Bosman JCM Albert Koppig - uparty i surowy
Bosman stawił się na sądzie polowym bo w końcu sprawa dotyczyła członka jego oddziału. Wysłuchał oskarżonego już się wewnętrznie zżymając. Wybuchnął gniewem jak tylko porucznik skończył swoją litanię pytań. - Masz nas za idiotów!? - krzyknął gniewnie na podkomendnego. Był tym bardziej wściekły, że ujma spadała i na resztę oddziału i na niego samego. Prawie tak jakby cały Jedenasty wsadziła nóż w bebech tamtego norsmeńskiego podwładnego. - Niby, że pożyczyłeś nóż obcemu żołnierzowi?! Nie zapamiętałeś twarzy?! Nie spytałeś się gdzie ma własny?! I jak pan porucznik mówi wiesz jakie są kary za brak służbowego ekwipunku?! A mimo to pożyczyłeś komuś nóż narażając się na tą karę?! I jeśli tak było to czemu do cholery mnie o tym nie zameldowałeś?! Jak dla mnie jesteś mordercą niegodnym służyć w służbie Cesarza i za to co zrobiłeś chętnie osobiście powieszę! - pieklił się bosman nad swoim szeregowcem. Jak dla niego sprawa była raczej jasna. Rozumiał, że tamten próbuję się wybronić ale myśl, że próbuje go okłamać doprowadzała go do szewskiej pasji. - No kłamie i jeszcze ma nas za idiotów... - rzucił już spokojniej uogólniając swój osąd składowi sędziowskiemu. Widać było, że już się trochę uspokoił ale i najwyraźniej nie wierzył w niewinę swojego podkomendnego. |