Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-03-2014, 21:33   #12
czajos
 
czajos's Avatar
 
Reputacja: 1 czajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwu
Cytat:
1. Okrężna
2. Autobus 70 15.43 - 16.05 (przystanek Rondo Ośrodka)
3. Tramwaj 6 16.15 - 16.45 (dworzec)
4. Pociąg gdzieś koło 17.30 (sprawdź rozkład)
Zwykła kartka papieru która miała poprowadzić dwóch fanów ASG do dworca głównego gdzie mieli skoczyć na piwko, dwa uścisnąć sobie dłonie i pojechać każdy w swoja stronę. Na kartce brakowało tylko jednego wpisu
Cytat:
3.5 ~16.20 Apokalipsa
Huk eksplozji ogłuszył na chwile Mateusza co prawda i on i Yuri mieli to szczęście ,że siedzieli po dalszej stronie tramwaju, ale nie uderzenie w żadnym z wypadków nie mogło należeć do lekkich. Wstrząs rzucił Mateusza na ścianę tramwaju z taka siłą, że wybił on łokciem szybę raniąc się przy tym dość głęboko. Przypuszczalnie uderzył też w coś głową bo całą ucieczkę obserwował przez szkarłatną mgłę i z krwią cieknącą po policzku. Yuri który miał to szczęście ,że w chwili uderzenia siedział najwyraźniej zniósł to znacznie lepiej, człowiek w chwili gdy ledwo pamięta swoje imię i słabo trzyma się na nogach zdecydowanie woli słuchać poleceń niż sam je wydawać. Ręka odruchowo sięgnęła po torbę z jego dobytkiem a nogi skierowały się za jedyną znaną osobą, Yurim. Ciała były wszędzie, w chwili gdy Mateusz wychodził z tramwaju w ślad za nim pędziła już krwawa struga krwi cieknąca z rozbitych drzwi. Yuri zgarnął też z drogi jakiegoś faceta, Mateusz przełożył sobie jego rękę przez bark i tak go utrzymując razem z Yurim zebrali się do biegu. Po co biegli ? Nie wiedzieli, adrenalina w żyłach pchała ich ciała do biegu, cel nie był już taki istotny. Jednak otwarte drzwi do jednej z klatek bloku szybko okazały się odpowiednie, wbiegli do piwnicy. Za nimi popędziło tam też kilka kolejnych osób, zapewne przyciągniętych mundurami w które on i Yuri byli ubrani po strzelance. Gdy pierwsza fala ludzi wbiegła już do głębi Mateusz zamknął drzwi do piwnicy, zamknięta przestrzeń i betonowe ściany dawała mu poczucie bezpieczeństwa. Głębia piwnicy była mroczna i ciasna ale rozłożone wzdłuż ścian okienka dawały dość światła by dało się coś zobaczyć. Razem z nim i Yurim w piwnicach skryła się 14 osób. Grupa podzieliła się i rozlazła po piwniczkach, Yuri Mateusz i Joseph zajęli razem jedną z większych piwniczek. Dnia pierwszego Mateusz właściwie nie pamiętał, szok i zapewne utrata krwi spowodowała ,że gdy poziom adrenaliny opadł oparł się o ścianę zsunął po niej na podłogę i zaległ tam jak wielki wór kartofli. Obudził się dopiero dnia drugiego, przekonany ,że wszystko co wydążyło się wczoraj było tylko snem, niestety chłód betonu pod policzkiem świadczył zupełnie inaczej. Rana na przedramieniu i głowie na szczęście nie złapały zakażenia ale i tak czuł się on osłabiony dopiero z wieczora jego umysł zaczynał funkcjonować względnie normalnie, ale wtedy nie było już czasu na nic innego jak tylko zorganizować sobie jakieś szmaty by się na nich położyć i zapaść w krótki urywany sen pełen koszmarów. Dzień trzeci okazał się za to dniem w którym rozpoczyna się działania
- Nie wiem, jak wy ale ja stąd idę. Nie mamy tu wody ani jedzenia, a to co było w piwnicach zaraz się skończy. Za trzy godziny wyruszam, jeśli ktoś chce się do mnie przyłączyć to zapraszam.
Słysząc te słowo Mateusz był już gotowy do wyjścia od rana czół ,że trzeba COŚ zrobić i instynktownie rozpoczął przygotowania. Pistolet wiatrówka co prawda nie miał siły uderzenia prawdziwego pocisku ale prócz noża nie miał nic innego więc czekał on już w kaburze gotowy do strzału.
- Ja idę.
Powiedział jeszcze później podchodząc do Yuriego.
- I wiem chyba skąd wziąć wodę... przynajmniej na teraz. W kranach sucho ale rezerwuary w kiblach w samym tym bloku trzymają pewno z 500 l. Jakieś jedzenie też tam się pewno znajdzie. Ale mamy też inne sprawy na głowie , gdzie chcemy iść ?
 
czajos jest offline