Nie protestował w żaden sposób i poszedł za Izydir na posiłek. Nie zamierzał też w żaden sposób jej pocieszać ani prawić komplementów, był to tylko przyjacielski pojedynek, zakończony zresztą remisem.
Patrząc jednak na przekrwione oczy Izydir w jadalni, zmusił się do grzeczności i sam jej podał posiłek i nalał wina do kielicha.
- I co dalej? Wiesz, gdzie wyruszamy tym razem? - Zagadnął młodszą strażniczkę, samemu pałaszując wręcz w świńskim stylu posiłek złożony z połowy kurczęcia. |