Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-03-2014, 07:22   #23
TomaszJ
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
Symeon spojrzał po nich - Gedan i Sabir byli za sprawdzeniem niebezpieczeństwa, co w sumie było logiczne. Obaj byli nawykli do używania oręża, wierzyli w swoją siłę i umiejętności, często rozwiązywali problemy przy pomocy pięści lub noża. Rosalinda i Gregor przeciw. Dowódcą był jednak on, więc to do niego należało podjęcie decyzji.

- Sprawdzimy to - powiedział - ale z zachowaniem absolutnej ostrożności. Może ktoś tam potrzebuje pomocy. Jesteśmy na pograniczu, więc mogą to być nawet zbóje lub jeźdźcy ze stepów, w drugim przypadku lepiej o tym wiedzieć, bo mogą ruszyć naszym śladem a wtedy będzie problem.

Jeździectwo:
Gregor 13/35% - zdany
Rosalinda 45/40% - oblany


Gregor zamyślił się, gładząc wilczy łeb.
- Jeżeli - dodam: "jeżeli" - to Azari, wtedy dogonią nas na pewno gdy ruszą naszym śladem. Azarińskie konie są jak wiatr, szybkie i wytrzymałe. I nie do zdobycia, bo hodują je tylko dla siebie, a każdy akceptuje tylko jednego jeźdźca. Ale czy ruszą? Jeśli jest tam cały czambuł i tak nic nie zrobimy, tylko ryzykujemy.
- Sprawdzimy mimo wszystko - powiedział doktor - może to i wyprawa naukowa, ale wciąż jesteśmy ludźmi, a tam ktoś może potrzebować pomocy, ranny lub uwięziony.
- Jestem z panem, doktorze - Gedanowi wyraźnie pasowało podejście Symeona.
Reszta, rzecz jasna, też była z nim, nawet jeśli część z powodów pragmatycznych wolała potencjalne niebezpieczeństwo ominąć.

***

Konie zostawili.
Ukryci w wysokiej trawie i krzakach spoglądali w dół wzgórza, a to co widzieli podobało im się coraz mniej. Na dole, między dwoma wzgórzami dopalały się resztki chaty. Widać było, że było to miejsce świeżo przybyłego osadnika, zabudowania gospodarskie nie zostały jeszcze wzniesione, tylko właśnie chata, która w nocy poszła z dymem.

Na środku czegoś, co wyglądało na zaczątki ogrodzenia wbito natomiast gruby na dłoń pal, na który nabito człowieka...

Nie było widać ani innych osób ni zwierząt gospodarskich... z wyjątkiem konia cudnej urody, który pił wodę z koryta niedaleko miejsca kaźni, a dysonans między jego pięknem i spokojem, a makabrą konania i pożogi podkreślał tylko surrealizm tej sceny.


Medycyna:
Symeon 02/30% - zdany

- Jemu już nie pomożemy - szepnął doktor - tylko silna magia lub wybitny chirurg.
- Dobra, chłopcy, wy przodem. My z doktorem obstawiamy wasze plecy - powiedziała Rosalinda napinając swoją zgrabną myśliwską kuszę z barbarskiego orzecha. Symeon zaś napinał swoją, nieco cięższą.
Ruszyli. Gregor, który kazał wilkom pilnować doktora, wraz Sabirem przodem, Gedan zaś kilkanaście kroków za nimi. Zręczność tego olbrzyma zadziwiała ich, jednak widać było, że lepiej czułby się w górach, tutaj niepotrzebnie by się zdradził idąc przodem.
Skradanie się:
Gregor 18/60% - zdany
Sabir 28/70% - zdany

Gdy podkradli się nieco bliżej Sabir wyjął kirdurski, refleksyjny łuk z sajdaka na plecach i nałożył strzałę. Gedan zaś zerknął na sowę - miał z nią lepszy kontakt z bliska, jednak i ze sposobu jej lotu można było coś wywnioskować. Nic nowego jednak nie widziała. Wyciągnął wtedy Lulu z torby, pogłaskał i szepnął - Szukaj niebezpieczeństwa Lulu, szukaj, już - i fretka znikła w wysokiej trawie. Sabir zmierzył go dziwnym wzrokiem, jak szaleńca, jak szarlatana i jak cudotwórcę -wszystko w jednym spojrzeniu. Gedan podkradł się do nich, czyniąc niewiele hałasu, bo szedł po wydeptanym przez nich śladem.
- Co teraz? - spytał szptem.
- Czekamy - odrzekł mu kirdurczyk - aż mały przyjaciel Gregora coś wyniucha - a tym czasem nie wyciągać ostrzy, by blask nas nie zdradził i bądźcie cierpliwi.

Lulu, komenda:
Szukaj niebezpieczeństwa 66/60% - nieudany

Byli cierpliwi.
Fretka wróciła i odtańczyła skomplikowany taniec zwycięstwa. Gregor westchnął, rozpoznając co się stało - Lulu zwyczajnie poszła zapolować na badylarki czy nornice...
- Nic nie znalazła - powiedział zachowując twarz i ratując honor zwierzaka - ale mimo to bądźmy ostrożni. Ona myśli jak fretka, czasem sygnalizowała mi obecność psów, wilcze doły zwyczajnie ignorując...
- Dobra, koniec sztuczek. Do roboty! - powiedział Gedan ściskając drąg.
Ostrożnie ruszyli przed siebie, wchodząc między resztki ogrodzenia i zbliżając się do biedaka na palu. Można było już usłyszeć cichutkie jęki. Koń zauważył ich obecność, lekko zarżał i odbiegł kilkanaście metrów.

W oddali Symeon i Rosalinda leżeli oddaleni od siebie o kilka kroków, z kuszami gotowymi do strzału.
Zmysły:
Rosalinda 79/50% - oblany
Symeon: 13/45% - udany, zanegowany
(Wada Starość 19/35% - zdana, neguje)

Gdy dostrzegli zagrożenie, było już za późno!
Atak dystansowy:
Nieznany napastnik 10/25% - zdany
Losowy cel: Gregor,
Lokacja 0 - Czerep, Rzut na obrażenia 8 - lekka rana

Łucznik podniósł się z trawy na szczycie sąsiedniego wzgórza i wypuścił strzałę do podchodzących mężczyzn. Fartowny strzał nie okazał się jednak dość silny, by z tego dystansu zabić - strzała ześlizgnęła się po kości i rozorała skórę na skroni i za uchem tropiciela. Gregor poczuł uderzenie, oszołomienie i ciepło krwi na szyi, ból przyszedł później, wraz z uderzeniem adrenaliny. Drapieżniki walczą najzacieklej, gdy są ranne.

Wokół zaś z kryjówek wylazły szakale w ludzkiej skórze. Okuci w futra dzicy jeźdźcy ze stepów, spieszeni i ukryci w zgliszczach, czekający na ofiarę...


Zmysły:
Gregor 92/60-20% - oblany
Sabir 56/60% - zdany
Gedan 72/50% - oblany
Rosalinda 25%/50% - zdany
Symeon 73/45% - oblany

Złowieszczy warkot rozbrzmiał obok Symeona i ten odruchowo obejrzał się na wilki. Gar i Rut zerwały się z miejsca i wielkimi susami ruszyły na tego, kto postrzelił ich pana...
Atak dystansowy:
Rosalinda 15/30% - zdany
Lokacja 6 - Prawa ręka, Rzut na obrażenia 10 - Rana

Rosalinda nie pozwoliła sobie na rozproszenie uwagi, dlatego gdy tylko zobaczyła, że Gregor został ranny, odruchowo zaczęła szukać niebezpieczeństw. Nacisnęła spust, gdy tylko zobaczyła potencjalny cel - kogoś szarżującego na rannego Gregora. Bełt z cichym warkotem dosięgnął celu i wbił się głęboko w prawe ramę, powalając napastnika, który wypuścił broń, ale już zaczął się podnosić i sięgać po nią lewą ręką.

Atak dystansowy:
Sabir 61/60%

Sabir zauważył napastnika i odruchowo wypuścił strzałę w jego kałdun... niestety chybił o włos i przeszyła ona jego ubranie pod pachą... omijając ciało. Ten zatrzymał się na chwilę, chyba spodziewając się bólu i śmierci... po czym, gdy zorientował się że miał szczęście, z dzikim wrzaskiem rzucił się ponowie do ataku. Na szczęście kirdurczyk zdążył dzięki temu odrzucić łuk i dobyć jataganów.

Gedan zrozumiał że ma kłopoty gdy już był wzięty w dwa ognie. Napastników było dwóch i obaj nie miali zbytniej ochoty zbliżać się w zasięg drąga... ale to kwestia czasu gdy go zajdą.

Skończyły się żarty. Zaczęła się walka na śmierć i życie!

 
__________________
Bez podpisu.
TomaszJ jest offline