Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-03-2014, 11:44   #124
Akwus
 
Akwus's Avatar
 
Reputacja: 1 Akwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie coś
Nie ulegało wątpliwości, że ich wyprawa obudziła siły, które z pełną determinacją broniły się przed ingerencją człowieka. Sam mrok Ponurego Lasu nie był wystarczającym znakiem by kompania najemników nie pchała się odkryć skrywane przez noc tajemnice. Przywołane z martwych potwory uszczupliły grupę i choć wystraszyły niemal połowę z nich, to jednak reszta nadal parła na przód. Deszcz, chłód i stałe poczucie zagrożenia doprowadzały ich do skrajnego wyczerpania, lecz i to wydawało się niewystarczające. Kolejne demoniczne siły dzieliły grupę i zwróciły ich przeciw sobie. Wyszli zwycięsko z kolejnej konfrontacji choć koszt jaki ponosili rósł z każdą kolejną próbą. Teraz zaś te same mroczne siły próbowały odebrać Borysowi kojącą moc snu...

Choć dla obserwatora, który z bezpiecznej odległości przyglądałby się obu mężczyzną mogło się wydawać, że kłusownik zapadł w spokojny sen, to co przeżywał w nim Borys nie miało ze spokojem wiele wspólnego. Upiory z minionych lat nadciągały falami jeden za drugim przypominając mu każdą niegodziwość jakiej dopuścił się w swoim życiu. Kolejni ludzie, którzy cierpieli za jego przestępstwa przesuwali się patrząc na niego pustymi oczami, niektórzy z nich stracili tylko mienie, innym razem z tą stratą załamywało się życie. Byli mężczyźni, których zamordował, kobiety, których owych mężczyzn pozbawił, dzieci, które osierocił. Występki mniejsze i większe przychodziły na zmianę ze wszystkimi, którzy przez niego ucierpieli... Na samym końcu zaś wszystko ustąpiło szafotowi zbitemu ze świeżych sosnowych desek. Borys czuł jeszcze zapach żywicy i szorstkość drewna gdy żołnierze rzucili go na kolana przed Rotenstadtem. Pętla bujana wiatrem skrzypiała niczym nienaoliwiony blok..
- Zaufałem Ci - zaczął widmowy baron - zapomniałem o twych zbrodniach, a ty zdradziłeś mnie w chwili potrzeby. Miałeś mi służyć i chronić, taką tylko cenę postawiłem za mą wielkoduszność. Sprzeniewierzyłeś się złożonym obietnicą, porzucając gdy potrzebowałem pomocy, złamałeś przysięgi pozwalając mi umrzeć! Takich spotyka najgorsza kara!
Szorstki konopny sznur nagle zacisnął się wokół szyi kłusownika ściskając gardło tak, że ten nie mógł wydusić z siebie ani słowa na swoją obronę.
- Wszystko coś rzekł było kłamstwem. Jesteś pozbawionym honoru człowiekiem. Przysięgałeś, a ja przysięgałem takich jak ty wieszać! Wraz z ostatnimi słowami Baron chwycił za dźwignię zapadni...

- Opowiem wszystko...

... dasz mi słowo honoru...

... Przysięgnij mi to!

Zerwał się w jednej chwili wyrwany z koszmaru, w którym miał zginąć z ręki Barona Essen. Na przeciw niego mężczyzna w zbroi, który zapewne całe swoje życie skrywał morderczy sekret nadal tkwił na powrozie.

Borys nie chciał wyjaśnień, na nie było już za późno. Podniósł długi nóż i bez słowa ruszył w stronę Niedźwiedzia. Za grzechy jakie popełnili nie było odkupienia. Wszystko co zrobili kiedyś musiało im być zwrócone. Niedźwiedź tak samo jak Kłusownik miał na swoich rękach krew. Czy więc jeden z nich mógł zmazać swoje winy krwią drugiego?

Źrenice rycerza rozszerzyły się na widok zamachu jaki nad jego głową wziął jego towarzysz. Próbował osłonić się pancernym przedramieniem, lecz Borys nie celował w głowę. Ostrze miękko minęło gardę rycerza opadając ciężko od strony cieńszych płyt naplecznika, wprost na kark opętanego nieszczęśnika.

Kłusownik wyhamował ruch równoległe z cichym dźwiękiem stali uderzającej o stal. Skórzany pas puścił przecięty o cal od zaciśniętego na szyi węzła. Niedźwiedź który próbował uchylić się przed ciosem, napinając do granic tak więzy jak własne ciało, stracił równowagę i padł na twarz u nóg kłusownika. Był wolny, choć też mocno zdezorientowany.

- Twój miecz leży za drzewem - rzucił na odchodne Borys nim niespiesznie ruszył w drogę powrotną do Volkenplatz.

Grzechy rycerza jakiekolwiek by nie były, stanowiły wyłącznie jego brzemię i Borys nie zamierzał go z niego zdejmować. Jeśli chciał się wyspowiadać niech szuka klechy.
 

Ostatnio edytowane przez Akwus : 02-03-2014 o 11:51.
Akwus jest offline