Nie słuchał niczego co działo się podczas zebrania Rady. Lawina myśli zaatakowała jego głowę. Każdy, by powiedział, że gapił się bezczelnie na Izydir. Jednak on zatrzymał na niej wzrok i analizował wszystko co przychodziło mu do głowy związanego ze Źródłem nie przejmując się, że może dziwnie to wyglądać.
Przytłoczył go brak wiedzy w tym temacie.
Gorączkowo przegrzebywał informacje, lecz znajdował tam tylko spekulacje i niepewne fakty.
Tak naprawdę tym tematem zaczął się bardziej interesować stosunkowo niedawno.
Gdy opuścił salę postanowił w końcu ją złapać i zacząć wypytywać, lecz poczuł jak coraz większy kamień powstaje w jego żołądku.
O co miałby zapytać? Jak? Od czego zacząć? Jak pytać, by nie być bezczelnym ,a jednocześnie mieć dokładne informacje.
Nim zaczął jakkolwiek układać to sobie zdążył zgubić ją z oczu. Najwyraźniej się gdzieś bardzo śpieszyła.
Potrzebował spaceru. Świeżego powietrza.
Ogrody były do tego idealnym miejscem.
Postawił wyżej kołnierz swojej szaty i mocniej otulił się broniąc przed wieczornym wiatrem. Wyjątkowo chłodnym jak na wiosnę.
Drugim tematem, który nie dawał mu spokoju była sześcioosobowa grupa.
Wyobrażał sobie, że jedynym zmartwieniem będzie Kevin i miał już poukładany plan działania względem niego, by nie wchodzić mu w drogę, ani nie pozwolić na bratanie się.
Dodatkowe osoby rozbiły ten plan.
Od jutra będzie się musiał mocno skupiać i obserwować zachowania wszystkich nowych kompanów. To jest test-pomyślał stajac przy pomniku z którego leniwie spływała woda Czy dam się znowu zgnieść czy może to ja będę górą - uśmiechnął się do swoich myśli -Odpowiedź już znamy. Teraz tylko nie pozwolić sobie na błędy
__________________ Great men are forged in fire
it is the privilege of lesser men to light the flame |