeli chcecie wiedzieć, to kapłani Morra przykładają jakąkolwiek uwagę do zwłok ze względów sanitarnych i dla ukojenia smutku tych, których zmarli zostawili po tej stronie. Interesuje ich dusza, która rzecz jasna w chwili śmierci opuszcza ciało. To co zostaje zewłok a kapłani, gdyby mogli palili by ciała na wielkich stosach. Mniejszy kłopot, tylko szkoda oliwy... Ja ich nie zamierzam grzebać. Wracam do chaty. Jak powiedział tak zrobił. Po chwili był już w środku u zajął się przygotowaniem spóźnionej kolacji. - Wybaczcie, ale mam racje tylko dla siebie, więc nie mogę was poczęstować niczym poza winem, którego jak na podróżnego mam chyba w nadmiarze. Krasnolud mówił coś o łowcach nagród. Dlaczego go ścigają i czy jest ich więcej? Doerner zerknął na pozostałych z ukosa. Szczerze mówiąc wolałbym nie być w waszym towarzystwie, kiedy podobnie do tych tam, na zewnątrz w za płytkich grobach, zaczną szturmować ten szałas. Drugim sceptycznym spojrzeniem obrzucił konstrukcję drewnianego domu, po czym zaczął nazbyt skromny posiłek składający się z suszonego mięsa, wędzonego sera i równie suchej ryby. |
20-02-2007, 20:11 | #233 |
Reputacja: 1 | DARK ANGEL obudzila sie lekko skolowana i wsciekla kto smial ja obudzic!!!! Jej zmysly pomalu wracaly do normalnosci! im bardziej sie budzila tym bardziej wzrastal jej pierwotny instynkt czyli glud!!! Zobaczyla trzy postacie czlowieka, mrocznego elfa i cos czego dawno juz niewidziala pol smok!!!! wyczuwala ich bijace serca i krew tetniaca w zylach i to ja doprowadzalo do szalu!! czlowiek byl kuszacy i slodziutki!!!! Elf byl tez niczego sobie ale czuc bylo od niego krew naznaczona chaosem, ona nielubila takiej krwi, chociaz jak to mawiaja z braku laku to i elf dobry!!! Trzeciego odrzucila odrazu czula od niego silna magiczna aure i poznala go odrazu tylko jedna osoba na swiecie ma taka!!! FOU LU Niewiele myslac zucils sie na cxzlowieka ktury niezdazyl nawet pisnac bez problemu rozerwala mu tetnice szyjna i zaczela pic powoli jego slodka krew!! Poczula jak wracaja jej wszystkie sily jej zmysly otworzyly sie i wchlanialy ta cudowna slodycz krwi!! Jej oczy zaplonely czerwienia!! Po zaspokojeniu chwilowo swojego glodu spojrzala na reszte grupy, mrocznym elfom nie ufala! FOU LU znala i lubiala byl tak samo wyrzutkiem jak i ona! Witaj FOU LU dawno die niewidzielismy, co cie do mnie sprowadza??? Mowiac to otarla krew z ust!! |
20-02-2007, 23:19 | #234 |
Reputacja: 1 | Krasnolud odprowadził wzrokiem kapłana . Nie ruszył sie jednak z miejsca . "Bydziesz iszcze gnido dworska skomlił " Powiedział po cichu i poprawił sie ... "bydzies skumlał " powtorzył , jakby chciał sie utwierdzic w przekoniu o swojej słusznosci . Lezał sobie na trawie pod drzewem , obserwował chmury te wielkie biała ... ktore majestatycznie przesowały sie po niebie i te małe , bardziej sympatyczne , ktore kicały pomiedzy wielkimi ,niczym małe pieski biegajace pomiedzy wielkimi wozami ... Lubił psy ... gdy jeszcze pracował w kopalni zawsze przynosił kiełbase psu ktory pilnował "czarnego chodnika " z ktorego wyłaziło złe ... Westchnał na wspomnienie rodzinnej osady ... pomedytował chwile swoj los ... zaklał kilka razy szpetnie po czym wstał i wziawszy łopate zakopł trupy , starannie uklepujac grob łopata ... Gdy wszedł na sciezke bez powrotu ... postanoiwł ze bedzie chował kazzdego z kim przyjdzie mu sie zmierzyc ... miał nadzieje ze ktos kto kiedys okaze sie od niego lepszy tez tak bedzie myslał ... Powoli zapadał zmierzch ... ostatnie promienie słonca oswietlały mogiłe łowcow ... Muran ponownie usiadł pod drzewem i westchnał ciezko ... |
21-02-2007, 18:52 | #235 |
Reputacja: 1 | Nie była wcale głodna. Chciała tylko odpocząć. Weszła do chaty i przysiadła przy kominku, by dostarczyć wyczerpanemu ciału jak najwięcej ciepła. Usadowiła się wygodnie opatra o drewnianą ścianę. Nawet nie poczuła kiedy zmorzył ją leczniczy sen.
__________________ "Miłość jest dziką siłą. Kiedy próbujemy ją okiełznać, pożera nas. Kiedy próbujemy ją uwięzić, czyni z nas niewolników. Kiedy próbujemy ją zrozumieć, miesza nam w głowach." |
21-02-2007, 20:16 | #236 |
Administrator Reputacja: 1 | Larch rzucił okiem na Rudigera... "Nie jestem pewien, czy ta niechęć nie jest obustronna" - pomyślał. Nie powiedział nic, bo nie miał zamiaru rozpoczynać dyskusji nie prowadzącej do nikąd. W dodatku nie był pewien, czy mówić cokolwiek o Wyroczni... Dołożył trochę drewna i płomienie znów żywej zatańczyły na kominku. Spojrzał na Neferi, która usiadła przy kominku. - Chcesz coś jeść? - spytał, ale nie doczekał się odpowiedzi. Dziewczyna spała jak kamień. Uśmiechnął się lekko. "Mówią, że sen daje zdrowie" - pomyślał. - "Ciekawe, czy to prawda...." Noc nie zapowiadała się chłodna, ale sięgnął po koc i przykrył śpiącą dziewczynę. Sam też zrobił sobie legowisko i położył niedaleko kominka. Zastanawiał się przez chwilę, czy nie trzeba wystawić jakichś wart, ale nie zdążył się z nikim podzielić tą myślą. Zasnął. |
21-02-2007, 22:05 | #237 |
Reputacja: 1 | Doerner zerknął w na zewnątrz. Uparty krasnolud siedział pod drzewem i gapił się w niebo. Kobieta i blondyn szykowali się do snu. Poirytowany Sylvańczyk mamrocząc wyszedł z chaty i stanął przed krasnoludem. - słuchaj, nie chodzi o to, że nie chciałem ci pomóc. Zresztą nieważne. Widzę, że te sprawy są dla ciebie ważne. Ja naprawdę nie jestem kapłanem i przyznam się, że wyjechałem z Sylvanii po to, żeby od tej całej otoczki kruczych skrzydeł się uwolnić...czy jakoś tak... Rudiger nieco się plątał, ale w końcu nie chciał wyjść na wygodnickiego lenia, któremu nie chciało się machać łopatą. Chłopak uśmiechnął się i wyciągnął w stronę krasnoluda dłoń. - Obiecuję, że pomogę przy grzebaniu następnych trupów, zgoda? I już ciszej dodał. - Oby ta chwila nie nastąpiła. Po czym wyszczerzył się w swoim najlepszym promiennym uśmiechu. |
21-02-2007, 22:28 | #238 |
Reputacja: 1 | Krasnolud westchnał ... " nie dosc ze klecha Morra to jeszcze sie ukrywa ... ale nich mu bedzie , zkoro nie chce klepac paciezy to trudno ..." pomyslał . prze chwile jeszcze nie otwierał oczu ... w koncu jednak zdecydował sie i podniosł ... - Widusz młydziku ... kyzdy kiedy wylundyje w grubie ... i nywet najgurszych wrugow trza pochuwac ... czy to kapłun czy ni . Muja druga skunczy sie pryndzej czy puznij w grubie , oby muja smirc była odkupiniem moich win ... ale ni choł bym by muje floki ciungały wilki po lesie ... Podał reke kapłanowi ... - Jo bym na to ni liczył ... ustatnio kupa wrugow nam sie namnuzyła ... ni wspomunam o tym czurnym ylfie ... bo un najmnijsze zmurtwienie .. A tyraz idź spac ... obudze ci w nuncy ... tamte dzicoki muszom sie wyspuc ... |
22-02-2007, 18:48 | #239 |
Reputacja: 1 | EsQuero obserwował jak owa niewiasta zasyca swój głód. - Piekne...-Powiedział bijąc brawo, ten artyzm zabijania poprzez ukąszenie zdawal sie imponować elfowi... -EsQuero , witam panią -Skłonił gowie i przedstawił sie gdy zakończyła. - No to co teraz kompanio ?- Powiedział uradowany bowiem w towarzystwie dwójki takich sprzymierzeńców nic nie mogło mu sie złego przytrafić, tak badz co badz myślał...
__________________ Zakon nadejście sesji Vengara. Przyłącz się! |
22-02-2007, 20:40 | #240 |
Reputacja: 1 | Wybrańcy Las otaczający chatkę spokojnie wraz z rozśpiewanymi ptakami radośnie powitał wschodzące słońce. Na w pół śpiący i czuwający Muran. Pierwszy poczuł jego ciepłe promienie. Kerm obudził się z odrętwiałą ręką, w którą Neferi nieświadomie była wtulona. Szczypała go wczorajsze cięcie, którego doświadczył, ale bogowie chcieli, by jeszcze żył. Najwidoczniej Morr był na tyle łaskawy, by pozostawić jego duszę przy ciele. Ognisko przygasło, poddało się przyziemnemu, chłodnemu porankowi, który pozwalał trawie kąpać się jeszcze w kroplach rosy. Nocna otoczka tajemniczości jaką tworzyła mgła delikatnie opadła na zieleń porastającą okolice. Otaczający las wydawał się bardziej przyjazny niż podczas toczonej tu nocnej potyczki, której był świadkiem krwawej rzezi i wielu ciężkich ran zadanymi ku radości mniejszego księżyca Morrslieba. Poranek zapowiadał się dość obiecujący o ile której z was nie wstanie lewą nogą. Wybrańcy Chaosu - Widzę, że deser smakował? Nie czekając na odpowiedź, kontynuował dalej, co rusz zerkając na reakcję EsQuero. - Możesz mi powiedzieć, co się stało z Twoją posiadłością? I co do cholery robił tu kapłan Alluminasa, boga światła? Jeszcze nam brakuje, żeby przyplątał się tu jakiś Seraph! To co mówił Fou Lu, widać, że go przerażało. Nie miał zamiaru spotkać Serapha, który był wysłannikiem boga światła, dorównujący mocy nie jednemu wojownikowi chaosu. Nie czuł się jeszcze gotowy na takie spotkanie. Coś ukrywał, ale co? Było to czuć. Ten niepokój odkąd znaleźli się w czarnym zamku.
__________________ Yami yori mo nao kuraki mono, Yoru yori mo nao hukaki mono Konton no umi yo, tayutoishi mono, konjiki narishi yami no oo Ware koko ni nanji ni negau, ware koko ni nanji ni chikau Waga maeni tachifusagarishi subete no orokanaru mono ni Ware to nanji ga chikara mote hitoshiku horobi o ataen koto o! Giga Sureibu! |